Obrazki.

Jeśli widzisz swoje obrazki, które są twoje i nie życzysz sobie, by były na moim blogu, poinformuj mnie w komentarzu, a obrazek zostanie usunięty.

If you see your images that are yours and you do not want to be on my blog, let me know in the comments, and the image will be removed. -Sorry for my english

wtorek, 3 kwietnia 2018

Zmiana życia

W ostatnim rozdziale...
Zira nie żyje. Lwice ze Złej Ziemi przeprowadziły się na Lwią Skałę. Między wszystkimi zapanował pokój. Jednak Vitani nie do końca jest szczęśliwa. Uciekła z Lwiej Ziemi i pobiegła przed siebie, gdzieś daleko. Spotkała stado lwów.

Rozdział 22

Zmiana życia
Pewien lew z tajemniczego stada lwów rozpoznał Vitani. Wyglądał na bardzo zadziwionego. Wydusił:
-Vitani?
Główna bohaterka także rozpoznała lwa. Nie była jakoś zbytnio zaskoczona jego obecnością tam.
-Shawn.- Powiedziała bardzo pewnie i bez entuzjazmu.- Gdzie masz swoją Bangs?
-Ty możesz być moją Bangs...- Powiedział uwodzicielsko.
-Pogięło Cię do reszty?- Odskoczyła i wysunęła pazury. Lwy ze stada Shawna już szykowały się, aby się na nią rzucić. Chcieli bowiem ochronić swojego przyjaciela.
-Ty wiesz gdzie ty jesteś?- Powiedziała jasna lwica z tłumu.
-Nie bardzo, a jakie ma to znaczenie?
-Ma, bo to nie twoja ziemia!- Krzyknął jakiś młody lew.
-Przyjacielska Ziemia.- Powiedział dumnie Shawn.
-Co?! Nie ma takiej!- Upierała się Vitani.
-Tani.. Moja kochana.- Zaczął Shawn.- Ile to czasu minęło? Zmieniłaś się, ale jedno się nie zmieniło, jak zwykle masz dużo problemów. Ty to masz pecha w życiu. Możesz zostać w naszym stadzie, widać, że nie masz się gdzie podziać.
-Nie potrzebuję niczyjej litości!
-W naszym stadzie każdy stanie za swoim przyjacielem. W końcu tu wszyscy jesteśmy przyjaciółmi! Każdy z nas ma za sobą swoją historię życia, która nie była łatwa. Ale razem jesteśmy silni i zapominamy o przeszłości. Vitani, zapomnijmy o starych czasach i zacznijmy od nowa, tym razem w nowym stadzie.- Powiedział Shawn, po czym wystawił łapę do naszej bohaterki, która podała mu łapę i zgodziła się dołączyć do stada. 
Owe stado składało się z dwóch lwów i czterech lwic. Był w nim oczywiście Shawn, trochę młodszy od niego lew Rafu, oraz Uwindaji, Kitoweo, Jami, oraz Sauti. Minęło parę dni. Tani zdążyła się już zapoznać ze wszystkimi. Shawn bardzo chciał być z nią, ale ta wolała spędzać czas z młodym Rafu.
Był bardzo słoneczny dzień. Vitani i Rafu przechadzali się niedaleko jaskini swojego stada.
-Jak ja się cieszę, że tu dołączyłaś, bardzo przyjemnie się z Tobą rozmawia. A wydawałaś się taka...grozna.
Vitani i Rafu
-Za bardzo wtedy naskoczyłam na Shawna, po prostu kiedyś bardzo mi podpadł. Ale nieważne, w końcu to przeszłość a to nasz przyjaciel. Jednak zastanawia mnie jedna sprawa.
-Hm?
-Dlaczego on tak unika tematu Bangs? W końcu byli razem jakiś czas.
-Podpadła nam bardzo, całemu stadu. Odeszła od Shawna do innego lwa.
-I gdzie ona teraz jest?
-Mieszka z nim, z tym lwem. To wyrzutki. Nieopodal stąd mają jakąś jaskinię małą. Czasem lwice spotykają ją na polowaniu. Vitani, odpowiedz mi na pytanie. Dlaczego tu przybyłaś?
-Miałam dość, czułam się samotnie. Byłam wyrzutkiem, z tak zwanej Złej Ziemi. Potem mieszkałam na Lwiej Skale, ale..
-CO?! Tej Lwiej Skale? Na Lwiej Ziemi?- Zdziwił się Rafu.
-No, tak powiedziałam.
-Jak mogłaś stamtąd uciec? Marzenie każdego lwa tam mieszkać i znać Simbę!
-Byłam bardzo blisko w kolejce do tronu, ale się to nie udało.
-COOO?- Zdziwił się jeszcze bardziej.- Chcesz powiedzieć, że miałaś być królową lub ksieżniczką? Jesteś córką Simby?
-Nie, ale tak jakby jestem córką Skazy.
-Skazy?! Czyli masz mrok w sercu?- Zapytał Rafu, który cały czas był zdziwiony z opowieści przyjaciółki.
-Nie, byłam jego adoptowaną córką. I on wcale nie miał mroku w sercu, był najlepszym władcą! Przynajmniej tak mówiła moja matka... W ogóle.. Czemu się tak dziwisz i skąd znasz historię Lwiej Ziemi?
-Chyba każdy lew z okolicy ją zna! Najbardziej znana ziemia w historii lwów i mieszkają tam królowie! Nie mogę uwierzyć, że rozmawiam z prawie-księżniczką! 
-Nie przesadzaj...- Uśmiechnęła się ironicznie Vitani.
Następnego dnia padał deszcz. Lwy ze stada siedzieli w swojej jaskini, która była dość duża. Vitani i Rafu rozmawiali, kiedy nagle podszedł do nich Shawn i powiedział:
-Vitani, chodz poza jaskinię.
-Przecież pada.
-To ważne.- Powiedział stanowczo lew i wyszedł na zewnątrz. Vitani wybiegła za nim. Szli w ciszy parę minut i naglę stanęli.-Vitani, kocham cię.
-Co?- Krzyknęła i odskoczyła.
-Bądz ze mną.- Powiedział stanowczo.
-Shawn.. O co ci chodzi?
-Albo będziesz ze mną, albo wygnam Cię.
-Czy tak się zachowuje osoba, która kogoś kocha?- Zezłościła się Vitani.
-Może i przesadziłem z tymi słowami. Po prostu musisz być ze mną.
-Nie ma takiej opcji.
-W takim razie uciekaj stąd!- Ryknął głośno. Vitani nawet nie drgnęła. Stała dalej w tym samym miejscu i domagała się wyjaśnień.
-O co ci chodzi? Masz mi powiedzieć!
-Chcę być z tobą i mieć z tobą dzieci, aby zrobić mu nazłość!
-Mu? Znaczy komu?
-Lwu, dla którego opuściła mnie Bangs! To ją kocham i zawsze będę kochał.
-To czemu nasz związek miałby zrobić na złość temu lwu?
-Tego już ci nie powiem.
-To nic z tego.- Powiedziała pewnie Vitani i odbiegła od Shawna. Biegła znów w nieznane. Jedyne za kim tęskniła to za Rafu. Wspominała sobie chwilę spędzone z nim w Przyjacielskim Stadzie, do którego już nie należała. Była wyrzutkiem, znowu. Przenocowała w bardzo małej jaskini, którą znalazła. Obudził ją promyk słońca. Deszcz już ustał. Usiadła i westchnęła. Nie miała ochoty na nic. Wyszła z jaskini i rozejrzała się dookoła. Nie wiedziała gdzie jest i co ze sobą zrobić. Postanowiła kontynuować podróż w nieznane. Szła tak dobrą godzinę, aż zorientowała się, że jest w miejscu, gdzie często chodziła z Rafu. Znalazła również jaskinię należącą do Przyjacielskiego Stada. Usłyszała tam jakieś rozmowy. Zbliżyła się do jaskini, ale do niej nie weszła. Podsłuchała rozmowę Rafu ze Shawnem.
-Nie odzyskasz Bangs próbując wzbudzić w niej zazdrość. Powinniśmy poszukać Vitani, aby dalej tutaj mieszkała. W końcu była księżniczką, a teraz błąka się bez celu.- Mówił do Shawna Rafu.
-Ty nic nie rozumiesz! Vitani to nie byle jaka lwica.. Dzięki niej mógłbym się zemścić na lwie, do którego poleciała Bangs.
-Co? To co to za lew?
-To Kopa. Jej dawny ukochany.- Vitani osłupiała.

