W ostatnim rozdziale...
Zira zabiła Kopę. :<
Rozdział 15
Tęsknota
Od śmierci Kopy minął tydzień. Wszyscy nie mogli pozbierać się po tragedii, szczególnie Vitani, Nazi, rodzina i przyjaciele. Tani była w ciężkiej depresji, jej serce pękło, Nazi czuła się podobnie. nasza bohaterka cierpiała na bezsenność i dzień w dzień płakała, straciła apetyt... W nocy mimo zakazu wybiegała na polanę na Lwiej Ziemi, na niej spędziła mnóstwo chwil z Kopą.
- Wybacz mi...- Szeptała. Tani nie chciało się żyć, obwiniała siebie. Ona na prawdę go kochała! Nie było minuty, w której nie pomyślałaby o księciu. Pewnej nocy postanowiła pójść po radę do Rafikiego, najmądrzejszego pawiana w okolicy.
- Rafiki! Pomóż mi!- Płakała.
- Chciałaś coś?- Zapytał smutny.
- Czy jest jakiś eliksir, żebym mogła porozmawiać z Kopą? Proszę, to ważne, ja go kocham, ja nie przeżyję tego!
- To nie jest takie proste, nie lubię tego mówić, ale... sama tego chciałaś...
- Nigdy! Nie skrzywdziłabym Kopy! Jeśli nie mogę z nim porozmawiać, to chociaż powiedz, gdzie jest jego ciało?
- Jeśli musisz wiedzieć, to... Cmentarz Słoni, ale nie idź tam... Hien już dawno nie ma, lecz nie ryzykuj, bo mogą się jakieś zjawić.
- A dokładniej? Na Cmentarzysku, ale gdzie?
- Kiedy wchodzisz tam ze Złej Ziemi, to po lewej na skałce obok sterty kości. Lecz radzę ci, nie idź tam...
- Dziękuję!- Zbiegła z baobabu i zaczęła biec w wyznaczone miejsce. Z daleka dostrzegła coś pomarańczowego, jej wzrostu, była pewna, że to Kopa, podbiegła do lewka, ale... Tam go nie było! To była jakaś mała gazela.
- Hieny... To ich sprawka, zjadły go!- Pomyślała, powstrzymując się od łez. Mimo, że się bała poszła w głąb Cmentarzyska, chciała znaleźć hienę i się zemścić, chociaż nie umiała jeszcze polować, to co dopiero zemścić się na dorosłej hienie?
Przełknęła ślinę i szła w głąb. Nagle coś usłyszała, serce zaczęło jej bić coraz mocniej, a łapy trzęsły się z przerażenia. Na szczęście to była tylko mysz. Usiadła i zaczęła płakać, chciała ostatni raz wtulić się do brązowej, małej grzywki lewka.
- Hien już chyba nie ma, nie ma też Kopy!- Powiedziała na głos do siebie i poszła na Lwią Ziemię. Był wschód słońca i Zazu zaczynał wtedy patrol, jednak lwiczkę to nie obchodziło, siadła na trawie i gapiła się w słońce, które powoli wstawało. Ze zmęczenia ziewnęła i wykończona zamknęła oczy, po chwili zasnęła. Właśnie obudził ją płacz Nazi, podeszła do niej i zobaczyła szlochającego wroga.
Córka Tamy westchnęła i podeszła do niebieskookiej.
- Sama tego chciałaś!- Powiedziała ze łzami.
- Ja? To tylko i wyłącznie twoja wina! Mnie jeszcze obwiniasz? Przez ciebie mój chłopak nie żyje!
- Wiem, że Kopa udawał, żeby mi zrobić przykrość!
- Przepraszam! Ja byłam wtedy zdolna do wszystkiego, rozumiesz?! Zakochałam się! Nie wiem czy jest ktoś, kto może kochać mocniej niż ja!
- Ja też go kochałam! I to nie wiesz jak bardzo! A u mnie miłość była odwzajemniona! Zniszczyłaś nas już na zawsze!- Powiedziała Tani szlochając.
- Wybaczmy sobie!- Nazi podała łapę Vitani, ale ta zrobiła złowieszczą minę i nic nie mówiąc odwróciła się i pobiegła na Złą Ziemię. Tam jeszcze wszyscy spali, też postanowiła na chwilę zamknąć oczy. Jednak myliła się, Shawn nie spał, tylko leżał.
