W ostatnim rozdziale...
Kovu zdradził swoje stado dla miłości, Nuka zmarł...
Rozdział 21
Ucieczka od problemów
- Skaza... Opiekuj się moim biednym Nuką.- Rzekła zrozpaczona Zira. Wtem zauważyła Kovu. Podbiegła do niego i drapnęła go mocno w lewe oko, robiąc mu bliznę, taką, jak miał Skaza.- Jak mogłeś to zrobić?!- Ja nie chciałem, to nie moja wina, ja... Ja nic nie zrobiłem!- Bronił się.
- Otóż w ten sposób zraniłeś swoje stado... Zraniłeś Skazę!
- Nie chcę mieć z tym nic wspólnego!
- Nie wykręcisz się już. Nuka nie żyje i to przez Ciebie. Zabiłeś własnego brata!
- Nieee!- Krzyknął i uciekł. Na to lwice ze stada Ziry zaczęły wrogo ryczeć.
- Niech idzie! Simba zranił mnie po raz ostatni! Słuchajcie mnie... Simba jest ranny i słaby. To właściwa pora na atak! W tej walce siłę i słuszność macie... Wy!- Na to wszystkie zaryczały.
***
Po tej całej akcji Vitani wracała wraz ze swoim stadem do domu. Bardzo jej było smutno z powodu śmierci jej kochanego brata. Niestety czekało ją jeszcze najgorsze. Musiała powiedzieć Dotty, czyli partnerce Nuki, że ten nie żyje. Wiedziała, że lwica bardzo kocha jej brata, więc to dla niej większe utrudnienie. W końcu gdy dotarła na Złą Ziemię, dostrzegła Dotty, która zmęczona leżała w grocie.
- Dotty, musimy porozmawiać, poważnie.
- Co ty taka smutna? Dzisiaj mam bardzo dobry dzień!
- Do prawdy? A dlaczego nie byłaś na naszej akcji?
- To nie wiesz? Jestem w ciąży!- Powiedziała uśmiechnięta lwica.- Nie mogę się przemęczać.
- Co?! Nie mów, że z Nuką...
- No tak, a z kim innym?- W tej chwili naszej bohaterce łzy podpłynęły do oczu. Tym bardziej nie chciała mówić bratowej o tej ciężkiej sytu
acji. Jednak wiedziała, że nie ma wyboru.
acji. Jednak wiedziała, że nie ma wyboru.
- Dotty, Nuka... Nuka nie żyje.
- Co?- Spytała zszokowana lwica.- Żartujesz, prawda?
- Niestety nie... Przykro mi.
- To nie może być prawda, Ty kłamiesz!- Krzyknęła zrozpaczona lwica, uciekając z groty.
***
Kiedy ściemniło się, Zira zebrała stado. Pojawiła się też Dotty, co zdziwiło Vit.
- Dot? A Ty nie powinnaś odpoczywać?
- Nie obchodzi mnie to. Muszę pomścić Nukę.
Stado Ziry podążało w kierunku wąwozu. Wtem dostrzegli stado Simby.
- To koniec Simba! Tylko o tym marzyłam od lat...
- Radzę Ci, wracaj do domu...
- Ja jestem w domu...- Uśmiechnęła się szyderczo.- Atak!
Oba stada zaczęły ostrą walkę. Większe szansy miało stado Ziry. Dawali z siebie wszystko, szczególnie skrzywdzona Dotty.
Nasza bohaterka podbiegła do królowej Nali.
- Gdzie Twoja córeczka, Nala?!
- Vitani...
Wszystkie lwice nadal walczyły. Nagle przestałym gdy zauważyły, jak Simba z Zirą czają się, by ze sobą walczyć. Oboje krążyli i nagle podnieśli na siebie łapy, a tu nagle pomiędzy nich wskoczyła Kiara, wraz z Kovu.
- Kiara?- Zdziwił się Simba
- Kovu! Rusz się...- Powiedziała zezłoszczona Zira.
- Odejdź stąd.- Rzekł Simba do córki.
- Tato to musi się skończyć...- Ta odpowiedziała.
- Jesteś słabszy niż myślałam! Zejdź z drogi...- Przybrana matka Kovu skierowała do niego te słowa.
- Nie skrzywdzisz Kiary, ani Simby. Nie pozwolę na to.
Nagle uwagę wszystkich lwic przyciągnęła wypowiedź Kiary.
- Pewien mądry król powiedział- jesteśmy jedno. Nie zrozumiałam go wtedy, już rozumiem...
- Ale my... oni...
- My? Oni? Tylko spójrz. Oni to my. Jakie widzisz różnice?- W tej chwili coś w Vitani pękło. Kiedyś Kopa skierował do niej te słowa. Nie chciała już walczyć.
- Vitani, teraz!
- Nie, matko!- Przeciwstawiła się Zirze.- Kiara ma rację... Już dość.- I przeszła na dobrą stronę.
- Jeżeli nie chcesz z nim walczyć to zginiesz razem z nim.- Oznajmiła z szyderczym uśmiechem przybrana matka Tani. W tym czasie lwice z jej stada przeszły na stronę Simby. Wkurzona Zira rzekła: Dokąd wy idziecie...? Wracajcie!
- Przestań Zira, już czas zapomnieć o przeszłości.
