W ostatnim rozdziale...
Vitani rozpaczała po śmierci przyjaciela.
Rozdział 16
Wymarzone stado
Od tragedii, a dokładniej śmierci Kopy minęło już sporo czasu. Tani dalej pamiętała przyjaciela, ale musiała się pogodzić z tym, że on nie żyje. W tym właśnie dniu Zira zebrała wszystkich mieszkańców Złej Ziemi, by im coś ogłosić.
- Drogie lwice... I Shawnie, i Kovu i Nuka...
- I Vitani- Odezwał się Kovu i zaczął sam się jedyny śmiać ze swojego nieudanego żartu.
- Ale suchara zasadziłeś!- Powiedziała główna bohaterka.
- Cisza!- Krzyknęła lwica z paskiem na plecach.- Kontynuując... Pozbyliśmy się małego syna Simby. Niby wyrównałam rachunki, ale nam to nie starczy. Teraz pora, by zabić Sarabi!
- Co?! Niemożliwe! Coś takiego!- Szeptały lwice.
- Cisza! Byłyśmy w dzieciństwie z Sarabi jak siostry, ale ona to wszystko popsuła! Pora na zemstę! Kto jest na ochotnika, by wkroczyć na teren Lwiej Ziemi o ją zabić?- Wszystkie lwice zamilkły.- No proszę, poświęci się któraś dla nas wszystkich i dla Skazy! Zapadła totalna cisza. Nagle nie wiadomo skąd pojawiła się brązowa lwiczka, wyglądała na starszą od Vitani, z piwnymi oczami, lekką grzywką na bok.
- Ja to zrobię! Tylko przyjmijcie mnie do stada.- Powiedziała tajemnicza młoda lwica.
- Co?! Skąd ty się tu wzięłaś?! Jesteś za młoda!- Oburzyła się Zira.
- Jestem Bangs, sierota błąkająca się po wszystkich stadach. Urodziłam się na cmentarzysku słoni, kiedy to ten najlepszy król Skaza panował...
- Kontynuuj!- Powiedziała Zira.
Bangs |
- Dobrze! Zrobisz jak chcesz, tylko pozbądź się niej! A na zawsze pozostaniesz w stadzie.
- Zrobię to jutro z samego rana!
Po spotkaniu lwic, Bangs ostrzyła sobie zęby. Podeszła do niej Vitani.
- Cześć, jestem Vitani!
- O, hejka! Mnie chyba poznałaś... Fajnie, że w tym stadzie jest ktoś mniej więcej mojego wieku.
- Tak. Jest jeszcze Shawn, Kovu i Nuka, ale on jest trochę starszy.
- No to fajnie. Zapoznasz mnie z nimi?
- Jasne, chodźmy!- Powiedziała Tani. Vitani z nową koleżanką doszły do Kovu i Shawna.- Więc tak. To jest Kovu i Shawn.
- Cześć jestem Bangs!
- Jesteś mega odważna!- Powiedział Kovu.
- Się wie. Chcecie iść jutro ze mną zabić tą dawną królową?
- No nie wiem...- Powiedziała Vitani.
- Wymiękasz?
- Nie... Ale to jest babcia Kopy...
- Jaka babcia? Jaki Kopa?- Zmieszała się Bangs.
- Kopa to moja miłość, niestety już go nie ma...
- Ten Kopa to syn Simby?
- Tak.
- Weź się nie wygłupiaj, przecież ten Shawn to fajniejszy pewnie jest!
- Tak, ale... ja się wycofuje.
- Ehh... Trudno, zrobię to sama! Szkoda mi tej lwicy, ale ona jest matką Simby, więc już mi jej nie szkoda. Zwabię ją jutro do pędzącego stada!
Nadszedł kolejny dzień. Bangs szła spełnić swoją tajemnice, weszła na teren Lwiej Ziemi i zaczęła szukać owej lwicy. Sarabi razem z Sarafiną wygrzewały się na słońcu. Zniecierpliwiona zaczęła czekać, aż matka Nali pójdzie. Po paru minutach doczekała się! Sarafina poszła coś upolować, a Bangs wkroczyła do akcji.
- Siema!- Powiedziała po czym usiadła przed lwicą.
- A może grzeczniej?
- Elo! Pasi?
- Nie, nie pasi! Wynoś się na Złą Ziemię, wyrzutku!
- Ja tam nie mieszkam. Jestem po prostu głodną sierotą...- Zrobiła słodkie oczka.
- Jesteś bardzo głodna?- Bangs kiwnęła głową na 'tak'.- Jeśli chcesz, to upoluję Ci coś, ale miej więcej szacunku do starszych od siebie.
- Wporzo!- Sarabi zaczaiła się na samotną antylopę, po czym zaczęła ją gonić.
Bangs szybko kombinowała, co dalej zrobić, zauważyła wąwóz, przepływała tam woda. Szybko rzuciła się w wodę.
- RATUNKU!- Krzyknęła. Sarabi usłyszała to, zostawiła antylopę i rzuciła się na pomoc lwiczce. Wskoczyła do wody i zobaczyła Bangs wspinającą się na skały. Niestety na końcu reki był wodospad, ale lwicy udało się wskoczyć na najbliższą skałę.
- Pani jest odlotowa!- Powiedziała Bangs.
- Ty też jesteś sprytna, chcesz dołączyć do stada Lwiej Ziemi? Przekonam mojego syna!
- Nie, dzięki.- I wspięła się, po czym pobiegła na Złą Ziemię. Zaczęła też myśleć, że jeśli się przyzna, to uznają ją za tchórza i nie będzie mogła zostać w stadzie.
- A może udam, że ją zabiłam? Nie zniżyłabym się do poziomu, by zabić innego lwa! Ale bardzo chcę mieć rodzine i kochające stado...- Myślała. Wchodziła po kłodzie, podbiegła do niej Vitani.
- Szybko się uwiznęłaś. Udało Ci się?
- Tak.- Wieść szybko rozniosła się po stadzie, nowa lwiczka została przyjęta.
________
Ten rozdział jest jednym z najnudniejszych moich rozdziałów. no, przede wszystkim muszę was przeprosić. Ta dluga nieobecność była związana ze szkołą (1 gimnazjum). Nie mówię, że całymi dniami siedzę w książkach czy coś, ale chcę mieć też czas dla siebie :) No nie ważne, wreszcie napisałam rozdział. Chciałabym pozdrowić wszystkich czytelników. Miałyśmy się z Wiki48 spotkać w ferie, ale jak wiecie, mamy inne terminy, mi się już dawno skończyły. Wybaczcie też, że pogorszyłam się w pisaniu, postaram się, żeby nastepna notka była szybciej i była ciekawsza. Pa :**