- Tani, jeszcze płaczesz? Nie przejmuj się!- Podszedł do niej i polizał ją w policzek.- To nie twoja wina, a teraz chodź spać!- Vitani położyła się obok swojego przyjaciela.
Rano Zira czekała z wielką zebrą przed jaskinią na Złej Ziemi. Vitani obudziwszy się od razu poczuła zapach mięsa. Oblizała się i wybiegła, aż tu... Przy całej zebrze lwice się pchają. Tani też postanowiła, że się wepcha, ale nic to nie dało, bo wszyscy ją odpychali. Postanowiła znudzona poczekać, aż tu nagle Shawn wyszedł z jaskini.
- Nie dają ci jeść?- Vitani kiwnęła głową na 'nie'.- Lewek zaryczał i kazał innym się odsunąć, ale wszyscy go olewali, dlatego zaczął drapać lwice i na siłę się wepchnąć, ale mu się nie udało. Nagle Zira stanęła na najwyższym głazie i zaryczała. Wszyscy wzrok skierowali na nią, nikt nie jadł.
- Drogie lwice, odsuńcie się, bo ta zebra powinna być tylko dla mojej córki, Vitani!- Wszyscy skierowali wzrok na lwiczkę, odsunęli się. Ta się uśmiechnęła i zaczęła jeść. Zdziwiło ją to wszystko. Po paru kęsach była już najedzona i oddała zebrę lwicom. Podeszła do Ziry, by z nią porozmawiać.
- Matko?
- Słucham Cię, Vitani.
- Cześć, no bo ja ten... Chciałam się zapytać, dlaczego odstąpiłaś mi tą całą zebrę?
- Odpowiedź jest prosta, jesteś moją córką!- Powiedziała dumnie.
- Tak wiem... Ale czegoś tu nie rozumiem, dlaczego zabiłaś Kopę?- Powstrzymała się od płaczu.
- Nie pamiętasz, jak złamał ci serce?
- Ale to było na niby... Ta Nazi go zmusiła, to nie była jego wina!
- Wierzysz mu? To była kolejna głupia wymówka!
- Ale Nazi potwierdziła to!
- Po prostu chciała być bez winy!
- No nie wiem...
- Uwierz mi, tamta rodzina jest zła! Jedynym dobrym z tej królewskiej rodziny był Skaza. Reszta to banda samolubów.
- Ale Kopa taki nie był...
- Nie, on nie był zły...- Mówiła Zira.- On był mega zły i wredny! Złamał ci serce, to jego wina!- Nastawiała swoją córkę przeciwko Kopie.
- Ale ja...
- Dość tego, Tani! Masz być taka jak my, masz pragnąć zemsty na Simbie, zabił twojego ojca, gdyby nie on, byłabyś księżniczką i miałabyś co chcesz, kiedy chcesz! Lwia Ziemia byłaby twoja!
- Może masz racje...
- Może?! Na pewno! Kopa szedł w ślady Simby i chętnie zniszczyłby nasze stado! Nie chciałam, ale musiałam, uwierz!- Poszła w głąb Złej Ziemi. Vitani zastanawiała się nad słowami swojej przybranej matki.
__________
Jak myślicie? Vitani stanie się zła, a może dalej będzie kochała Kopę? A co jeśli zakocha się w Shawnie? :) A i czy mam dawać do notek dużo obrazków (ok. 7 do notki) , mało (ok. 2 do notki), czy tak średnio (ok. 4 do notki)? Czekam na waszą odpowiedź i krytykę ;3
Przełknęła ślinę i szła w głąb. Nagle coś usłyszała, serce zaczęło jej bić coraz mocniej, a łapy trzęsły się z przerażenia. Na szczęście to była tylko mysz. Usiadła i zaczęła płakać, chciała ostatni raz wtulić się do brązowej, małej grzywki lewka.
- Hien już chyba nie ma, nie ma też Kopy!- Powiedziała na głos do siebie i poszła na Lwią Ziemię. Był wschód słońca i Zazu zaczynał wtedy patrol, jednak lwiczkę to nie obchodziło, siadła na trawie i gapiła się w słońce, które powoli wstawało. Ze zmęczenia ziewnęła i wykończona zamknęła oczy, po chwili zasnęła. Właśnie obudził ją płacz Nazi, podeszła do niej i zobaczyła szlochającego wroga.
- Sama tego chciałaś!- Powiedziała ze łzami.
