Obrazki.

Jeśli widzisz swoje obrazki, które są twoje i nie życzysz sobie, by były na moim blogu, poinformuj mnie w komentarzu, a obrazek zostanie usunięty.

If you see your images that are yours and you do not want to be on my blog, let me know in the comments, and the image will be removed. -Sorry for my english

poniedziałek, 30 lipca 2012

Przyjaciele na dobre i złe.

Rozdział 4
Przyjaciele na dobre i złe

...Zira wraz z dziećmi odeszła z Lwiej Ziemi na Złą. Jednak przyszła przysłana przez Simbę lwica o imieniu Elanna.
- Zira, może jednak wrócisz? Na Lwiej Skale jest bardzo przytulnie i...
- Przytulnie?- Oburzyła się.- Jest okropnie! A zgadnij dlaczego! Bo ten nowy król tam rządzi!
- Zapewniam Cię, nie jest źle!- Zira po słowach lwicy uśmiechnęła się szyderczo.
- Twoja propozycja jest bardzo interesująca! Skorzystam z niej! Wracam na Lwią Skałę!- Ryknęła. nikt jednak nie wiedział, co lwica planuje. Dawna władczyni wróciła z młodymi do dawnego domu. Wszyscy patrzyli się na nią ze współczuciem. Położyła się w grocie, dalej miała uśmiech na twarzy. Właśnie wróciła Nala, wesoła zwróciła się do Simby.
- Będziemy mieć młode! Rafiki powiedział, że to będą bliźniaki!- Zira to wszystko usłyszała, myślała, że ją coś trafi.
- Nalo...- zaczął Simba.- A za ile urodzisz?
- Za trzy-cztery dni! Czy to nie wspaniale?! (Wiem, że lwica jest w ciąży 2-3 miesiące, ale ok xD)
- Nie, nie wspaniale...- Powiedziała matka Nuki pod nosem.
---
Minęło parę miesięcy. W tym czasie urodził się książę, któremu nadano imię Kopa. Przyszły władca umiał już chodzić i mówić, tak samo jak Kovu. Zaprzyjaźnił się z Vitani, ale nie tylko z nią... Zamiast trójki lwiątek były też bliźniaczki, mieszkały na Lwiej Skale. Jedna z nich- Viazi miała niebieskie oczy, oraz jasną sierść. Zdobiła ją też mała grzywka. Jej siostra- Bizari dużo się od niej różniła- wyglądem, jak i charakterem. Miała jasno- brązową sierść, zielone oczy.
(Z lewej strony Viazi, obok niej Bizari. Base: wolvesanddogs23, original: Savu0211)
Viazi kochała przygodę, zabawę, była bardzo otwarta, zazdrosna i czasem też wredna, za to Bizari skryta, cicha, nieśmiała, przyjacielska. Nigdy nie znały swojego ojca, kiedy pytają matki, szybko zmienia temat. Kiedy będą starsze będą chciały się dowiedzieć, jak to było.
---
Pewnego dnia Kopa, Kovu i Vitani złazili z Lwiej Skały. Zirze nie podobało się to, że jej syn i córka zadają się z "synem zdrajcy", ale nikt nie znał jej planu, wszyscy myśleli, że pogodziła się już ze śmiercią męża, ale mylili się. Codziennie nocą płakała za nim. Ale wróćmy do naszych lwiątek... Trójka po drodze spotkała Viazi i Bizari.
- Cześć Bizari, hej Viazi!- Powiedział Kopa. Lwiątka przywitały się ze sobą, a potem bawiły się w zapasy. Gra polegała na tym, że się turlają, a ten, kto będzie na górze ten wygrywa i mówi "leżysz!". Najpierw Kopa grał z naszą bohaterką. Lwiczka z grzywką wygrała.
Tani (zdrobnienie od Vitani) później grała z Kovu. Znowu wygrała.
Później znowu Vitani wygrała z Bizari.
Potem grała z Vizari. Było trudniej, ale też ją pokonała.
