Obrazki.

Jeśli widzisz swoje obrazki, które są twoje i nie życzysz sobie, by były na moim blogu, poinformuj mnie w komentarzu, a obrazek zostanie usunięty.

If you see your images that are yours and you do not want to be on my blog, let me know in the comments, and the image will be removed. -Sorry for my english

wtorek, 20 listopada 2012

Zemsta





W ostatnim rozdziale...
Vitani przeprowadziła się na Złą Ziemie widząc, jak Kopa i Nazi się pocałowali.

Rozdział 14

Zemsta


- Vitani, Vitani... Obudź się!- Budził naszą bohaterkę Shawn.
- Co się stało? Nie mogłam prawie spać.
- Nie przejmuj się tym książątkiem! To zwykły mięczak i tępak! Dziś pora na zemstę!
- Ale nie, nie Shawn... Nie przyprowadzę tutaj Kopy, moja matka go zabije! Ona z nim nie porozmawia, tylko po prostu... Wolę nie myśleć!
- To wolisz, żeby Kopa był z Nazi i żyli długo i szczęśliwie? Zastanów się, a jeśli go tu przyprowadzisz... Kto wie, może z nim wtedy będziesz...- I lewek z bliznami poszedł w głąb Złej Ziemi. Córka Toja zastanawiała się nad słowami kolegi. Postanowiła przyprowadzić tu Kopę! Uzgodniła już to z Zirą. Po południu bardzo pewna siebie z szyderczym uśmiechem na twarzy poszła go szukać. Znalazła go tuż przy Złej Ziemi.
- Vitani! Szukałem Cię!

- I teraz jak gdyby nigdy nic? Nigdy ci nie wybaczę!
- Ale ja...
- Dość! Znaczy, chodź, opowiesz mi na Złej Ziemi!- Powiedziała ze złowieszczym uśmieszkiem.
- Nie ma sprawy! Ale zaufaj mi...
- Tak, tak, jasne! Chodź!- Powiedziała Tani. Kopie nie przyszło do głowie co planuje jego przyjaciółka, zawsze miał do niej pełne zaufanie. Chodzili i chodzili po Złej Ziemi aż...
- To Vitani, nie bądź zła! Będziesz się z tego śmiać.
- Wiem, że będę!- Znów zrobiła ten swój "uśmieszek".
- Bo Nazi powiedziała, że da nam spokój, jak ci tak powiem, jak wczoraj! Nie chciałem cię urazić! No i mamy spokój, chodź na Lwią Ziemię! To był tylko głupi żart i nie przejmuj się tym! Specjalnie jak cię zauważyła, to mnie pocałowała!- Vitani po słowach Kopy zrobiło się gorąco, serce waliło jej jak nigdy. "Co ja zrobiłam"- myślała.
- Uciekaj...- Powiedziała cicho do Kopy!
- Co? Nie usłyszałem!- Tani zauważyła swoją matkę czającą się na Kopę.
 - Biegnij!- Krzyknęła z przerażeniem.- Kopa zauważył Zirę i zaczął uciekać. niestety mgła zasłoniła mu kłodę. Vitani starała się zatrzymać swoją przybraną matkę, lecz to nic nie dało. Ta chamsko odepchnęła ją. Biegła za synem króla. Niestety zauważyła go. Wyszczerzyła kły i powiedziała.
- Zemsta jest słodka!

Książę uciekł lwicy w głąb Złej Ziemi. Nie wiedział gdzie biegnie. Jego jedynym celem było uciec lwicy. Ta jednak śmiała się. Książę schował się w dość wysokiej trawie, ciągle był na obcej dla niego ziemi. Skulił się i czekał, aż lwica da sobie spokój i pójdzie gdzieś. Lecz słyszał, że Zira nigdy się nie poddaje. Piorun walnął niedaleko Kopy, tak, że Zirze oświetliło drogę i znalazła syna Nali w trawie.
- Dobranoc, książę!- Uśmiechnęła się Zira, podniosła łapę na lewka, ale temu udało się wyślizgnąć. Tym razem biegł w dobrą stronę, w stronę kłody prowadzącą na Lwią Ziemię. Mgła ustała. Kopa resztkami sił dobiegł do kłody, po drodze nie spotkał żadnej lwicy, oprócz oczywiście Ziry która ją goniła. Jednak lwicy nie było widać dookoła. Kopa zamiast wbiec na kłodę rozglądał się, przypomniała mu się Vitani. Zaczął cicho wołać...
- Tani... Tani... Jesteś tu?- Nagle w małej mgle zaczęła pojawiać się Vitani.
- Kopa!- Chciała do niego podbiec, ale drogę zagrodziła jej Zira, która sprytnie wskoczyła pomiędzy Kopę i swoją ukradzioną córkę. Bez wahania uderzyła Kopę, że ten poleciał aż na sześć metrów.
- KOPA!- Zaczęła krzyczeć przerażona lwiczka, jednak jej matka odepchnęła ją i wpadła do wody pełnej aligatorów. Jednak przed krokodylami pomógł uciec jej Shawn. Lewek z bliznami zatrzymał lwiczkę, która pędziła na pomoc Kopie.
- Gdzie biegniesz?
- Pomóc mu!
- Ale on już jest bezpieczny- Skłamał. Pobiegł na Lwią Ziemię, gdy byłaś w rzeczce.
- Ale...

