Obrazki.

Jeśli widzisz swoje obrazki, które są twoje i nie życzysz sobie, by były na moim blogu, poinformuj mnie w komentarzu, a obrazek zostanie usunięty.

If you see your images that are yours and you do not want to be on my blog, let me know in the comments, and the image will be removed. -Sorry for my english

sobota, 7 września 2013

Kłótnia i zmiana



W ostatnim rozdziale...
Vitani i Shawn zaczęli się spotykać, zeswatała ich Bangs. Co czeka naszą bohaterkę w dzisiejszym rozdziale? Zapraszam do czytania

Rozdział 19

Kłótnia i zmiana

No i stało się. Vitani i Shawn zakochali się w sobie. Może to nie była taka wielka miłość, jak Vitani i Kopa, ale przynajmniej nasza bohaterka powoli zapominała o przeszłości. Minęło sporo dni... Właśnie w ten dzień w grocie leżała tylko Vitani i myślała... Nagle przyszła Bangs.
- Cześć, Tani... Musimy pogadać... Chodź, tam się przejdziemy- Wskazała łapą- Tam daleko, musimy szczerze poadać.
- No dobra...- Powiedziała i poszły w głąb Złej Ziemi. Nagle Bangs powiedziała.
- Wiesz, Vit... Mam wielką tajemnicę, którą kryję przed Tobą.
- Co? Jaką? Powiedz!- Zapytała zaciekawiona lwica
- Kopa żyje, znam go osobiście, ukrywaliśmy to przed Tobą... Dlatego dołączyłam do stada Złej Ziemi.
- CO?!- Zdziwiła się Vitani i krzyknęła.- Jak to? Nie! Nie może być!
- Tak jest, Tani...
-  Kopa żyje! To znaczy... Że będę musiała wybierać pomiędzy Shawnem, a Nim? Nie! Ale jak się cieszę!
- No wiem, że się cieszysz.
- Gdzie On jest, zaprowadź mnie do Niego!
- To chodź.
Ucieszona Vitani szła wraz z Bangs, co dziwnego Bangs miała szyderczy uśmiech, lecz nasza bohaterka miała to gdzieś, chciała wreszcie zobaczyć Kopę, miała ciągle na twarzy uśmiech, już ją nic nie obchodziło, tylko, żeby zobaczyć swojego najlepszego przyjaciela. Zaczęła nawet podskakiwać. Nagle Bangs się zatrzymała, opuściła głowę i spojrzała na Tani.
- Bangs, co jest?- Spytała Vit. Brązowa lwica się uśmiechnęła i powiedziała...
- Mam cię! Wkręciłam Cię, haha! Jestem mistrz kawałów, w co się teraz bawimy?
Córce Toja zaczęły lecieć łzy, nie spodziewała się tego po przyjaciółce... Była na nią zła... Zła to nawet mało powiedziane- wściekła! Natomiast Bangs ciągle się śmiała. Vitani zła mówiła na Nią złe rzeczy, przeklinała i płakała...
- Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką! Wiesz, że ten temat jest dla mnie wrażliwy! Jesteś podła, nie chcę Cię znać!- I uciekła.