Ciąg dalszy nastąpi :)

wtorek, 4 lipca 2017

Ucieczka od problemów

W ostatnim rozdziale...
Kovu zdradził swoje stado dla miłości, Nuka zmarł...

Rozdział 21

Ucieczka od problemów
- Skaza... Opiekuj się moim biednym Nuką.- Rzekła zrozpaczona Zira. Wtem zauważyła Kovu. Podbiegła do niego i drapnęła go mocno w lewe oko, robiąc mu bliznę, taką, jak miał Skaza.- Jak mogłeś to zrobić?!
- Ja nie chciałem, to nie moja wina, ja... Ja nic nie zrobiłem!- Bronił się.
- Otóż w ten sposób zraniłeś swoje stado... Zraniłeś Skazę!
- Nie chcę mieć z tym nic wspólnego!
- Nie wykręcisz się już. Nuka nie żyje i to przez Ciebie. Zabiłeś własnego brata!
- Nieee!- Krzyknął i uciekł. Na to lwice ze stada Ziry zaczęły wrogo ryczeć.
- Niech idzie! Simba zranił mnie po raz ostatni! Słuchajcie mnie... Simba jest ranny i słaby. To właściwa pora na atak! W tej walce siłę i słuszność macie... Wy!- Na to wszystkie zaryczały.
***
Po tej całej akcji Vitani wracała wraz ze swoim stadem do domu. Bardzo jej było smutno z powodu śmierci jej kochanego brata. Niestety czekało ją jeszcze najgorsze. Musiała powiedzieć Dotty, czyli partnerce Nuki, że ten nie żyje. Wiedziała, że lwica bardzo kocha jej brata, więc to dla niej większe utrudnienie. W końcu gdy dotarła na Złą Ziemię, dostrzegła Dotty, która zmęczona leżała w grocie.
- Dotty, musimy porozmawiać, poważnie.
- Co ty taka smutna? Dzisiaj mam bardzo dobry dzień!
- Do prawdy? A dlaczego nie byłaś na naszej akcji?
- To nie wiesz? Jestem w ciąży!- Powiedziała uśmiechnięta lwica.- Nie mogę się przemęczać.
- Co?! Nie mów, że z Nuką...
- No tak, a z kim innym?- W tej chwili naszej bohaterce łzy podpłynęły do oczu. Tym bardziej nie chciała mówić bratowej o tej ciężkiej sytu
acji. Jednak wiedziała, że nie ma wyboru.
- Dotty, Nuka... Nuka nie żyje.
- Co?- Spytała zszokowana lwica.- Żartujesz, prawda?
- Niestety nie... Przykro mi.
- To nie może być prawda, Ty kłamiesz!- Krzyknęła zrozpaczona lwica, uciekając z groty.
Vitani było bardzo żal koleżanki. Wiedziała, co ta czuje, lecz nie wiedziała, jak ma jej pomóc.

***
Kiedy ściemniło się, Zira zebrała stado. Pojawiła się też Dotty, co zdziwiło Vit.
- Dot? A Ty nie powinnaś odpoczywać?
- Nie obchodzi mnie to. Muszę pomścić Nukę.
Stado Ziry podążało w kierunku wąwozu. Wtem dostrzegli stado Simby.
- To koniec Simba! Tylko o tym marzyłam od lat...
- Radzę Ci, wracaj do domu... 
- Ja jestem w domu...- Uśmiechnęła się szyderczo.- Atak!
Oba stada zaczęły ostrą walkę. Większe szansy miało stado Ziry. Dawali z siebie wszystko, szczególnie skrzywdzona Dotty.