- Vitani, ty zawsze wygrywasz!- Krzyknął Kopa.- Jako przyszły król mianuję Cię na mistrzem zapasów- I uśmiechnął się. Po tym lwiątka krzyczały "Vitani mistrzynią!". Potem przyrzekli sobie, że zawsze będą przyjaciółmi. Po zabawach rozmawiali.
- A słyszeliście, że przy wodopoju mieszka jakaś lwiczka z rodzicami? Mama mi powiedziała! Przydałaby się do naszej paczki!- Powiedział Kopa. Potem małe lewki pobiegły nad wodopój, mimo, że rodzice zabronili im tam chodzić samemu, bo to za daleko. Pluskały się przy brzegu. Potem zauważyli jakąś lwiczkę, która wbiegła do wody tak głęboko, że zanurkowała, kiedy wynurkowała resztkami sił zaczęła krzyczeć "Na    pomoc!". 
- O nie! Trzymaj się! Ja biegnę po tatę!- Powiedział przyszły władca, zaczął biec, ale zatrzymała go Vitani.
- Stój! Nie ma czasu na wyścigi!- I Tani poszła ratować małą lwicę, która zaczęła spadać na dno rzeki.
Zmęczona siostra Kovu wyłowiła nieprzytomną lwiczkę. Wyszła z wody z małą  lwicą na grzbiecie, położyła ją i sama usiadła oddychając.
- Jesteś bohaterką!- Krzyknęła Bizari, przyjaciele jej gratulowali, a potem starali się obudzić drugą. Ta się obudziła.
- Gdzie ja jestem?- Zapytała przerażona.
- Wyłowiłam Cię!- Powiedziała Vitani.
- Uratowałaś mi życie! Musisz super pływać, nazywam się Nazi! Mieszkam niedaleko stąd!
- To ty jesteś ta lwiczka, co mieszka niedaleko wodopoju?- Zapytał się Kopa.
- Tak.- Odpowiedziała.
- A chcesz się z nami przyjaźnić?- Zapytała Bizari.
- No jasne! Jak się nazywacie?
(To jest Nazi)
- Ja mam na imię Vitani, to Kovu, mój brat, Bizari i Viazi, to bliźniaczki i Kopa.- Powiedziała po kolei wskazując łapą na kumpli.
- Kopa?! To ty jesteś przyszłym królem?- Zapytała nie wierząc niebieskooka lwiczka (Nazi).
- Tak. Umiesz grać w zapasy?- Zapytał książę.
- Tak, często grałam z małymi gepardami w tą grę! Nie chcę się chwalić, ale zawsze wygrywałam.
- To się przekonajmy!- Powiedziała Vitani.- Ja też często wygrywam.
- Tak, Vitani jest najlepsza z nas wszystkich!- Potwierdził Kovu.
- No to walkę czas zacząć!- Krzyknęła Viazi. Nazi od razu wskoczyła na Tani, turlały się, ale zwyciężyła nowa koleżanka.
- Wow! Teraz ty jesteś najlepsza!- Powiedziała Bizari, Vitani się zezłościła i prosiła o dogrywkę, ale za każdym razem przegrywała. Zrobiło się późno, Nazi odprowadziła nowych przyjaciół pod Lwią Skałę i na jutro umówili się, że będą po południu przy polanie.
________
Koniec rozdziału :P Przepraszam za powtórzenia... A i dziękuję za komentarze, bardzo się cieszę, że komentujecie ten blog :) A i chciałabym podziękować w szczególności:
- Kane z bloga www.historielwichstad.blogspot.com
- Kacha111 z bloga www.krollewmojawersja.blogspot.com
- Zira z bloga www.krol-lew-oni-i-my-to-jedno.blogspot.com
- Joxx z bloga www.lwie-przygody.blogspot.com
- Tanivi z bloga www.takaskaazafamilioflion.blogspot.com
- Afra z bloga www.lwiehistoriekl.blogspot.com
Dlaczego im dziękuję? Ponieważ oni skomentowali wszystkie rozdziały na tym blogu (trzy) i mam dla nich specjalny dyplom :)
Uwaga! Każdy ma szansę na kolejny dyplom, wystarczy tylko komentować notki :) Dziękuję!
Oczywiście podziękowania też dla wszystkich, którzy czytają mojego bloga! :D
A i dostałam też dyplom od Kachy111:D Znowu 2 miejsce :)

piątek, 20 lipca 2012

Kovu i powrót Simby.