Tani biegła i biegła, wiedziała, że straciła przyjaciółkę, która zrobiła jej podłego psikusa... Płakała i płakała. Tak całą noc... Nie wiedziała, co ma zrobić, znów przypomniała sobie Kopę. Spojrzała w gwiazdy i powiedziała:
- Skaza, ojcze... Pomóż mi, może Ty wiesz, jak mi pomóc...- I dalej siedziała w smutku samotna. Zupełnie zapomniała o Shawnie, liczył się dla Niej w tej chwili tylko Kopa. Była pewna, że On nigdy już nie wróci i pozostaną jej tylko cudowne wspomnienia związane z Nim. Była tak zła na brązową lwiczkę, że postanowiła się nigdy do niej nie odzywać. Jeszcze raz spojrzała w gwiazdy i przypomniało jej się, co Kopa kiedyś do Niej powiedział, gdy razem patrzyli w gwiazdy: "Nie martw się, twój ojciec patrzy na Ciebie i nie chce byś była smutna, widocznie tak musiało być... Ale teraz mamy siebie i to jest najważniejsze...". Tani pomyślała, że teraz Kopa patrzy na Nią z góry i przestała się smucić, bo wiedziała, że lew na pewno chce, żeby była szczęśliwa. Szybko więc szła w kierunku swojego domu. Zauważyła Shawna, który nie śpi. Podeszła do Niego i powiedziała Mu:
- Przepraszam, Shawn, zostańmy przyjaciółmi, nie mogę po prostu zapomnieć o Kopie.- Shawn na te słowa tylko spojrzał ironicznie w górę i powiedział.
- Jeszcze z tego nie wyrosłaś?- I sobie poszedł.
Nasza bohaterka położyła się w grocie i poszła spać. Przyśnił jej się dorosły Kopa. Kiedy wstała postanowiła, że nie za łatwo będzie ufała komukolwiek. Powiedziała sobie też, że musi przestać być taka wrażliwa i zaczęła myśleć o sobie.
_______
Jak tam minęły wakacje, kochani? Mi świetnie! Pierwszy raz byłam za granicą :) I w Anglii byłam w takim safari, co lwy sobie chodziły i moja mama zrobiła parę zdjęć, dam wam jedno, proszę nie kopiować ;)
Moja mama mistrz robienia zdjęć| :D
I oczywiście spotkałam się z bloggerką Wiką48, było super <3 Teraz jestem w 2 gimnazjum, jest ok. A Wam, jak minęły wakacje? :)
PS:Jakaś dziwna czcionka się zrobiła w pewnym momencie, przepraszam xd

niedziela, 30 czerwca 2013

Vitani i Shawn- Czyli swatanie Bangs

W ostatnim rozdziale...
Bangs i Vitani spotkały na Lwiej Ziemi Nazi, która polepszyła się w walkach. Zawołała do Simby na znak, że nieproszeni goście zjawili się na jego Ziemii. Ten zaczął gonić lwice, ale udało im się ukryć. Nagle zauważyły jakiegoś lwa...