Nasza bohaterka podbiegła do królowej Nali.
- Gdzie Twoja córeczka, Nala?!
- Vitani...
Wszystkie lwice nadal walczyły. Nagle przestałym gdy zauważyły, jak Simba z Zirą czają się, by ze sobą walczyć. Oboje krążyli i nagle podnieśli na siebie łapy, a tu nagle pomiędzy nich wskoczyła Kiara, wraz z Kovu.
- Kiara?- Zdziwił się Simba
- Kovu! Rusz się...- Powiedziała zezłoszczona Zira.
- Odejdź stąd.- Rzekł Simba do córki.
- Tato to musi się skończyć...- Ta odpowiedziała.
- Jesteś słabszy niż myślałam! Zejdź z drogi...- Przybrana matka Kovu skierowała do niego te słowa.
- Nie skrzywdzisz Kiary, ani Simby. Nie pozwolę na to.
Nagle uwagę wszystkich lwic przyciągnęła wypowiedź Kiary.
- Pewien mądry król powiedział- jesteśmy jedno. Nie zrozumiałam go wtedy, już rozumiem...
- Ale my... oni...
- My? Oni? Tylko spójrz. Oni to my. Jakie widzisz różnice?- W tej chwili coś w Vitani pękło. Kiedyś Kopa skierował do niej te słowa. Nie chciała już walczyć.
- Vitani, teraz!
- Nie, matko!- Przeciwstawiła się Zirze.- Kiara ma rację... Już dość.- I przeszła na dobrą stronę.
- Jeżeli nie chcesz z nim walczyć to zginiesz razem z nim.- Oznajmiła z szyderczym uśmiechem przybrana matka Tani. W tym czasie lwice z jej stada przeszły na stronę Simby. Wkurzona Zira rzekła: Dokąd wy idziecie...? Wracajcie!
- Przestań Zira, już czas zapomnieć o przeszłości.
- Ja nigdy nie przestanę!- Oświadczyła z wyrzutem. Zła lwica dojrzała, że parę metrów od córki króla znajduje się wąwóz. Miała okazję, by pomścić Skazę, dlatego bez zastanowienia rzuciła się na nią. Wszyscy bardzo martwili się o Kiarę najbardziej Nala, Simba i Kovu. Nawet władca Lwiej Ziemi wskoczył do wąwozu, by uratować swoją jedyną córkę. Na szczęście Kiarze nic się nie stało, ale Zira spadła do wąwozu, w którym płynęła rzeka, prawdopodobnie topiąc się. Księżniczka cała i zdrowa wydostała się na ląd. Simba zaprosił wszystkie lwice ze Złej Ziemi na Lwią Skałę.
Vitani szła za tłumem i była trochę smutna, w ostatnim czasie bardzo dużo straciła. Przenocowała w Lwiej Skale i rano postanowiła wyemigrować. Nie wiedziała gdzie, chciała po prostu uciec od rzeczywistości. Zaszła już daleko za granicę Lwiej Ziemi, nie miała nawet Lwiej Skały w zasięgu widzenia. Zauważyła jakieś lwie stado. Postanowiła je obejść tak jakby nigdy nic i nie patrzeć się na nie. Nagle jakiś lew zawołał:
-Ej Ty, lwico!
Vitani w końcu obróciła się przestraszona, w końcu była na nie swojej Ziemi.
- Przepraszam, ja już stąd idę...
-Poczekaj!- Zawołał lew z brązową grzywą.
-Co wy chcecie ode mnie?- Powiedziała zdenerwowana Vitani.- Ja chcę sobie po prostu przejść, mam zły okres w życiu, w sumie w całym życiu miałam źle, chcę uciec gdzieś daleko i żyć sobie sama, bez stada! Nie potrzebuję nikogo.
Całe stado patrzyło się na nią ze współczuciem.
-Wiesz...-Zaczęła jedna lwica- My też nie mieliśmy dobrze w życiu. Skąd jesteś?
-Lwia Ziemia...
-Co?- Dodał lew z brązową grzywą, po czym przybliżył się do naszej bohaterki. Spojrzał jej się w fiołkowe oczy i wydusił tylko:
-Vitani?
-----------
Postanowiłam skończyć tą historię! :D Jak myślicie co to za lew, który poznał Vitani? ;)

niedziela, 2 lipca 2017

NOWY BLOG 2017

Halo, halo!
Po tylu latach wrociła wasza Ania52147 :D
Tym razem z nowym blogiem i pod nowym nickiem!
Jeśli bardzo chcecie mogę skończyć też już tego bloga o Vitani :3
Póki co zapraszam was na nowy blog!
Link do nowego bloga

czwartek, 27 listopada 2014

Wielka zmiana

W ostatnim rozdziale...
Vitani pokłóciła się z Bangs i zerwała ze Shawnem.