Po ceremonii Vitani minął jakiś czas. Lwiczka była nieco starsza, ale nie na tyle, żeby wychodzić samej na polankę. Nawet jej starszy brat Nuka nie brał jej, ponieważ Zira mu zakazywała. Następczyni tronu ciągle się o wszystko pytała: "Co to znaczy?", "A dlaczego?". Tego dnia rozpętała się straszliwa burza, wszyscy mieszkańcy siedzieli w swoich domach. Ta ulewa była inna niż wszystkie... Pioruny trzaskały, gdzie popadnie, córka Toja bardzo się tego bała. Błyskawice zniszczyły całą roślinność, nie było już zupełnie nic. Po deszczu Skaza kazał wszystkim wyjść z jego groty, także Zirze, Vitani i Nuce.
- Nie będę na dworze z dziećmi! Jest tysiąc kałuż!- Oburzyła się władczyni.
- A dlaczego?- Zapytał ze złością na twarzy zielonooki lew.
Widocznie chciał zostać sam, Zira posmutniała, zauważyła, że z każdym dniem jej mąż się zmienia na gorsze. Przeszła obojętnie obok władcy i wzięła Vitani w pysk, a Nuka szedł za nią. Trójka zeszła z Lwiej Skały. Zauważyli, że ogień może wyrządzić wszystko- cała roślinność zniknęła. Zire to przeraziło, kiedyś było jej obojętne, czy zwierzęta mają co do jedzenia, a teraz wszystko by zmieniła. Położyła na Ziemi swoją przybraną córkę i położyła się obok spalonego krzaka. Nuka i Vitani zaczęli się bawić, dla nich to nie miało żadnego znaczenia, czy jest trawa, czy jej nie ma. Tymczasem Skaza słuchał piosenki, której śpiewał Zazu. Była smutna, więc kazał mu zaśpiewać coś weselszego. Kolejna piosenka mu się nie spodobała, więc majordomus wymyślił następną. Nagle weszły hieny, co wkurzyło lwa. Poinformowały go, że nie mają co jeść i pić, ten zareagował na to obojętnie. Jedna z hien powiedziała "Mufasa", a to było zakazane w Jego prawie. W tej samej chwili Zira usłyszała czyiś płacz. Poszła to sprawdzić. Na jakiś skałach leżał przestraszony lewek, troszkę młodszy od Vitani, nie umiał jeszcze mówić. Wzięła go do pyska i szła w kierunku Lwiej Skały, a za nią jej młode. Z lwiątkiem w pysku weszła do groty, przywódca nie ucieszył się za bardzo na widok lewka. Nuka wraz z siostrą zostali na Lwiej Skale przy grocie.
- Co to za lew?- Zapytał zły. Lwica położyła lwiątko na Ziemi i stanęła przed mężem.
- Znalazłam go, był taki sam, biedny... Nawet jest podobny do Ciebie i do mnie! Może byśmy go zaadoptowali?- Mina Skazy nie wydawała się być zachwycona pomysłem.
- Myślisz, że będę adoptował jakiegoś zwykłego, małego lwa?
- A Vitani to jakoś zaadoptowaliśmy!- Szepnęła Zira tak, aby córka jej nie słyszała.
- Ale ona mi się spodobała, od razu poczułem w głębi serca, że to będzie moja córka!- Szepnął. Zira wzięła w pysk lwiątko, podała Skazie do łap.
- Przyjrzyj mu się! On jest taki podobny...- Skaza zaczął przyglądać się maluchowi. Kiedy spojrzał w jego piękne, zielone oczka od razu się uśmiechnął.
- Nazwę Cię... Kovu!- Żona króla się ucieszyła. Zawsze marzyła o takiej rodzinie- Dwóch synów i jedna córeczka. Vitani i jej starszy, przybrany brat weszli do jaskini. Rodzice od razu przedstawili im nowego brata. Vitani zaczęła się z nim troszkę bawić, za to Nuka czuł się zazdrosny.
- Tato, a kto teraz będzie królem?- Zapytał syn władcy.