Rozdział 18

Vitani i Shawn- Czyli swatanie Bangs
...a tam rzeczywiście był lwi nastolatek, ani Bangs, ani Vitani nie wiedzieli, kim on był. Nagle zaczął uciekać. Lwice go trochę goniły po czym dały sobie w końcu spokój.
- To był Kopa! Na pewno! On żyje! Gońmy go!- Krzyknęła Vitani do zmęczonej Bangs.
- Zwariowałaś?! Ty masz jakieś paranoje! To był po prostu lew z innego stada lub jakiś bez stada, w każdym nastoletnim lwie będziesz widziała tego księcia? Wybij sobie już go z głowy, on nie żyje i nigdy nie ożyje, już się z nim nie zobaczysz, przestań sobie robić nadzieje. Twoja matka go zabiła i koniec, temat zamknięty. Nie myśl o nim, bo będziesz cierpieć, dobrze Ci radzę. Zapomnij.
- Ale ja nie mogę zapomnieć!
- Musisz! Wybij sobie go już z głowy! Zainteresuj się może tym Shawnem? Na moje oko będziecie idealnie pasować do siebie.
- To jest tylko mój kumpel, nic z tego nie będzie...- Bangs widziała, że jej koleżanka cierpi, więc pomyślała, że na siłe zeswata Shawna i Vitani.
Kiedy lwice wróciły na Złą Ziemię, Vitani poszła ostrzyć kły, a Bangs poszła porozmawiać ze Shawnem.
- Wiem, że podoba Ci się Vitani, chcesz z nią chodzić?
- Ee... A ona chce ze mną?
- Wiesz... Ona ciągle o tym Kopie myśli, musimy coś zrobić, by się w Tobie zakochała!
- To masz jakiś pomysł?
- Tak! Na początek musimy znaleźć jakiegoś pięknego kwiatka na Lwiej Ziemi.- Powiedziała brązowa lwiczka i przeszli na Lwią Ziemię. Bangs od razu zauważyła ślicznego kwiatka i pokazała koledze. Shawn wziął go w pyszczek i poszli na Swoją Ziemię. Stali za pewno skałą i widzieli Vitani, która ostrzy sobie kły.
- Dobra, ty idziesz tam, mówisz, by sobie już nie ostrzyła zębów, rzucasz jej jakiegoś komplementa, dajesz kwiatka i pytasz się jej, czy się razem przespacerujecie.
- Dobra, dobra, ja wiem co gadać. Lew na lwice do boju...- Powiedział, po czym wyszedł zza skały z kwiatkiem w pyszczku, Tani go zauważyła. Shawn wypuścił kwiatka i powiedział- Masz ostre, piękne zęby i...
- Aha, dzięki.- Vitani przewróciła oczy i zaczęła dalej ostrzyć kły.
- No i nie musisz ich już ostrzyć, bo są śliczne... Ty też jesteś śliczna i masz... śliczną grzywkę!- Vitani przestała już ostrzyć kły.
- Dziękuję?- Domyślała się już, że to pomysł Bangs, ale nic nie mówiła. Shawn podniósł kwiata i dał Tani.
- Przejdziemy się gdzieś?
- Chętnie.
Shawn i Tani łazili po całej Złej Ziemi, nagle poszli na lwią i byli przy jeziorze. Zauważyli jak na pewnym drzewie pisze T+Z w serduszku. Było to wyryte lwim pazurem.
- Jakie to słodkie...- Powiedziała Vit.
- To pewnie znaczy Tani i zarombisty Shawn?
- Nie... To Taka i Zira... Czyli moi przybrani rodzice... Oni na prawdę musieli się kochać... Już rozumiem, dlaczego matka tak nienawidzi Simby... To przez niego Skaza zginął... Za to ja powinnam nienawidzić matki za to co zrobiła... Ale nie będę, bo wiem co przeżyła!

- Aha.- Powiedział znudzony Shawn.- A mówił Ci ktoś kiedyś, że masz piękne oczy?
- Tak, Kopa tak mówił...
- Ja też tak sądzę.
- Miło mi, Shawn, ale wiem, że Ty tak mówisz, bo Bangs chce mnie na siłe z Tobą zeswatać!
- Źle myślisz... Ja serio sądzę, że jesteś mądra, piękna, szczera... Dla mnie nie masz żadnych wad! Bardzo mi się podobasz.
- Na prawdę tak sądzisz?
- No jasne, zawsze mi się podobałaś.- I Shawn wyrył pazurem inicjały V+S w serduszku na drzewie. Kiedy to zrobił polizał Vitani w policzek.
- To słodkie...
- No wiem. Patrz jeszcze na to!- I Shawn podbiegł gdzieś za krzak, skoczył i wyleciały piękne motyle w strone Vitani. Ta się uśmiechnęła.

Potem Shawn upolował mysz polną i dał głównej bohaterce. Potem lwy spędziły resztę dnia razem rozmawiając. Kiedy wrócili na Złą Ziemię, Bangs od razu zawołała Shawna.
- I co, zakochała się w Tobie?
- Nie, ale na pewno zauroczyła. Muszę zrobić wszystko, by nie myślała o Kopie to wtedy się zakocha i będziemy razem!
- Teraz idę do niej zapytać się jak było...- Bangs znalazła Vitani, która leżała w grocie, weszła i od razu spytała.- Jak było?
- A wiesz, fajnie. Szczerze, jak tam byłam nawet nie myślałam o Kopie... Shawn jest na prawdę super...
- Zakochałaś się?
- No co ty? Nie. Ale zauroczyć to może...
- Ekstra! Masz duże szanse ze Shawnem.
- Też tak sądzę, ale głupio by było... Ja wciąż kocham Kopę!
- Ale on nigdy nie wróci! Jeśli chcesz o nim zapomnieć musisz sobie znaleźć kogoś na jego miejsce. A tym kimś powinien być Shawn.- I wyszła z groty. Tani długo rozważała nad tym, co powiedziała Bangs i przyznała jej trochę racji.
Po tej ''randce'' minęły trzy dni. Przez ten czas nie działo się nic specjalnego. Jedynie Vit i Shawn bardziej się ze sobą zaprzyjaźniali. Nagle do groty, w której leżała Vitani wszedł Shawn.
- Witaj, Tani. Może chciałabyś się ze mną znowu umówić?
_________
I napisałam notkę jeszcze w czerwcu! :D Zdziwiłam się, że tyle osób czyta mojego bloga, jesteście wspaniali! W 4 godziny było chyba 8 komentarzy! :3 Następna notka za tydzień lub wcześniej :)