Rozdział 20

Wielka zmiana

Minęło parę dni od tego psikusa. Tak się złożyło, że Bangs i Shawn zostali najlepszymi przyjaciółmi. Vitani do nikogo się nie odzywała, miała wszystkich gdzieś, postanowiła sobie, że już przez długi czas nikomu nie zaufa. Lecz w tym dniu podeszła do niej Zira i zaczęła rozmowę.
- Co tak siedzisz, sama?- Zapytała troskliwie
- Jestem smutna, zła i głodna, poza tym nauczyłam się, że nie można tu nikomu ufać.
- Jesteś coraz mądrzejsza, córeczko. Wiem, że jesteś jeszcze bardzo wrażliwa i dużo przeżyłaś, ale nie łam się, będzie lepiej. Jak na razie trzymaj się z lwami, które są wobec ciebie szczere i nigdy cię nie opuszczą. Czyli trzymaj się ze mną, Nuką i Kovu, a dobrze będzie. Zobaczysz, za niedługo będziesz księżniczką!- I poszła. Tani pomyślała nad tym chwilkę i przyznała rację przybranej matce. Z dala zauważyła Bangs i Shawna, postanowiła ich podsłuchać.
- Heh, a pamiętasz, kiedy chciałam zeswatać Cię z tą obrażalską Tani?- Śmiała się Bangs.
- Żałosne to było, podobała mi się dawniej, ale stała się dziwna.- Te słowa Shawna, które Tani podsłuchała trochę ją zraniły. Ale postanowiła, że będzie mieć to gdzieś. Minęło sporo czasu. Bangs i Shawn zaczęli ze sobą chodzić. Tani przygnębiona widokiem szczęśliwych lwów nie wiedziała co ze sobą zrobić. Poszła poradzić się Nuki, ale on nic jej nie doradził, tak samo jak Kovu. Sama włóczyła się codziennie po Złej Ziemi wspominając wszystko. Wiedziała, że już nie będzie tak, jak dawniej... Aż pewnego dnia do lwicy podszedł Shawn. Wyglądał na załamanego.
- Vitani, mam problem, pomożesz mi?
- Problem? PROBLEM? Ja też mam problem, a twoje problemy mam gdzieś!
- No ale... Wysłuchaj mnie chociaż.
- No dobra, jestem ciekawa, jak wielki jest ten problem...- Powiedziała ironicznie.
- Bangs mnie okłamała, wszystkich okłamała!
- A co ja mam na to poradzić? Niech robi co chce.
- Ale mogą wyrzucić ją ze stada!- Krzyknął Shawn.
- Nie zrozumieliśmy się chyba... Mam wszystko w nosie! Rozumiesz? Czy nie dotarło jeszcze to do Ciebie?
- Ale chyba to twoja przyjaciółka...
- Nie potrzebuję przyjaciół...
Nagle oboje usłyszeli ryk Ziry. Oznaczało to spotkanie stada.Vitani niechętnie przyszła na to spotkanie. Znienacka schodzili się inni mieszkańce Złej Ziemi należący do stada matki Tani. Gdy byli wszyscy, lwica zaczęła przemowę:
- Mój kochany syn, Kovu z dnia na dzień jest coraz mądrzejszy. Co zamierzasz zrobić wkrótce, synku?- Spytała młodszego syna, który stał koło niej na skale.
- Pomszczę Skaze i zapanuję nad Lwią Ziemią!
- Kiedy zamierzasz to zrobić?
- Jak najszybciej, kiedy stanę się silniejszy i wyrośnie mi grzywa.- Odpowiedział przybrany brat Vitani.
Po spotkaniu. Nasza bohaterka przechadzała się po Złej Ziemii. Nieopodal kręcił się Kovu, który od razu po zauważeniu przybranej siostry, podbiegł do niej.
- Co chciałeś?- Lwica niechętnie odezwała się do brata.
- Pogadać.
- To dawaj!
- Wydaje mi się, że twój charakter uległ dużej zmianie. Jesteś spokojniejsza niż kiedyś.
- No wiem, przestałam komukolwiek ufać. Jedynym wyjątkiem jest moja rodzina. A ogólnie to ty jeszcze spotykasz się z tą Kiarą?
- Już od dawna nie.
- No i prawidłowo. Tamte lwy to nasi wrogowie!
- Gadasz jak Zira!- Krzyknął Kovu.
- No mówię prawdę.




Minęło sporo dni. Vitani bardzo zżyła się ze swoją rodziną. Bangs i Shawn opuścili Złą Ziemię. Kovu doczekał się dość sporej grzywy. W tym czasie odbywało się spotkanie.
- Co jest twoim celem?
- Chcę pomścić Skazę, zapanować nad Lwią Ziemią.
- Tak! Czego Cię nauczyłam?
- Simba to jest nasz wróg.
- Więc co musisz zrobić?
- Muszę go zabić!- I lwice zaczęły ryczeć.
Po spotkaniu Vitani podbiegła z Nuką do Ziry i Kovu.
- Matko, to kiedy zaczynamy ten nasz... plan?- Zapytał najstarszy z rodzeństwa.
- Kiara dzisiaj będzie polować. Dlatego zaraz pójdziesz z Vitani na Cmentarzysko Słoni i odpalicie ogień zagradzając tamtej drogę. Wtedy Ty Kovu uratujesz jej życie, Simba Ci zaufa i wpuści Cię do stada, a gdy będziesz z nim sam to go załatwisz.
- To my mamy już iść?- Spytała główna bohaterka.
- Tak, biegnijcie!- I Nuka z przybraną siostrą pobiegli na Cmentarzysko.
Na miejscu...
- Tu jest jeszcze straszniej zanim odeszły hieny... Ale ja się wcale nie boję!- Zeskoczył wraz z przybraną, młodszą siostrą ze skały.
- Ale skoro Kovu jest taki niezwykły to nie potrzebuje nas.- Dokończył.- Ja nie miałem okazji...- Przerwał mu ogień, którego się przestraszył. Vitani przewróciła oczami, zapaliła patyk i pobiegła, a za nią pobiegł Nuka. Kiedy już wykonali zadanie i podpalili polanę, szybko uciekli. Gdy już weszli na Złą Ziemię Tani zmęczona usiadła na ziemi. Nuka poszedł w tym czasie porozmawiać z Dotty. Znudzona Vitani zauważyła w oddali, że idzie jej matka. Oczywiście Lwia Ziemia dalej stała w płomieniach. Nasza bohaterka podbiegła Ziry.
- i jak? Pobiegł wykonywać misję?- Dopytywała się Tani.
- Oczywiście! Już niedługo i będziemy mieszkać na Lwiej Ziemi, zobaczysz! Dzisiaj z Nuką pójdziemy zobaczyć jak Kovu sobie radzi. Idziesz z nami?
- Nie chce mi się, jutro wieczorem pójdę.
Nasza bohaterka szybko zasnęła. Następnego dnia wieczorem pobiegła pod Lwią Skałe. Zauważyła przybranego brata, który był sam na sam z Simbą.
- No już!- Mówiła do siebie.- Na co czekasz Kovu? Załatw go!- Jednak Kovu nic nie zrobił Simbie. Vitani szybko pobiegła na Złą Ziemię i powiedział o wszystkim Zirze.
- Na pewno?!- Ryknęła wściekła Zira.
- Widziałam, i to na własne oczy.
- O nie... Kovu nie może nas zdradzić...
Rankiem stado Ziry wyruszyło na Lwią Ziemię. Zauważyli Simbę z Kovu. Szczęśliwi otoczyli ich.
- Simba!
- Zira...
- A co ty tu robisz i to dam, zupełnie? Świetnie Kovu, tak... Taki był właśnie plan!
- Nie miałem z tym nic wspólnego!- Krzyknął Kovu. Kiedy Zira dała znak, wszyscy rzucili się na króla Lwiej Ziemi. Simba zaczął uciekać po stercie kor drzew. Kovu zdradził stado Złej Ziemi i nie zabił Simby, za to Nuka wbiegł za królem. Złapał go za tylną łapę, ale ten wymigał się i Nuka spadł. Przygniotły go kory. Zira zaniepokojona szybko podbiegła i odgarnęła kory.
- Nuka...
- Przepraszam matko, starałem się...- Powiedział... Vitani podbiegła do umierającego brata. W tej chwili przypomniał jej się Kopa, jego śmierć. W tej chwili uświadomiła sobie, że źle robi walcząc ze stadem Lwiej Ziemi.
________
Noo wielki powrót XD Dziękuję wszystkim za komentarze ^^ Przepraszam, że w tej notce jest dużo z filmu, w kolejnej też trochę tego będzie, ale mniej niż w tej, dojdzie nowy wątek! :> Ta notka chyba jest dłuższa od pozostałych? Teraz postaram się pisać dłuższe notki, niż kiedyś. c: Muszę wam jakoś wynagrodzić tą nieobecność :D