- No oczywiście, że Kovu! Bo tak go nazwaliśmy! Królewskie imię.- Odpowiedział król. Niebieskooka lwiczka niespodziewanie wskoczyła na grzbiet swojemu ojcu i zaczęła ciągnąć go za ucho.
- Vitani, przestań!- Krzyknął lew.
- Tatusiu, kocham Cię!- Powiedziała słodkim tonem lwiczka.
- Księżniczko...- Zaczął zielonooki lew.- Dzisiaj zabiorę Cię pod gwiazdy! Opowiem Ci historię!- I tak się stało. Wieczorem Skaza wziął na grzbiet Vitani i poszedł w najpiękniejsze miejsce przy granicy Lwiej Ziemi. Rosła tam trawa. Władca opowiedział o królach swojej małej córeczce. Po nauce o władcach lwiczka powiedziała:
- Ja to chyba jestem córeczka tatusia!- Król uśmiechnął się po tych słowach. Nagle mała Tani (zdrobnienie od Vitani) zadała dziwne pytanie.
- Tato? A skąd masz to coś na oku?- Skaza na początku milczał, potem wszystko po kolei powiedział.
- To jest blizna... Zrobił mi ją bawół! Kiedy mi powoli znikała, mój ojciec mi ją odnowił, nienawidził mnie...- Powiedział smutno.
- Tato, nie przejmuj się! Nie widać!- Pocieszyła go.
- Ciemno już, wracajmy!- Powiedział troskliwie przybrany tata naszej bohaterki. Kiedy przyszli zastali tam nieśpiącą jeszcze Zire, która myła przyszłego władce.
Następny dzień... Po południu Skaza się wściekł, wiele hien skarżyło się mu, że lwice nie polują. Postanowił zapytać dlaczego tak się dzieje. Wezwał Sarabi, która powoli podchodziła do niego. W tym czasie Zira z dziećmi poszła na spacer. Jak napisałam, król wściekł się na Sarabi, że ta porównała go do Mufasy i walnął ją. Nagle pojawił się Simba. Zaczął walczyć z prawowitym władcą i wtedy zaczęła się burza. Zira z młodymi schowała się do pierwszej, lepszej jaskini. Przeczekała tam, aż nagle usłyszała krzyk swojego męża. Wzięła w pysk Kovu, na grzbiet Vitani i zaczęła biec. Obok niej oczywiście biegł Nuka. Zauważyła, że jakiś lew ryczy, a razem z nim lwice. Podbiegła bliżej, myślała, że to Skaza. Okazało się, że to nie on. Mało tego pod Lwią Skałą leżał ranny Skaza. Podbiegła do niego. Rozpłakała się, spojrzała do góry, a tam ujrzała dawnego bratanka męża, widziała się z nim parę razy.
Obiecała, że się zemści i przytuliła się szlochając do dawnego władcy. Vitani zauważyła swojego tatę, który, jak wszyscy myśleli, nie oddychał. Pociągnęła go za ucho.
- Tatusiu, czemu tu śpisz?- Nuka zaczął szlochać tak samo, jak jego matka.
- Vitani...- Rzekła Shenzi, która podeszłą do rodziny.- Simba go zabił, nigdy już go nie zobaczysz.- Skłamała. Lwiczka, chociaż, że była mała, zrozumiała o co chodzi. Zaczęła płakać i przytuliła się do przybranego ojca.
- Teraz będziesz gwiazdką!- Powiedziała malutka księżniczka. Zira ryknęła ze smutku i złości. Zobaczył to dziedzic tronu, który podszedł do żony jego stryja.
- Zira...- Podchodził powoli.
- Ty już nic nie mów! Do końca popsułeś mi życie i moim dzieciom!- Walnęła Simbe z całej siły i znowu ryknęła. Ten wstał i kiedy zobaczył przytulającą się do ojca Vitani i Nukę, przypomniały mu się czasy, w którym Skaza zabił jego tatę.
- Zira, wysłuchaj mnie, to były hieny!- W tym czasie Shenzi ucieszona uciekła. Matka Nuki jednak nie wierzyła. Zabrała swoje dzieci do miejsca zwanego Złą Ziemią.
___ 
A i dostałam dyplom od Balonowej i gif :)
Dziękuję, super gif i dyplom :)
I od Azry też dostałam dyplom :) dziękuję bardzo !