- Ja nigdy nie przestanę!- Oświadczyła z wyrzutem. Zła lwica dojrzała, że parę metrów od córki króla znajduje się wąwóz. Miała okazję, by pomścić Skazę, dlatego bez zastanowienia rzuciła się na nią. Wszyscy bardzo martwili się o Kiarę najbardziej Nala, Simba i Kovu. Nawet władca Lwiej Ziemi wskoczył do wąwozu, by uratować swoją jedyną córkę. Na szczęście Kiarze nic się nie stało, ale Zira spadła do wąwozu, w którym płynęła rzeka, prawdopodobnie topiąc się. Księżniczka cała i zdrowa wydostała się na ląd. Simba zaprosił wszystkie lwice ze Złej Ziemi na Lwią Skałę.
Vitani szła za tłumem i była trochę smutna, w ostatnim czasie bardzo dużo straciła. Przenocowała w Lwiej Skale i rano postanowiła wyemigrować. Nie wiedziała gdzie, chciała po prostu uciec od rzeczywistości. Zaszła już daleko za granicę Lwiej Ziemi, nie miała nawet Lwiej Skały w zasięgu widzenia. Zauważyła jakieś lwie stado. Postanowiła je obejść tak jakby nigdy nic i nie patrzeć się na nie. Nagle jakiś lew zawołał:
-Ej Ty, lwico!
Vitani w końcu obróciła się przestraszona, w końcu była na nie swojej Ziemi.
- Przepraszam, ja już stąd idę...
-Poczekaj!- Zawołał lew z brązową grzywą.
-Co wy chcecie ode mnie?- Powiedziała zdenerwowana Vitani.- Ja chcę sobie po prostu przejść, mam zły okres w życiu, w sumie w całym życiu miałam źle, chcę uciec gdzieś daleko i żyć sobie sama, bez stada! Nie potrzebuję nikogo.
Całe stado patrzyło się na nią ze współczuciem.
-Wiesz...-Zaczęła jedna lwica- My też nie mieliśmy dobrze w życiu. Skąd jesteś?
-Lwia Ziemia...
-Co?- Dodał lew z brązową grzywą, po czym przybliżył się do naszej bohaterki. Spojrzał jej się w fiołkowe oczy i wydusił tylko:
-Vitani?
-----------
Postanowiłam skończyć tą historię! :D Jak myślicie co to za lew, który poznał Vitani? ;)
- Vitani, teraz!
- Nie, matko!- Przeciwstawiła się Zirze.- Kiara ma rację... Już dość.- I przeszła na dobrą stronę.
- Jeżeli nie chcesz z nim walczyć to zginiesz razem z nim.- Oznajmiła z szyderczym uśmiechem przybrana matka Tani. W tym czasie lwice z jej stada przeszły na stronę Simby. Wkurzona Zira rzekła: Dokąd wy idziecie...? Wracajcie!
- Przestań Zira, już czas zapomnieć o przeszłości.
- Ja nigdy nie przestanę!- Oświadczyła z wyrzutem. Zła lwica dojrzała, że parę metrów od córki króla znajduje się wąwóz. Miała okazję, by pomścić Skazę, dlatego bez zastanowienia rzuciła się na nią. Wszyscy bardzo martwili się o Kiarę najbardziej Nala, Simba i Kovu. Nawet władca Lwiej Ziemi wskoczył do wąwozu, by uratować swoją jedyną córkę. Na szczęście Kiarze nic się nie stało, ale Zira spadła do wąwozu, w którym płynęła rzeka, prawdopodobnie topiąc się. Księżniczka cała i zdrowa wydostała się na ląd. Simba zaprosił wszystkie lwice ze Złej Ziemi na Lwią Skałę.
Vitani szła za tłumem i była trochę smutna, w ostatnim czasie bardzo dużo straciła. Przenocowała w Lwiej Skale i rano postanowiła wyemigrować. Nie wiedziała gdzie, chciała po prostu uciec od rzeczywistości. Zaszła już daleko za granicę Lwiej Ziemi, nie miała nawet Lwiej Skały w zasięgu widzenia. Zauważyła jakieś lwie stado. Postanowiła je obejść tak jakby nigdy nic i nie patrzeć się na nie. Nagle jakiś lew zawołał:
-Ej Ty, lwico!
Vitani w końcu obróciła się przestraszona, w końcu była na nie swojej Ziemi.
- Przepraszam, ja już stąd idę...
-Poczekaj!- Zawołał lew z brązową grzywą.
-Co wy chcecie ode mnie?- Powiedziała zdenerwowana Vitani.- Ja chcę sobie po prostu przejść, mam zły okres w życiu, w sumie w całym życiu miałam źle, chcę uciec gdzieś daleko i żyć sobie sama, bez stada! Nie potrzebuję nikogo.
Całe stado patrzyło się na nią ze współczuciem.
-Wiesz...-Zaczęła jedna lwica- My też nie mieliśmy dobrze w życiu. Skąd jesteś?
-Lwia Ziemia...
-Co?- Dodał lew z brązową grzywą, po czym przybliżył się do naszej bohaterki. Spojrzał jej się w fiołkowe oczy i wydusił tylko:
-Vitani?
-----------
Postanowiłam skończyć tą historię! :D Jak myślicie co to za lew, który poznał Vitani? ;)