niedziela, 9 listopada 2014

JESTEM! :D

Halo, halo! Ktoś tu jeszcze jest? :D
Coo.. zdziwieni, że Ania odzywa się po ponad roku nieodzywania się? c:
Mam dwa was filmik :3
Ciekawi mnie bardzo kto jeszcze zagląda na tego bloga:)
Wiedzcie, nie zapomniałam o was! <3 Ostatnio tak wspominałam Króla Lwa i czasy, kiedy byłam jego wielką fanką c: To były super czasy... Więc pomyślałam, że może bym powróciła do mojego dawnego "hobby"? :D Dokończyłabym historię Vitani i zrobiła jakiś nowy blog, przy okazji robiąc jakieś filmiki, itd. :3 Chcecie? To wszystko zależy od was! ^^ A może chcecie się trochę więcej o mnie dowiedzieć? Może chcecie bym założyła blog o sobie? :D Piszcie w komentarzach, hahah ^^.

sobota, 7 września 2013

Kłótnia i zmiana



W ostatnim rozdziale...
Vitani i Shawn zaczęli się spotykać, zeswatała ich Bangs. Co czeka naszą bohaterkę w dzisiejszym rozdziale? Zapraszam do czytania

Rozdział 19

Kłótnia i zmiana

No i stało się. Vitani i Shawn zakochali się w sobie. Może to nie była taka wielka miłość, jak Vitani i Kopa, ale przynajmniej nasza bohaterka powoli zapominała o przeszłości. Minęło sporo dni... Właśnie w ten dzień w grocie leżała tylko Vitani i myślała... Nagle przyszła Bangs.
- Cześć, Tani... Musimy pogadać... Chodź, tam się przejdziemy- Wskazała łapą- Tam daleko, musimy szczerze poadać.
- No dobra...- Powiedziała i poszły w głąb Złej Ziemi. Nagle Bangs powiedziała.
- Wiesz, Vit... Mam wielką tajemnicę, którą kryję przed Tobą.
- Co? Jaką? Powiedz!- Zapytała zaciekawiona lwica
- Kopa żyje, znam go osobiście, ukrywaliśmy to przed Tobą... Dlatego dołączyłam do stada Złej Ziemi.
- CO?!- Zdziwiła się Vitani i krzyknęła.- Jak to? Nie! Nie może być!
- Tak jest, Tani...
-  Kopa żyje! To znaczy... Że będę musiała wybierać pomiędzy Shawnem, a Nim? Nie! Ale jak się cieszę!
- No wiem, że się cieszysz.
- Gdzie On jest, zaprowadź mnie do Niego!
- To chodź.
Ucieszona Vitani szła wraz z Bangs, co dziwnego Bangs miała szyderczy uśmiech, lecz nasza bohaterka miała to gdzieś, chciała wreszcie zobaczyć Kopę, miała ciągle na twarzy uśmiech, już ją nic nie obchodziło, tylko, żeby zobaczyć swojego najlepszego przyjaciela. Zaczęła nawet podskakiwać. Nagle Bangs się zatrzymała, opuściła głowę i spojrzała na Tani.
- Bangs, co jest?- Spytała Vit. Brązowa lwica się uśmiechnęła i powiedziała...
- Mam cię! Wkręciłam Cię, haha! Jestem mistrz kawałów, w co się teraz bawimy?
Córce Toja zaczęły lecieć łzy, nie spodziewała się tego po przyjaciółce... Była na nią zła... Zła to nawet mało powiedziane- wściekła! Natomiast Bangs ciągle się śmiała. Vitani zła mówiła na Nią złe rzeczy, przeklinała i płakała...
- Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką! Wiesz, że ten temat jest dla mnie wrażliwy! Jesteś podła, nie chcę Cię znać!- I uciekła.