niedziela, 15 lipca 2012

Prezentacja Vitani.



Po wygnaniu Tamy i Toja na Lwiej Ziemi zabrakło zwierząt, rzadko można było upolować jakąś antylopę, zebrę, a nawet mysz polną. To co lwy upolowały, zjadały hieny, Skaza, Zira, Nuka i Vitani, reszta lwic żyła w głodzie. Vitani była mała, kiedy zaadoptowała ją Zira ze Skazą, że nic nie pamiętała. Minęło parę dni. Nuka przyzwyczaił się do siostry, nawet ją trochę polubił. Tego właśnie dnia Zira spała w jaskini, a metr dalej od niej leżała mała Vitani.
Zira miała piękny sen, śniło jej się, że urodziła jeszcze samca podobnego do Skazy. Ze snu obudziła ją Sarafina.
- Pani...- Zaczęła. Zira leniwie otworzyła oczy.
- Czego chcesz?!
- Nie podoba mi się, że zabrałaś Tamie Titanu.- Zaczęła.
- Co?! Nie zabrałam jej żadnej Titanu, a po drugie to jest Vitani!- Zaryczała cicho.- To moja córka i Skazy, ja ją urodziłam! I nie wpajaj nikomu takich głupot, ma być, że to moja rodzona córka, dobrze? Bo jak nie, to zostaniesz wygnana i zeżrą tam Cię dzikie zwierzęta, silniejsze od lwów.- Zbliżała się w stronę Sarafiny. Warto powiedzieć, że Sarafina i Zira były kiedyś najlepszymi przyjaciółkami.
- Zmieniłaś się przez tego Skazę!- Powiedziała z oburzeniem Sarafina.
-  Tak?! A kto zaczyna kłótnie?!
- A przez kogo nasza przyjaźń się rozpadła?! Przez Ciebie! Byłaś niedawno jeszcze moją przyjaciółką! Ale zmieniłaś się, jesteś zła!
- Co?- Zapytała ze śmiechem Zira.- Zła? Nie wiem jak kogoś można nazwać, że ktoś jest zły! Wynoś się stąd!
- Nie mam zamiaru.- Powiedziała Sarafina.
- Jeśli ty nie wychodzisz... To ja wyjdę!- Wstała i wzięła w pysk małą Vitani. Wychodząc z jaskini popchnęła swoją byłą przyjaciółkę. Niedaleko znalazła Skazę.
- O, Zira i Vitani...- Uśmiechnął się. Vitani właśnie otworzyła oczka i ziewnęła słodko. Zira położyła ją obok Skazy i gdzieś poszła. Skaza patrzył się na Vitani, jak na swoją córkę. Wmawiał sobie, że to jego córka, chciał zapomnieć o Tamie i o Tojo. Vitani dalej poszła spać.
Nagle wbiegł Nuka ze swoimi przyjaciółkami- Spotty i Dotty.
- TATO!- Krzyczał i biegł. Za nimi biegły Spotty i Dotty.
- Panie Skazo!- Krzyczały. Nuka stanął naprzeciwko ojca. Vitani obudziła się przez krzyki i spojrzała na swojego starszego brata.
- Tato! Bo tam była jakaś wielka antylopa! Taka wielka jak Lwia Skała, albo i większa...
- No! I Nuka ją odpędził!- Powiedziała Dotty.
- Żartujecie, prawda?- Powiedział Skaza.- Antylopy się je, a nie odpędza! Poza tym rzadko tu o antylopę, więc powinieneś zawołać jakieś Lwice, by upolowały ją.
- A zostanę królem?- Zapytał się Nuka.