środa, 26 czerwca 2013

Niebezpieczna wyprawa na Lwią Ziemię

W ostatnim rozdziale...
Bangs, młoda lwica dołączyła do stada Złej Ziemi.

Rozdział 17

Niebezpieczna wyprawa na Lwią Ziemię

- Kopa!- Krzyknęła Vitani podbiegając do przyjaciela- Ty żyjesz!
- Dla Ciebie nigdy nie umrę!- Lewek polizał lwiczkę w policzek.
- Ale jak przeżyłeś?

- Vitani, obudź się! Vitani...- Lwiczka otworzyła po woli zaspane oczy, jej uśmiech zamienił się w zdziwienie, uświadomiła sobie, że to był tylko sen, piękny sen. Zawiedziona po woli wstała i zauważyła Bangs.
- Wreszcie wstałaś! Spałaś najdłużej z całego stada, co się stało, wyglądasz jakoś dziwacznie...
- Chciałabym się nigdy nie obudzić z tego pięknego snu, wiesz?- Powiedziała zbulwersowana i wściekła.
- Coś ty taka nie w sosie, chodź się bawić, co Ci się takiego śniło.
- Nic... Tylko Kopa.
- Zapomnij o nim, bo będziesz bardziej cierpieć, a zdradzę Ci pewną tajemnicę... Mi podoba się ten Shawn, wygląda na odważnego i jest w moim typie!- Po dłuższych namowach jaśniejsza nastoletnia lwica poszła z koleżanką ta teren zabaw. Dostrzegły Shawna, który wygrał "pojedynek" z Kovu.
- A to co, zapasy?- Zapytała Vitani.
- Zgadłaś.- Powiedział Shawn.
- Shawn, bijemy się?- Spytała Bangs.
- Nie, nigdy nie uderzę lwicy.
- Ale tak dla zabawy, lekko, ale nie dawaj mi forów.
- No dobrze.- Po krótkiej bitwie Shawn wygrał.
- Udało Ci się, dawno się nie bawiłam w zapasy, może dlatego przegrałam.
- Może.- Powiedział obojętnie Shawn.
- Teraz ja i Vitani!- Krzyknął Kovu.
- To dziecinne i niepoważne.- Burknęła Tani. Przybrany brat rzucił się dla zabawy na Vitani, ta wściekła zrobiła wszystko, żeby wygrać, drapnęła mocno Kovu i wygrała.- Co ty wyprawiasz?! Nie chcę się bawić w takie głupie rzeczy.
Kovu oglądał swoją ranę, lała się krew, spojrzał na Shawna i Bangs, następnie na beżową lwiczkę, która powoli oddalała się od nich. Lwiczka wędrowała, wędrowała... W końcu nie wiedziała gdzie jest. Wiedziała tylko, że to na pewno nie jest już Zła Ziemia, to była Lwia Ziemia. Nagle usłyszała, jak ktoś ją woła.
- Vitani! Tani! Poczekaj!- to była Bangs, która podbiegła do głównej bohaterki.- Gdzie ty idziesz?
- Na Lwią Ziemię, nie widzisz?!
- Nie idź tam! Będą z tego same problemy!
- Mam to gdzieś, idę.
- Czekaj! Idę z Tobą.
- To chodź...- I poszły. Szły i szły bez żadnego celu, nagle spostrzegły Nazi i jakąś lwicę, której nie znały. Nazi i jej nowa koleżanka szybko podeszły do Tani i Bangs.
- Witaj, zdrajczyni.- Zaczęła Nazi.
- Czego od niej chcesz, lamusie?- Wtrąciła się Bangs. Na to antagonistka zaśmiała się ironicznie i zaczęła mówić dalej.