Tani biegła i biegła, wiedziała, że straciła przyjaciółkę, która zrobiła jej podłego psikusa... Płakała i płakała. Tak całą noc... Nie wiedziała, co ma zrobić, znów przypomniała sobie Kopę. Spojrzała w gwiazdy i powiedziała:
- Skaza, ojcze... Pomóż mi, może Ty wiesz, jak mi pomóc...- I dalej siedziała w smutku samotna. Zupełnie zapomniała o Shawnie, liczył się dla Niej w tej chwili tylko Kopa. Była pewna, że On nigdy już nie wróci i pozostaną jej tylko cudowne wspomnienia związane z Nim. Była tak zła na brązową lwiczkę, że postanowiła się nigdy do niej nie odzywać. Jeszcze raz spojrzała w gwiazdy i przypomniało jej się, co Kopa kiedyś do Niej powiedział, gdy razem patrzyli w gwiazdy: "Nie martw się, twój ojciec patrzy na Ciebie i nie chce byś była smutna, widocznie tak musiało być... Ale teraz mamy siebie i to jest najważniejsze...". Tani pomyślała, że teraz Kopa patrzy na Nią z góry i przestała się smucić, bo wiedziała, że lew na pewno chce, żeby była szczęśliwa. Szybko więc szła w kierunku swojego domu. Zauważyła Shawna, który nie śpi. Podeszła do Niego i powiedziała Mu:
- Przepraszam, Shawn, zostańmy przyjaciółmi, nie mogę po prostu zapomnieć o Kopie.- Shawn na te słowa tylko spojrzał ironicznie w górę i powiedział.
- Jeszcze z tego nie wyrosłaś?- I sobie poszedł.
Nasza bohaterka położyła się w grocie i poszła spać. Przyśnił jej się dorosły Kopa. Kiedy wstała postanowiła, że nie za łatwo będzie ufała komukolwiek. Powiedziała sobie też, że musi przestać być taka wrażliwa i zaczęła myśleć o sobie.
_______
Jak tam minęły wakacje, kochani? Mi świetnie! Pierwszy raz byłam za granicą :) I w Anglii byłam w takim safari, co lwy sobie chodziły i moja mama zrobiła parę zdjęć, dam wam jedno, proszę nie kopiować ;)
Moja mama mistrz robienia zdjęć| :D
I oczywiście spotkałam się z bloggerką Wiką48, było super <3 Teraz jestem w 2 gimnazjum, jest ok. A Wam, jak minęły wakacje? :)
PS:Jakaś dziwna czcionka się zrobiła w pewnym momencie, przepraszam xd

niedziela, 30 czerwca 2013

Vitani i Shawn- Czyli swatanie Bangs

W ostatnim rozdziale...
Bangs i Vitani spotkały na Lwiej Ziemi Nazi, która polepszyła się w walkach. Zawołała do Simby na znak, że nieproszeni goście zjawili się na jego Ziemii. Ten zaczął gonić lwice, ale udało im się ukryć. Nagle zauważyły jakiegoś lwa...

Rozdział 18

Vitani i Shawn- Czyli swatanie Bangs
...a tam rzeczywiście był lwi nastolatek, ani Bangs, ani Vitani nie wiedzieli, kim on był. Nagle zaczął uciekać. Lwice go trochę goniły po czym dały sobie w końcu spokój.
- To był Kopa! Na pewno! On żyje! Gońmy go!- Krzyknęła Vitani do zmęczonej Bangs.
- Zwariowałaś?! Ty masz jakieś paranoje! To był po prostu lew z innego stada lub jakiś bez stada, w każdym nastoletnim lwie będziesz widziała tego księcia? Wybij sobie już go z głowy, on nie żyje i nigdy nie ożyje, już się z nim nie zobaczysz, przestań sobie robić nadzieje. Twoja matka go zabiła i koniec, temat zamknięty. Nie myśl o nim, bo będziesz cierpieć, dobrze Ci radzę. Zapomnij.
- Ale ja nie mogę zapomnieć!
- Musisz! Wybij sobie go już z głowy! Zainteresuj się może tym Shawnem? Na moje oko będziecie idealnie pasować do siebie.
- To jest tylko mój kumpel, nic z tego nie będzie...- Bangs widziała, że jej koleżanka cierpi, więc pomyślała, że na siłe zeswata Shawna i Vitani.
Kiedy lwice wróciły na Złą Ziemię, Vitani poszła ostrzyć kły, a Bangs poszła porozmawiać ze Shawnem.
- Wiem, że podoba Ci się Vitani, chcesz z nią chodzić?
- Ee... A ona chce ze mną?
- Wiesz... Ona ciągle o tym Kopie myśli, musimy coś zrobić, by się w Tobie zakochała!
- To masz jakiś pomysł?
- Tak! Na początek musimy znaleźć jakiegoś pięknego kwiatka na Lwiej Ziemi.- Powiedziała brązowa lwiczka i przeszli na Lwią Ziemię. Bangs od razu zauważyła ślicznego kwiatka i pokazała koledze. Shawn wziął go w pyszczek i poszli na Swoją Ziemię. Stali za pewno skałą i widzieli Vitani, która ostrzy sobie kły.
- Dobra, ty idziesz tam, mówisz, by sobie już nie ostrzyła zębów, rzucasz jej jakiegoś komplementa, dajesz kwiatka i pytasz się jej, czy się razem przespacerujecie.
- Dobra, dobra, ja wiem co gadać. Lew na lwice do boju...- Powiedział, po czym wyszedł zza skały z kwiatkiem w pyszczku, Tani go zauważyła. Shawn wypuścił kwiatka i powiedział- Masz ostre, piękne zęby i...
- Aha, dzięki.- Vitani przewróciła oczy i zaczęła dalej ostrzyć kły.
- No i nie musisz ich już ostrzyć, bo są śliczne... Ty też jesteś śliczna i masz... śliczną grzywkę!- Vitani przestała już ostrzyć kły.
- Dziękuję?- Domyślała się już, że to pomysł Bangs, ale nic nie mówiła. Shawn podniósł kwiata i dał Tani.
- Przejdziemy się gdzieś?
- Chętnie.
Shawn i Tani łazili po całej Złej Ziemi, nagle poszli na lwią i byli przy jeziorze. Zauważyli jak na pewnym drzewie pisze T+Z w serduszku. Było to wyryte lwim pazurem.
- Jakie to słodkie...- Powiedziała Vit.
- To pewnie znaczy Tani i zarombisty Shawn?
- Nie... To Taka i Zira... Czyli moi przybrani rodzice... Oni na prawdę musieli się kochać... Już rozumiem, dlaczego matka tak nienawidzi Simby... To przez niego Skaza zginął... Za to ja powinnam nienawidzić matki za to co zrobiła... Ale nie będę, bo wiem co przeżyła!