- Nuka! Mówiłem Ci, że królową zostanie Vitani, przykro mi, ale ona będzie rozsądniejsza! Traktuję was po równo, więc nie bądź zazdrosny. Chyba, że Zira urodzi syna.
- Mama jest w ciąży?- Zapytał Nuka.
- Nie, ale nigdy nic nie wiadomo! Idź się bawić!- Nuka zbiegł z Lwiej Skały. W tym czasie Vitani bawiła się ogonem Skazy.
Minął jeden dzień. Skaza rozmyślał o prezentacji Vitani, musi ją przecież pokazać mieszkańcom! Wypuścił Zazu i kazał mu, by ten leciał i powiedział wszystkim o ceremonii Vitani. Majordomus zrobił, tak, jak kazał Skaza i poleciał powiedzieć wszystkim mieszkańcom. Ceremonia miała się odbyć za dwa dni. 48godzin później wszystkie hieny zgromadziły się pod Lwią Skałą. Oprócz hien były tylko jakieś słonie, żyrafy, kilka małych antylop, ptaki i dwie zebry. Na Lwią Skałę weszły trzy hieny: Ed, Banzai i Shenzi. Zazu siedział Skazie na grzbiecie, Nuka stał z tyłu smutny. W końcu szaman Rafiki pojawił się. Wszedł powoli na Lwią Skałę. Jego mina była nawet uśmiechnięta. Pawian cieszył się, że mądra i rozsądna lwica- bo na taką wyglądała Vitani- będzie rządzić Lwią Ziemią. Zira właśnie leżała z Vitani.
Skaza stanął na samym czubku Lwiej Skały i zaryczał groźnie. Obok niego latały sępy, niebo było szarawe. Rafiki wziął Vitani w ręce, powoli podniósł Vitani i pokazał zwierzętom. Hieny były zachwycone. Pozostałe zwierzęta też się cieszyły. Jednak nie wszyscy wiedzieli, że Vitani nie jest córką Skazy i Ziry, ale królewska para zakazała, by mówić to przy nich i przy jej rodzinie. Córka Tamy obserwowała całą Lwią Ziemię, bała się trochę, że spadnie, ale pawian mocno ją trzymał. Nawet trochę się uśmiechnęła. Na Vitani spadły promienie Słońca, a tam był król Mufasa. Nikt go nie widział, oprócz Skazy, który wyszczerzył kły do niego i Vitani, która się dno niego uśmiechnęła.
W końcu Rafiki oddał rodzicom lwiczkę, ukłonił się przed zwierzętami i zszedł z Lwiej Skały. Wieczorem całe stado plotkowało o tym, jaką królową będzie Vitani. Lwice stawiały, że dobrze będzie rządzić. Kiedy wszedł Skaza z Zirą, Nuką i Vitani w pysku wszystkie lwice ucichły. Malutka Vitani bawiła się troszkę z Nuką, to było takie słodkie! Ledwo chodząca Vitani ścigała się z bratem, Nuka pozwolił jej wygrać.
____
Nudne troszkę, ale trzeba było opisać prezentację ;) W następnej notce Vitani będzie zaczynała mówić :) Ale kolejna notka za 10 komentarzy. Przepraszam, że tak robię, ale na sam początek muszę zobaczyć ile osób czyta, zaskoczyliście mnie szczerze tymi 15 komentarzami. Cieszę się, że tyle osób zainteresowało się pierwszą notką ! :)

wtorek, 10 lipca 2012

Narodziny lwiczki Vitani.