- Chodź się przejść, jutro go odwiedzisz!- Łatwowierna lwiczka uwierzyła przyjacielowi i mało co się tym przejmowała. Tym czasem nie wiedziała, co Kopa przeżywał. Lwica dorwała go. Lewek próbował się bronić, ale bezskutecznie, nie miał szans. Resztkami sił zaczął wołać: "mamo, tato, Vitani..." czekając na cud. Zira zabiła wnuka Mufasy, cieszyła się z tego powodu.
- To dla Ciebie Skaza, dla Ciebie to zrobiłam! Tylko dla ciebie!- Krzyknęła i wzięła ciało Kopy w pysk. Uśmiechnęła się, zemsta się spełniła. Dawno nie była tak szczęśliwa. Była pewna, że zabiła lwiątko.

Znikąd zjawił się Simba. Przeżył szok. Lwica puściła martwego syna władcy, uśmiechnęła się błagalnie i zaczęła oddalać się od króla. Simba najpierw podszedł do swojego syna i patrzył się z niedowierzaniem.
Niestety król zdał sobie sprawę, że Kopa nie żyje, król nigdy tak nie płakał jak teraz.
Skierował wzrok na wredną lwicę, która szyderczo się uśmiechała.
- Nienawidzę Cię!- Krzyknął.
- A ja ciebie zaczynam lubić, w końcu zemsta się udała, ty zabiłeś Skazę, a ja Kopę, jesteśmy kwita!
- Nie jesteśmy, nigdy nie będziemy! Pamiętasz jaka kara grozi na wejście na Lwią Ziemię?
- Tak. Śmierć członka mojej rodziny, ale ja nie weszłam na Lwią Ziemię, to moja córka poszła po twojego syna i go przyprowadziła, a ona ma prawo tam wchodzić!
- Nie... To nie może być prawdą...- Powiedział król. Nagle Vitani zauważyła Simbę i swoją przybraną matkę, nie wiedziała co się stało, podbiegła i...
- NIE! Co ty zrobiłaś matko?! Jesteś okropna, ja go kocham!
- Vitani, masz zakaz wstępu na Lwią Ziemię, zabiłaś mojego syna!- Powiedział wściekły Simba.
- Ale... Ja nie chciałam! To nie ja go zabiłam!- Zaczęła szlochać. Lwiczce przypomniały się wszystkie najlepsze chwile z Kopą.
Anu.... :3
____________
Smutne :< Popłakałam się prawie przy pisaniu tej notki ;( 

środa, 14 listopada 2012

Smutek


W ostatnim rozdziale...
Vitani na Lwiej Ziemi... Czy coś, a może ktoś zepsuje jej życie na Lwiej Ziemi? W ostatnim rozdziale spotkała swojego prawdziwego ojca, ale o tym nie wie. Czy dowie się, że Tojo to jej ojciec?

Rozdział 13

Smutek




- Czy Vitani to twoja córka?- Spytał ponownie Simba, który wcześniej nie usłyszał odpowiedzi.
- Zostaw mnie Simba, skąd takie podejrzenia?
- Zwracasz się do niej jak do córki, gadasz jakoś dziwacznie, ciągle jesteś zaskoczony, do tego ma twoje oczy! Powiedz mi, jako swojemu kumplowi, zaufaj mi... Wiem, że ona jest w wieku twojej ukradzionej córki...
Tojo po chwili namysłu powiedział:
- Moja córka nigdy nie wróci, pewnie ci, co ją ukradli są poza Lwią Ziemią, nie ma szans.- I odbiegł. Król zadawał sobie ciągle takie pytanie "O co mu chodzi?". Nie mógł przez to spać.
Ranek. Vitani wstała dziś lewą łapą. Pokazywała swoje humorki na wszystkich. Nikt nie wiedział o co jej chodzi. Poszła nad wodopój, a dokładniej do pięknej i tajemniczej skrytki za nim, mało zwierząt tam przychodzi. Przez tą małą kryjówkę przepływała rzeczka. Tani położyła się przy niej i zaczęła szlochać. Nagle do kryjówki wszedł Shawn.
- Witaj, Lwioziemco!- Powiedział.- Czemu płaczesz, stęskniłaś się za prawdziwym domem? Wróć na Złą Ziemię, twoja matka za tobą tęskni, ja no i Kovu...
- Przestań! To nie jest moja matka!
- A kto?
- To lwica, która nie jest moją matką!- Odbiegła z płaczem. Był poranek, lecz chmury były szarawe, deszcz padał, jak mało kiedy, dla naszej bohaterki, to było dziwne usłyszeć od zupełnie innego lwa, że jest jego córką. Jak to się stało? W nocy, kiedy cała rodzina wróciła do jaskini po oglądaniu gwiazd, wszyscy spali, nagle Tojo obudził swoją córkę i poprosił, by wyszła z jaskini, ta się zgodziła, powiedział jej całą historię. Lwiczka zamiast być szczęśliwa, że ma rodzinę, była smutna. W końcu Zirę uważała za prawdziwą matkę. To było dla niej ciężkie.