- Aha.- Powiedział znudzony Shawn.- A mówił Ci ktoś kiedyś, że masz piękne oczy?
- Tak, Kopa tak mówił...
- Ja też tak sądzę.
- Miło mi, Shawn, ale wiem, że Ty tak mówisz, bo Bangs chce mnie na siłe z Tobą zeswatać!
- Źle myślisz... Ja serio sądzę, że jesteś mądra, piękna, szczera... Dla mnie nie masz żadnych wad! Bardzo mi się podobasz.
- Na prawdę tak sądzisz?
- No jasne, zawsze mi się podobałaś.- I Shawn wyrył pazurem inicjały V+S w serduszku na drzewie. Kiedy to zrobił polizał Vitani w policzek.
- To słodkie...
- No wiem. Patrz jeszcze na to!- I Shawn podbiegł gdzieś za krzak, skoczył i wyleciały piękne motyle w strone Vitani. Ta się uśmiechnęła.

Potem Shawn upolował mysz polną i dał głównej bohaterce. Potem lwy spędziły resztę dnia razem rozmawiając. Kiedy wrócili na Złą Ziemię, Bangs od razu zawołała Shawna.
- I co, zakochała się w Tobie?
- Nie, ale na pewno zauroczyła. Muszę zrobić wszystko, by nie myślała o Kopie to wtedy się zakocha i będziemy razem!
- Teraz idę do niej zapytać się jak było...- Bangs znalazła Vitani, która leżała w grocie, weszła i od razu spytała.- Jak było?
- A wiesz, fajnie. Szczerze, jak tam byłam nawet nie myślałam o Kopie... Shawn jest na prawdę super...
- Zakochałaś się?
- No co ty? Nie. Ale zauroczyć to może...
- Ekstra! Masz duże szanse ze Shawnem.
- Też tak sądzę, ale głupio by było... Ja wciąż kocham Kopę!
- Ale on nigdy nie wróci! Jeśli chcesz o nim zapomnieć musisz sobie znaleźć kogoś na jego miejsce. A tym kimś powinien być Shawn.- I wyszła z groty. Tani długo rozważała nad tym, co powiedziała Bangs i przyznała jej trochę racji.
Po tej ''randce'' minęły trzy dni. Przez ten czas nie działo się nic specjalnego. Jedynie Vit i Shawn bardziej się ze sobą zaprzyjaźniali. Nagle do groty, w której leżała Vitani wszedł Shawn.
- Witaj, Tani. Może chciałabyś się ze mną znowu umówić?
_________
I napisałam notkę jeszcze w czerwcu! :D Zdziwiłam się, że tyle osób czyta mojego bloga, jesteście wspaniali! W 4 godziny było chyba 8 komentarzy! :3 Następna notka za tydzień lub wcześniej :)

środa, 26 czerwca 2013

Niebezpieczna wyprawa na Lwią Ziemię

W ostatnim rozdziale...
Bangs, młoda lwica dołączyła do stada Złej Ziemi.

Rozdział 17

Niebezpieczna wyprawa na Lwią Ziemię

- Kopa!- Krzyknęła Vitani podbiegając do przyjaciela- Ty żyjesz!
- Dla Ciebie nigdy nie umrę!- Lewek polizał lwiczkę w policzek.
- Ale jak przeżyłeś?