Działo się to za czasów rządów Skazy oraz Ziry. Narodził im się syn Nuka. Władca bardzo kochał swojego syna, lecz nie chciał, by on stał się królem. Dla niego był zbyt głupi. Kiedy Nuka był już młodym lewkiem, lwica imieniem Tama zaszła w ciążę. Ojcem miał zostać Tojo- Niebieskooki lew. Razem mieszkali w małej jaskini niedaleko Cmentarzyska Słoni. Nastał nowy dzień, promienie Słońca spadały na przyszłego ojca, wiaterek lekko wiał w stronę południa. Na Polskie godziny było około godziny 4.00 , lew przeciągnął się leniwie i wyszedł z jaskini. Tama przebudziła się i zauważyła wychodzącego lwa. Tylko się uśmiechnęła i zamknęła oczy próbując zasnąć, musiała dużo odpoczywać, ponieważ dzieci mogły niebawem się urodzić. Lecz nie zważała na to, często brała udział w polowaniach, chodziła obojętnie przy hienach i dużo spacerowała. Obudziła się w południe. Lwa dalej nie było, więc postanowiła go szukać. Znalazła go dopiero przy Lwiej Skale. Wyglądał na smutnego, podbiegła do niego.
- Czy coś się stało?- Zapytała wrażliwa lwica.
- Skaza... On się dopytywał ciągle czy będziemy mieć samca czy samiczkę, potem powiedział, że ty jesteś piękną lwicą i... Urodzisz im dzieci!- Wykrztusił lew.
- Że co? Nie zrozumiałam...
- Skaza i Zira chcą zabrać nam naszą córkę bądź syna, który niedługo się urodzi... Ale ja im na to nie pozwolę!- Powiedział Tojo. Tamie zaczęły lecieć łzy, wszystko wzięła na poważnie.
- Ale dlaczego?! Przecież kilka innych lwic też ma młode, Kula nawet jest w ciąży! Więc dlaczego my?- Szlochała lwica z grzywką.
- Nie wiem... Ale mówię Ci, będę walczył o nasze dzieci!- Tama po słowach męża uśmiechnęła się.- I plus taki, że Skaza pozwolił nam zamieszkać na Lwiej Skale, chodźmy! Ja go jeszcze przekonam, porozmawiam z nim, nic naszym dzieciom nie grozi!
Para weszła powoli na Lwią Skałę. Zira i Skaza miło ich zagościli, Tama była zdziwiona i przerażona. W grocie czekały na nią jej przyjaciółki, które tam mieszkały. Była to Nala i Kula, oraz Sarafina, Sarabi i dwie inne lwice, których nie znała. Był tam też uwięziony Zazu. Tojo zabrał na rozmowę Zirę i Skazę. W tym czasie lwice gadały.
- Rafiki mi powiedział, że urodzę bliźniaki, podobno syn i córka!- Powiedziała ucieszona Tama.
- Ja za to będę miała niespodziankę!- Zaczęła Tama.- Ale chciałabym mieć córeczkę z niebieskimi oczkami...
- Jeśli będziesz chciała, to się spełni.- Powiedziała Sarabi i uśmiechnęła się do Tamy, ta odwzajemniła uśmiech.

