W ostatnim rozdziale...
Vitani przeprowadziła się na Lwią Ziemię. Czy będzie szczęśliwa?
Rozdział 12
Ojciec i Lwia Ziemia
Promienie słońca obudziły lwiczkę z grzywką, która już jeden dzień przebywała na Lwiej Skale, leniwie wstała i postanowiła obudzić Kopę, który spał na podwyższonej skałce przy rodzicach i siostrze. Przeskoczyła przez kilka lwic i polizała księcia w policzek, po czym otworzył oczy. Na widok córki Tamy szybko wstał ucieszony, że może ją widzieć. Lwiątka wyszły na zewnątrz. Oglądali Lwią Ziemię rankiem na czubku wielkiej skały. Tą chwilę przerwała Nazi, która wspięła się na Lwią Skałę.
- Vitani, musimy pogadać.- Vit myślała, że lwiczka postanowiła ją przeprosić, polizała Kopę i pobiegła z niebieskooką pod Lwią Skałę. Niestety to nie były przeprosiny.
- To co chciałaś mi powiedzieć?- Spytała Vitani.
- No, jak widzisz... Wiem, że jesteś zabujana w Kopie, ale musisz z nim zerwać.
- Co? Chyba śnisz!
- Wczoraj rozmawiałam z jego ojcem, był na mnie wściekły, że naraziłam Kopę na niebezpieczeństwo, choć to byłaś ty i to wiem... Namówiłaś go na to, by poszedł na Złą Ziemię.
- Śledziłaś Kopę?!
- Ciągle...
- Ty jesteś nienormalna! Odwal się od nas!
- I o to chodzi, że jeśli z nim nie zerwiesz, powiem o tym Simbie!
- On ci już w nic nie uwierzy, mała...- Przekręciła oczy i weszła na Lwią Ziemię. Akurat zastała na górze Simbę i Nalę. Na widok pary królewskiej lekko się ukłoniła.
- Vitani, a chcesz iść z nami dziś w nocy popatrzeć w gwiazdy?- Zapytał się Simba.
- Oczywiście!- Podskoczyła z radości. Właściwie nienawidziła króla, bo zabił on jego ojca, ale powoli zaczynała go lubić.
- Vitani, a może teraz pójdziemy pochodzić gdzieś? Wtedy czas szybciej minie!
- Dobry pomysł! To do widzenia i dziękuję!- Odpowiedziała Tani i ponownie ukłoniła się do Simby i jego żony. Lwiątka pobiegły na polankę. Tam zauważyli rzeczkę. Byli bardzo spragnieni, więc zaczęli pić. Następnie lekko się przytulili.
Dzień szybko minął, wreszcie nadeszła noc. Nala, Simba, Kopa, Vitani i mała Kiara byli już pod gwiazdami.
Świetliki latały koło lwów. Wszyscy byli zadowoleni z tej cudownej chwili. To był najlepszy dzień Tani w całym życiu. Razem z Kopą położyli się koło siebie. Zakochana lwiczka nigdy nie patrzyła w niebo nocą, więc nie wiedziała zbytnio o magii gwiazd.
- Kopa, a po co są gwiazdki?
- Nie wiesz? Tata, Rafiki i Zazu ciągle mnie uczą o nich! Tam w górze patrzą na nas dobrzy władcy. Spadające gwiazdy przynoszą ważne informacje...- Nagle Tani przypomniała się chwila, w której była bardzo malutka i oglądała gwiazdy ze Skazą (Rozdział "Kovu i powrót Simby"), przypomniał jej się ojciec. Chciała, by żył, ale gdyby nie żył, prawdopodobnie nigdy nie poznałaby Kopy, wstała i odwróciła się, zaczęła płakać, książę podszedł do niej, spytał się co się stało.
- No bo... kiedyś patrzyłam z tatą w gwiazdy, było cudownie, ale...- Szlochała.
- Nie martw się, twój ojciec patrzy na Ciebie i nie chce byś była smutna, widocznie tak musiało być... Ale teraz mamy siebie i to jest najważniejsze...
- Kopa... Co ja bym bez Ciebie zrobiła...- Nagle Tani zawołał Simba. Podbiegła do niego.- Tak, Królu?
- Widzę, że bardzo lubisz Kopę, będziecie świetną parą królewską!
- Naprawdę? Jej...
- Kopa!- Zwrócił się do syna.- Weź Kiarę i razem z Vitani pokażcie jej gwiazdy.
Kiara leżała na grzbiecie swojego brata. Gdy nagle z trawy wyłonił się lew, wszyscy skierowali wzrok na niego, Simba uśmiechnął się i podszedł do nieznajomego lwa.
- Cześć Tojo!- Powiedział do lwa.- Kopa, Vitani, Kiara, poznajcie mojego przyjaciela z czasów dzieciństwa.
- Tojo? Tojo!- Ucieszyła się Nala i podbiegła przywitać się z przyjacielem.- Gdzieś ty był? Dlaczego uciekłeś poza Lwią Ziemię z Tamą i tą waszą córką?
- Eh... Nasza córka została skradziona...- Powiedział przygnębiony.
- Przez kogo?
- Nie lubię o tym mówić... (Przypominam, że Tojo i Tama są rodzicami Vitani)
- Tojo wrócił przedwczoraj w noc, postanowiłem zrobić wam niespodziankę!- Powiedział Simba.
- I co słychać Tojo? Gdzie byłeś?- Zapytała się Nala.
- No z Tamą na Rajskiej Ziemi, mamy dwie córki, no razem trzy z tą skradzioną... Ale zaraz, zaraz... Jak masz na imię?- Zwrócił się do swojej córki, która widziała go pierwszy raz na oczy.
- Vitani, a co?- Tojowi w tej chwili zakręciło się w głowie, wiedział, że kiedy jego córkę skradła Zira wraz ze Skazą nazwali ją Vitani. Podszedł do małej lwiczki, miał jej powiedzieć o tym, ale postanowił, że trzeba jeszcze zaczekać.
- Masz podobne oczy do moich, Vitani...
- Rzeczywiście. Pan też ma niebieskie!
- Mów mi Tojo... Powiedz mi, kim są twoi rodzice?
- Moja mama to Zira...
- A co cię interesuje?
- No nie wiem... Bardzo lubię pływać i polować!
- Masz jakieś rodzeństwo?
- Rodzonego brata Nukę i przybranego brata Kovu.- Wszyscy byli zaskoczeni, że Tojo zadaje tyle pytań Tani. Simbie wydawało się to podejrzane, więc król powiedział:
- Tojo, chodź na chwilę, musimy pogadać.- Lwy poszły za drzewo.- Czy ta lwiczka jest twoją córką?
......
Haha ;D Wreszcie rozdział xD !! Ciekawe, czy Tani dowie się prawdy o swoich rodzicach O_o Kolejny rozdział za jakieś 2 tygodnie, bo czasu brak. Takie pytanie nie związane z Królem lwem.. ;) - Jaką lekturę teraz omawiacie na Polskim, lub będziecie omawiać? ;D My Krzyżaków, podoba mi się ta książka, tylko, że połowa książki to są opisy, ale mimo to, nie jest taka zła :D Ok, to liczę na komentarze ;);* A i sorki, jak wam czasem nie piszę komentarzy na blogu, ale nie mam czasu... Za to tak, czytam :)