- Jeśli chcesz mogę teraz ryknąć do króla, by tu przybiegł i zobaczył Ciebie, wyrzutka. Ale tego nie zrobię, bo nic mi to nie da. To Ty zabiłaś Kopę, więc pomszczę go! A i jeszcze poznajcie moją przyjaciółkę, Fedha. Ostatnio dołączyła do stada. Więc, Tani co wybierasz? Wolisz bym zawołała króla i byście mieli w stadzie same kłopoty czy walka? Ostatnio dużo ćwiczyłam i...
- Zamknij się już w końcu wariatko!- Bangs puściły nerwy.
- Nie mówię do Ciebie, nadpobudliwa lwiczko, pytam się tej, która jest odpowiedzialna za zabicie mojego męża...
- Ty jesteś jakaś nienormalna! Ja go broniłam, to nie moja wina, że nie żyje! Zrozum, ja też cierpię i chcę o tym zapomnieć! I to nie twój mąż, dziwna jesteś, Nazi!
- Haha, wiedziałam, że to powiesz, nic nie rozumiesz, bo jesteś jeszcze dziecinna i pusta, jak ta twoja brązowa kumpelka.- Powiedziała irytująco Nazi.
- Nie ręczę za siebie!- Powiedziała Bangs i rzuciła się na wredną lwicę, zaczęła się poważna walka. Niestety dziwne było to, że Nazi wygrywała, ale mimo to uparta Bangs nie poddawała się. Vitani i Fedha patrzyły na siebie i nie wiedziały co robić. W końcu walka się zakończyła i Vitani aż otworzyła buzię ze zdziwienia. Bangs, odważna, silna i niepokonana lwica przegrała. Zmęczona walką leżała na ziemi i nie mogła wstać. Dla niej było to upokarzające, że przegrała, chciała jeszcze raz zaatakować Nazi, ale wiedziała, że już jest bez szans, ponieważ nie miała siły. Nagle niebieskooka zwróciła się do Tani.
- No i co, pokonałam twoją silną przyjaciółeczkę, bez problemu pokonam też Ciebie, ponieważ czekałam na tą chwilę i trenowałam dniami i nocami do tego...
- Ale zaraz, o co my się będziemy biły?- Spytała niepewnie główna bohaterka.
- Jeśli ja wygram ty odejdziesz z Lwiej Ziemi i nawet ze Złej. Będziesz wędrować tak, żebym nigdy Cię nie zobaczyła, zostaniesz sama, daleko... Bez picia, jedzenia, na pustyni, sama! A jeśli ty wygrasz co jest prawie nie możliwe, ja opuszczam Lwią Ziemię, dobrze?
- Tani niepewnie spojrzała na wroga, jej koleżankę i na Bangs. Serce waliło jej jak szalone, nie miała pojęcia, czy uciekać, czy zaryzykować, łzy polały jej się z oczu, ponieważ pomyślała o Kopie. W końcu zrobiła dwa kroki do tyłu, patrzyła się w oczy Nazi i... zaczęła biec ile sił miała w łapach, Bangs za nią, ale po bitwie nie miała tylu sił, co Vitani, dlatego też główna bohaterka musiała zwolnić.Nazi zaryczała bardzo głośno, tak by Simba usłyszał. Za pierwszym razem jej nie usłyszał, ale kiedy drugi raz ryknęła, Simba zbiegł z Lwiej Skały i zaczął biec za lwicami.