Tama spojrzała na Zazu, który spał w klatce, zrobioną z kości, próbowała ją jakoś otworzyć, ale lwice ją powstrzymała.
- Nie otwieraj go! Skaza się wkurzy i nie wiadomo co zrobi!- Powstrzymała ją jedna lwica, pozostałe zaczęły machać głową, na "tak". Zazu się obudził i dopytywał się co się stało, Tama opowiedziała mu, że chciała go wydostać. Zazu powiedział smutny, że tylko Skaza może go wypuszczać. Tym czasem u Toja, Ziry i Skazy...
- Proszę, my tak będziemy kochać nasze dzieci, inne lwice też spodziewają się dzieci, nie możecie nam ich zabrać!- Powiedział Tojo.
- Dobrze...- Zaczął Skaza.- Ale pod jednym warunkiem! Jeśli wasze dzieci nam się nie spodobają, to wam nie weźmiemy ich, a jeśli będą do nas podobne, albo brzydkie i głupie, to nie bierzemy!- Tojo trochę się ucieszył, ale według niego to był głupi warunek. Wiedział, że małe lwiątka wszystkie są piękne. Nie miał wyboru i się zgodził. Minęły dwa dni. Tama zaczęła rodzić. Ucieszony Skaza wypuścił Zazu i kazał mu, by ten leciał po Rafikiego. Tak zrobił, lecz kiedy Zazu wrócił z Rafikim Tama już urodziła. Spała, a obok niej była mała lwiczka. Skaza nie chciał jej budzić. Za wszelką cenę chciał ją mieć, -ale nie teraz, dopiero, jak Tama się obudzi.- Pomyślał. Po kilku godzinach lwica się obudziła. tojo zachwycał się córeczką, ale miłą atmosferę przerwał Skaza. Powiedział, że lwiątko mu się podoba, ale jeszcze się zastanowi. Tama się bardzo bała, że zabiorą jej córkę. Tojo za to się cieszył, że Skaza nie od razu zabrał im córkę i powiedział, że się zastanowi. Na następny dzień Tama dokładniej oglądała małą lwiczkę.
(tam jest też Kovu, ale niby go tam nie ma, bo w mojej wersji Tama nie jest matką Kovu)
Zira była zazdrosna, pobiegła do Skazy i powiedziała od razu.
- Skaza! Musimy mieć tą lwiczkę! 
- Ty się o to nie martw, będziemy ją mieć. Nazwiemy ją Vitani!- Powiedział Skaza. Zira zgodziła się co do imienia.
- Nazwiemy ją Titanu!- W tym samym czasie Tama wymyśliła imię dla swej córki. Tojo też się z tym zgodził.  Na następny dzień Tama została sama z Titanu na Lwiej Skale, lwice poszły na polowanie, Zazu z nimi, nawet Nuka poszedł z Zirą na spacer. Za to Skaza przyszedł do niej.
- Witaj Tama!- Powiedział król.
- Ehh... Witaj!- Powiedziała niechętnie Tama.
- Twoja córka jest piękna, ona zostanie królową!- Tama od razu się skapnęła, że Skaza chce jej zabrać córkę.
- Nigdy Ci jej nie oddam! Nie masz prawa!- Skaza się zezłościł.
- Jestem królem i mogę robić, co chcę!- Wziął córkę Tamy do pyska i zaczął biec w stronę wodopoju, Tama chciała go dogonić, ale lew był szybszy. Przy wodopoju czekała na nią Zira, wraz z Nuką i oczywiście Skaza z Titanu.
- Oddajcie mi Titanu!- Powiedziała ze złami w oczach.
- Przykro mi- Zaczęła Zira.- Ale ona nazywa się teraz Vitani!
- Ej, spokojnie, Tama! Przyjdź z Tojo dzisiaj wieczorem pod Lwią Skałę, tam będzie niespodzianka dla was!- Uśmiechnął się szyderczo Skaza.- Na razie zabieramy Vitani!- Tama biedna odpuściła i zaczęła szukać Toja. Znalazła lwa, któremu wszystko opowiedziała, on się zezłościł, nastał wieczór, razem szli w kierunku Lwiej Skały z nadzieją, że odzyskają Vitani. Pod Lwią Skałą zgromadzone były hieny, a na samym czubku stał Skaza, który wygłosił mowę.
- Chcę was wygnać!- Powiedział szybko, zwięźle i na temat, lecz potem dodał: - Dlatego, że możecie zabrać nam kiedyś naszą córkę.- Hieny zaczęły wypędzać parę. Rodzice Vitani się poddali i pobiegli na Rajską Ziemię z płaczem.

Witam!

Hej. Pewnie niektórzy mnie kojarzą z innych moich blogów. Jestem Ania52147 i będę prowadziła bloga o Vitani. To będzie inna historia niż wszystkie... Zapraszam do czytania!