- Ja? To tylko i wyłącznie twoja wina! Mnie jeszcze obwiniasz? Przez ciebie mój chłopak nie żyje!
- Wiem, że Kopa udawał, żeby mi zrobić przykrość!
- Przepraszam! Ja byłam wtedy zdolna do wszystkiego, rozumiesz?! Zakochałam się! Nie wiem czy jest ktoś, kto może kochać mocniej niż ja!
- Ja też go kochałam! I to nie wiesz jak bardzo! A u mnie miłość była odwzajemniona! Zniszczyłaś nas już na zawsze!- Powiedziała Tani szlochając.
- Wybaczmy sobie!- Nazi podała łapę Vitani, ale ta zrobiła złowieszczą minę i nic nie mówiąc odwróciła się i pobiegła na Złą Ziemię. Tam jeszcze wszyscy spali, też postanowiła na chwilę zamknąć oczy. Jednak myliła się, Shawn nie spał, tylko leżał.
- Tani, jeszcze płaczesz? Nie przejmuj się!- Podszedł do niej i polizał ją w policzek.- To nie twoja wina, a teraz chodź spać!- Vitani położyła się obok swojego przyjaciela.
Rano Zira czekała z wielką zebrą przed jaskinią na Złej Ziemi. Vitani obudziwszy się od razu poczuła zapach mięsa. Oblizała się i wybiegła, aż tu... Przy całej zebrze lwice się pchają. Tani też postanowiła, że się wepcha, ale nic to nie dało, bo wszyscy ją odpychali. Postanowiła znudzona poczekać, aż tu nagle Shawn wyszedł z jaskini.
- Nie dają ci jeść?- Vitani kiwnęła głową na 'nie'.- Lewek zaryczał i kazał innym się odsunąć, ale wszyscy go olewali, dlatego zaczął drapać lwice i na siłę się wepchnąć, ale mu się nie udało. Nagle Zira stanęła na najwyższym głazie i zaryczała. Wszyscy wzrok skierowali na nią, nikt nie jadł.
- Drogie lwice, odsuńcie się, bo ta zebra powinna być tylko dla mojej córki, Vitani!- Wszyscy skierowali wzrok na lwiczkę, odsunęli się. Ta się uśmiechnęła i zaczęła jeść. Zdziwiło ją to wszystko. Po paru kęsach była już najedzona i oddała zebrę lwicom. Podeszła do Ziry, by z nią porozmawiać.
- Matko?
- Słucham Cię, Vitani.
- Cześć, no bo ja ten... Chciałam się zapytać, dlaczego odstąpiłaś mi tą całą zebrę?
- Odpowiedź jest prosta, jesteś moją córką!- Powiedziała dumnie.
- Tak wiem... Ale czegoś tu nie rozumiem, dlaczego zabiłaś Kopę?- Powstrzymała się od płaczu.
- Nie pamiętasz, jak złamał ci serce?
- Ale to było na niby... Ta Nazi go zmusiła, to nie była jego wina!
- Wierzysz mu? To była kolejna głupia wymówka!
- Ale Nazi potwierdziła to!
- Po prostu chciała być bez winy!
- No nie wiem...
- Uwierz mi, tamta rodzina jest zła! Jedynym dobrym z tej królewskiej rodziny był Skaza. Reszta to banda samolubów.
- Ale Kopa taki nie był...
- Nie, on nie był zły...- Mówiła Zira.- On był mega zły i wredny! Złamał ci serce, to jego wina!- Nastawiała swoją córkę przeciwko Kopie.
- Ale ja...
- Dość tego, Tani! Masz być taka jak my, masz pragnąć zemsty na Simbie, zabił twojego ojca, gdyby nie on, byłabyś księżniczką i miałabyś co chcesz, kiedy chcesz! Lwia Ziemia byłaby twoja!
- Może masz racje...
- Może?! Na pewno! Kopa szedł w ślady Simby i chętnie zniszczyłby nasze stado! Nie chciałam, ale musiałam, uwierz!- Poszła w głąb Złej Ziemi. Vitani zastanawiała się nad słowami swojej przybranej matki.
__________
Jak myślicie? Vitani stanie się zła, a może dalej będzie kochała Kopę? A co jeśli zakocha się w Shawnie? :) A i czy mam dawać do notek dużo obrazków (ok. 7 do notki) , mało (ok. 2 do notki), czy tak średnio (ok. 4 do notki)? Czekam na waszą odpowiedź i krytykę ;3