W końcu lwiczka po dwóch dniach się otrząsnęła. kopa podbiegł do niej, poszedł się przywitać.
- Cześć, Vitani!
- Kopa, hej... Wiesz, ja idę dzisiaj uczyć się polować, idziesz ze mną.
- Niestety nie mogę, kiedy indziej pójdziemy razem!
- Szkoda, no to pa!- Polizała Kopę po policzku i zbiegła z Lwiej Skały. Szybko doszła na łąkę, gdzie pasły się dorosłe zebry. Wiedziała, że nie uda jej się upolować nawet małej, mimo to chciała spróbować. Skradała się do najmniejszej, bardzo cicho. Jednak matka tej małej zebry zauważyła naszą bohaterkę i ostrzegła stado. Wszystkie zaczęły uciekać.

- Kurcze!- Powiedziała szeptem do siebie Tani.
"Co ten Kopa tak robi? Może uczy się z Simbą o królestwie? Pójdę sprawdzić!" - Powiedziała. Przed ten szybko pobiegła na Lwią Skałę. Wzięła kwiatka, którego dostała wczoraj od księcia. Włożyła sobie go za ucho i poszła. Z uśmiechem rozglądała się, aż zobaczyła...
- O nie!- Lwiczce zaczęły płynąć łzy po policzkach. Kwiat, który dostała od Kopy jej spadł, odwróciła się i zdeptała go prawą, tylną łapą. Zauważyła Kopę i Nazi, jak się całują! Serce jej pękło.

Skuliła się i płakała w trawie. Po paru minutach podszedł do niej Kopa, który nie dawno ją zauważył.
- Co się stało?
- Ty dobrze wiesz, zdrajco!
- Śledziłaś mnie?
- A co, idioto? Myślałeś, że jestem taka głupia? Nie, ze mną się nie zadziera! Zemszczę się!
- Powodzenia, wredoto!
- Głupi jesteś!- Wskoczyła na jego grzbiet i zaczęła go drapać i gryźć. Potem dała Kopie wszystko wytłumaczyć.
- Vitani, ja cię przepraszam... Na prawdę cię kochałem, ale bardziej kocham Nazi, przykro mi, nic z tego nie będzie...
- Tak?- Powstrzymywała się od płaczu.- Nie sądzę, żebyś kiedyś mnie kochał! Zakochałeś się w niej, to leć do niej! Ja płakać nie będę, jesteś okropny!- Zaczęła biec na Złą Ziemię, aż zatrzymała ją Nazi.
- Witaj, kochana... Widzisz, jak ja się wtedy czułam...
- Coś ty zrobiła! Zniszczyłaś moje szczęście!- Szlochała.
- Kopa złamał ci serce, biedna... Dzięki mnie! Zemściłam się, teraz ci łyso, uciekaj, poskarżyć cię mamusi! I tak cie nie będzie chciała.- Vit odepchnęła łapą swojego wroga i pobiegła nie zatrzymując się na Złą Ziemię, była zmęczona, ale to ją nie obchodziło, weszła po kłodzie do dawnego domu.
- Patrzcie kto tu jest!- Zawołał Nuka.
- Odwal się!- Powiedziała do brata i pobiegła szukać matki, aż w końcu ją znalazła.- Mamo! Zabij Kopę, zabij wszystkich, a na końcu mnie!- Strasznie szlochała.
- Co się stało?
- Oni to zdrajcy! Kopa...- Nie mogła powstrzymać się od płaczu.
- Nie płacz, zawsze będę cie kochać... W końcu jestem twoją matką, ja się nie gniewam...
- Nie jesteś moją prawdziwą matką! Moją prawdziwą matką jest Tama czy jak jej tam.- Zira po tych słowach strasznie się zdenerwowała, lecz tego nie pokazywała i postanowiła skłamać.
- Tojo i Tama cię porzucili, nie chcieli cię, a ja ze Skazą cię adoptowaliśmy... Proszę, mów do mnie mamo i zapomnij o tym.- Vitani kiwnęła głową na 'tak'.- A jutro przyprowadź tu Kopę, zemsta będzie słodka!
- Ale nie zabijaj go!
- Nie no co ty, córeczko, ja go trochę postraszę!

W nocy Vitani nie mogła usnąć, ostatnie dni były dla niej najgorsze.