Vitani wiedziała, że nie mają szans na ucieczkę, więc postanowiły się gdzieś ukryć. Lwice szybko wskoczyły do wody i zanurkowały. Po czterdziestu sekundach Vitani i Bangs musiały złapać powietrza, więc się wynurzyły. Zobaczyły, że Simba nabrał się i pobiegł dalej. Obie postanowiły iść na około. Nagle Vitani zauważyła z oddali jakiegoś prawdopodobnie lwiego nastolatka. Podeszła bliżej, a tam...
_______
O kurcze! Udało się! Napisałam notkę! :D
Następna notka będzie w lipcu, lub wcześniej. Zobaczę też ile będzie komentarzy, bo liczę, że jeszcze ktoś czyta tego bloga :)

piątek, 8 lutego 2013

Wymarzone stado



W ostatnim rozdziale...
Vitani rozpaczała po śmierci przyjaciela.

Rozdział 16

Wymarzone stado


Od tragedii, a dokładniej śmierci Kopy minęło już sporo czasu. Tani dalej pamiętała przyjaciela, ale musiała się pogodzić z tym, że on nie żyje. W tym właśnie dniu Zira zebrała wszystkich mieszkańców Złej Ziemi, by im coś ogłosić.
- Drogie lwice... I Shawnie, i Kovu i Nuka...
- I Vitani- Odezwał się Kovu i zaczął sam się jedyny śmiać ze swojego nieudanego żartu.
- Ale suchara zasadziłeś!- Powiedziała główna bohaterka.
- Cisza!- Krzyknęła lwica z paskiem na plecach.- Kontynuując... Pozbyliśmy się małego syna Simby. Niby wyrównałam rachunki, ale nam to nie starczy. Teraz pora, by zabić Sarabi!
- Co?! Niemożliwe! Coś takiego!- Szeptały lwice.
- Cisza! Byłyśmy w dzieciństwie z Sarabi jak siostry, ale ona to wszystko popsuła! Pora na zemstę! Kto jest na ochotnika, by wkroczyć na teren Lwiej Ziemi o ją zabić?- Wszystkie lwice zamilkły.- No proszę, poświęci się któraś dla nas wszystkich i dla Skazy! Zapadła totalna cisza. Nagle nie wiadomo skąd pojawiła się brązowa lwiczka, wyglądała na starszą od Vitani, z piwnymi oczami, lekką grzywką na bok.
- Ja to zrobię! Tylko przyjmijcie mnie do stada.- Powiedziała tajemnicza młoda lwica.
- Co?! Skąd ty się tu wzięłaś?! Jesteś za młoda!- Oburzyła się Zira.
- Jestem Bangs, sierota błąkająca się po wszystkich stadach. Urodziłam się na cmentarzysku słoni, kiedy to ten najlepszy król Skaza panował...
- Kontynuuj!- Powiedziała Zira.
Bangs
- No i porzucili mnie rodzice. Wychowywały mnie hieny, nauczyły sprytu i wytrwałości. Ale gdy przybył ten beznadziejny król Simba, moi zastępczy rodzice zginęli... Zostało bardzo mało hien i żadna nie chciała mnie przygarnąć, bo nie tolerowały lwów. Wyemigrowały, a ja zostałam sama na cmentarzysku... Dołączyłam do jakiegoś lwiego stada, ale nie na długo... I tak błąkałam się jeszcze z czterema innymi stadami, ale ze wszystkich wygnana. Liczę na was! Dlatego zrobię wszystko! Nawet pozbędę się tej lwicy! Nie siłą, lecz sprytem!
- Dobrze! Zrobisz jak chcesz, tylko pozbądź się niej! A na zawsze pozostaniesz w stadzie.
- Zrobię to jutro z samego rana!
Po spotkaniu lwic, Bangs ostrzyła sobie zęby. Podeszła do niej Vitani.
- Cześć, jestem Vitani!
- O, hejka! Mnie chyba poznałaś... Fajnie, że w tym stadzie jest ktoś mniej więcej mojego wieku.
- Tak. Jest jeszcze Shawn, Kovu i Nuka, ale on jest trochę starszy.
- No to fajnie. Zapoznasz mnie z nimi?
- Jasne, chodźmy!- Powiedziała Tani. Vitani z nową koleżanką doszły do Kovu i Shawna.- Więc tak. To jest Kovu i Shawn.
- Cześć jestem Bangs!
- Jesteś mega odważna!- Powiedział Kovu.
- Się wie. Chcecie iść jutro ze mną zabić tą dawną królową?
- No nie wiem...- Powiedziała Vitani.
- Wymiękasz?
- Nie... Ale to jest babcia Kopy...
- Jaka babcia? Jaki Kopa?- Zmieszała się Bangs.
- Kopa to moja miłość, niestety już go nie ma...
- Ten Kopa to syn Simby?
- Tak.
- Weź się nie wygłupiaj, przecież ten Shawn to fajniejszy pewnie jest!
- Tak, ale... ja się wycofuje.
- Ehh... Trudno, zrobię to sama! Szkoda mi tej lwicy, ale ona jest matką Simby, więc już mi jej nie szkoda. Zwabię ją jutro do pędzącego stada!
Nadszedł kolejny dzień. Bangs szła spełnić swoją tajemnice, weszła na teren Lwiej Ziemi i zaczęła szukać owej lwicy. Sarabi razem z Sarafiną wygrzewały się na słońcu. Zniecierpliwiona zaczęła czekać, aż matka Nali pójdzie. Po paru minutach doczekała się! Sarafina poszła coś upolować, a Bangs wkroczyła do akcji.
- Siema!- Powiedziała po czym usiadła przed lwicą.
- A może grzeczniej?
- Elo! Pasi?
- Nie, nie pasi! Wynoś się na Złą Ziemię, wyrzutku!
- Ja tam nie mieszkam. Jestem po prostu głodną sierotą...- Zrobiła słodkie oczka.
- Jesteś bardzo głodna?- Bangs kiwnęła głową na 'tak'.- Jeśli chcesz, to upoluję Ci coś, ale miej więcej szacunku do starszych od siebie.
- Wporzo!- Sarabi zaczaiła się na samotną antylopę, po czym zaczęła ją gonić.

Bangs szybko kombinowała, co dalej zrobić, zauważyła wąwóz, przepływała tam woda. Szybko rzuciła się w wodę.
- RATUNKU!- Krzyknęła. Sarabi usłyszała to, zostawiła antylopę i rzuciła się na pomoc lwiczce. Wskoczyła do wody i zobaczyła Bangs wspinającą się na skały. Niestety na końcu reki był wodospad, ale lwicy udało się wskoczyć na najbliższą skałę.
- Pani jest odlotowa!- Powiedziała Bangs.
- Ty też jesteś sprytna, chcesz dołączyć do stada Lwiej Ziemi? Przekonam mojego syna!
- Nie, dzięki.- I wspięła się, po czym pobiegła na Złą Ziemię. Zaczęła też myśleć, że jeśli się przyzna, to uznają ją za tchórza i nie będzie mogła zostać w stadzie.
- A może udam, że ją zabiłam? Nie zniżyłabym się do poziomu, by zabić innego lwa! Ale bardzo chcę mieć rodzine i kochające stado...- Myślała. Wchodziła po kłodzie, podbiegła do niej Vitani.
- Szybko się uwiznęłaś. Udało Ci się?
- Tak.- Wieść szybko rozniosła się po stadzie, nowa lwiczka została przyjęta.



________
Ten rozdział jest jednym z najnudniejszych moich rozdziałów. no, przede wszystkim muszę was przeprosić. Ta dluga nieobecność była związana ze szkołą (1 gimnazjum). Nie mówię, że całymi dniami siedzę w książkach czy coś, ale chcę mieć też czas dla siebie :) No nie ważne, wreszcie napisałam rozdział. Chciałabym pozdrowić wszystkich czytelników. Miałyśmy się z Wiki48 spotkać w ferie, ale jak wiecie, mamy inne terminy, mi się już dawno skończyły. Wybaczcie też, że pogorszyłam się w pisaniu, postaram się, żeby nastepna notka była szybciej i była ciekawsza. Pa :**