- Vitani, obudź się! Vitani...- Lwiczka otworzyła po woli zaspane oczy, jej uśmiech zamienił się w zdziwienie, uświadomiła sobie, że to był tylko sen, piękny sen. Zawiedziona po woli wstała i zauważyła Bangs.
- Wreszcie wstałaś! Spałaś najdłużej z całego stada, co się stało, wyglądasz jakoś dziwacznie...
- Chciałabym się nigdy nie obudzić z tego pięknego snu, wiesz?- Powiedziała zbulwersowana i wściekła.
- Coś ty taka nie w sosie, chodź się bawić, co Ci się takiego śniło.
- Nic... Tylko Kopa.
- Zapomnij o nim, bo będziesz bardziej cierpieć, a zdradzę Ci pewną tajemnicę... Mi podoba się ten Shawn, wygląda na odważnego i jest w moim typie!- Po dłuższych namowach jaśniejsza nastoletnia lwica poszła z koleżanką ta teren zabaw. Dostrzegły Shawna, który wygrał "pojedynek" z Kovu.
- A to co, zapasy?- Zapytała Vitani.
- Zgadłaś.- Powiedział Shawn.
- Shawn, bijemy się?- Spytała Bangs.
- Nie, nigdy nie uderzę lwicy.
- Ale tak dla zabawy, lekko, ale nie dawaj mi forów.
- No dobrze.- Po krótkiej bitwie Shawn wygrał.
- Udało Ci się, dawno się nie bawiłam w zapasy, może dlatego przegrałam.
- Może.- Powiedział obojętnie Shawn.
- Teraz ja i Vitani!- Krzyknął Kovu.
- To dziecinne i niepoważne.- Burknęła Tani. Przybrany brat rzucił się dla zabawy na Vitani, ta wściekła zrobiła wszystko, żeby wygrać, drapnęła mocno Kovu i wygrała.- Co ty wyprawiasz?! Nie chcę się bawić w takie głupie rzeczy.
Kovu oglądał swoją ranę, lała się krew, spojrzał na Shawna i Bangs, następnie na beżową lwiczkę, która powoli oddalała się od nich. Lwiczka wędrowała, wędrowała... W końcu nie wiedziała gdzie jest. Wiedziała tylko, że to na pewno nie jest już Zła Ziemia, to była Lwia Ziemia. Nagle usłyszała, jak ktoś ją woła.
- Vitani! Tani! Poczekaj!- to była Bangs, która podbiegła do głównej bohaterki.- Gdzie ty idziesz?
- Na Lwią Ziemię, nie widzisz?!
- Nie idź tam! Będą z tego same problemy!
- Mam to gdzieś, idę.
- Czekaj! Idę z Tobą.
- To chodź...- I poszły. Szły i szły bez żadnego celu, nagle spostrzegły Nazi i jakąś lwicę, której nie znały. Nazi i jej nowa koleżanka szybko podeszły do Tani i Bangs.
- Witaj, zdrajczyni.- Zaczęła Nazi.
- Czego od niej chcesz, lamusie?- Wtrąciła się Bangs. Na to antagonistka zaśmiała się ironicznie i zaczęła mówić dalej.
- Jeśli chcesz mogę teraz ryknąć do króla, by tu przybiegł i zobaczył Ciebie, wyrzutka. Ale tego nie zrobię, bo nic mi to nie da. To Ty zabiłaś Kopę, więc pomszczę go! A i jeszcze poznajcie moją przyjaciółkę, Fedha. Ostatnio dołączyła do stada. Więc, Tani co wybierasz? Wolisz bym zawołała króla i byście mieli w stadzie same kłopoty czy walka? Ostatnio dużo ćwiczyłam i...
- Zamknij się już w końcu wariatko!- Bangs puściły nerwy.
- Nie mówię do Ciebie, nadpobudliwa lwiczko, pytam się tej, która jest odpowiedzialna za zabicie mojego męża...
- Ty jesteś jakaś nienormalna! Ja go broniłam, to nie moja wina, że nie żyje! Zrozum, ja też cierpię i chcę o tym zapomnieć! I to nie twój mąż, dziwna jesteś, Nazi!
- Haha, wiedziałam, że to powiesz, nic nie rozumiesz, bo jesteś jeszcze dziecinna i pusta, jak ta twoja brązowa kumpelka.- Powiedziała irytująco Nazi.
- Nie ręczę za siebie!- Powiedziała Bangs i rzuciła się na wredną lwicę, zaczęła się poważna walka. Niestety dziwne było to, że Nazi wygrywała, ale mimo to uparta Bangs nie poddawała się. Vitani i Fedha patrzyły na siebie i nie wiedziały co robić. W końcu walka się zakończyła i Vitani aż otworzyła buzię ze zdziwienia. Bangs, odważna, silna i niepokonana lwica przegrała. Zmęczona walką leżała na ziemi i nie mogła wstać. Dla niej było to upokarzające, że przegrała, chciała jeszcze raz zaatakować Nazi, ale wiedziała, że już jest bez szans, ponieważ nie miała siły. Nagle niebieskooka zwróciła się do Tani.
- No i co, pokonałam twoją silną przyjaciółeczkę, bez problemu pokonam też Ciebie, ponieważ czekałam na tą chwilę i trenowałam dniami i nocami do tego...
- Ale zaraz, o co my się będziemy biły?- Spytała niepewnie główna bohaterka.
- Jeśli ja wygram ty odejdziesz z Lwiej Ziemi i nawet ze Złej. Będziesz wędrować tak, żebym nigdy Cię nie zobaczyła, zostaniesz sama, daleko... Bez picia, jedzenia, na pustyni, sama! A jeśli ty wygrasz co jest prawie nie możliwe, ja opuszczam Lwią Ziemię, dobrze?
- Tani niepewnie spojrzała na wroga, jej koleżankę i na Bangs. Serce waliło jej jak szalone, nie miała pojęcia, czy uciekać, czy zaryzykować, łzy polały jej się z oczu, ponieważ pomyślała o Kopie. W końcu zrobiła dwa kroki do tyłu, patrzyła się w oczy Nazi i... zaczęła biec ile sił miała w łapach, Bangs za nią, ale po bitwie nie miała tylu sił, co Vitani, dlatego też główna bohaterka musiała zwolnić.Nazi zaryczała bardzo głośno, tak by Simba usłyszał. Za pierwszym razem jej nie usłyszał, ale kiedy drugi raz ryknęła, Simba zbiegł z Lwiej Skały i zaczął biec za lwicami.

Vitani wiedziała, że nie mają szans na ucieczkę, więc postanowiły się gdzieś ukryć. Lwice szybko wskoczyły do wody i zanurkowały. Po czterdziestu sekundach Vitani i Bangs musiały złapać powietrza, więc się wynurzyły. Zobaczyły, że Simba nabrał się i pobiegł dalej. Obie postanowiły iść na około. Nagle Vitani zauważyła z oddali jakiegoś prawdopodobnie lwiego nastolatka. Podeszła bliżej, a tam...
_______
O kurcze! Udało się! Napisałam notkę! :D
Następna notka będzie w lipcu, lub wcześniej. Zobaczę też ile będzie komentarzy, bo liczę, że jeszcze ktoś czyta tego bloga :)

piątek, 8 lutego 2013

Wymarzone stado



W ostatnim rozdziale...
Vitani rozpaczała po śmierci przyjaciela.

Rozdział 16

Wymarzone stado


Od tragedii, a dokładniej śmierci Kopy minęło już sporo czasu. Tani dalej pamiętała przyjaciela, ale musiała się pogodzić z tym, że on nie żyje. W tym właśnie dniu Zira zebrała wszystkich mieszkańców Złej Ziemi, by im coś ogłosić.
- Drogie lwice... I Shawnie, i Kovu i Nuka...
- I Vitani- Odezwał się Kovu i zaczął sam się jedyny śmiać ze swojego nieudanego żartu.
- Ale suchara zasadziłeś!- Powiedziała główna bohaterka.
- Cisza!- Krzyknęła lwica z paskiem na plecach.- Kontynuując... Pozbyliśmy się małego syna Simby. Niby wyrównałam rachunki, ale nam to nie starczy. Teraz pora, by zabić Sarabi!
- Co?! Niemożliwe! Coś takiego!- Szeptały lwice.
- Cisza! Byłyśmy w dzieciństwie z Sarabi jak siostry, ale ona to wszystko popsuła! Pora na zemstę! Kto jest na ochotnika, by wkroczyć na teren Lwiej Ziemi o ją zabić?- Wszystkie lwice zamilkły.- No proszę, poświęci się któraś dla nas wszystkich i dla Skazy! Zapadła totalna cisza. Nagle nie wiadomo skąd pojawiła się brązowa lwiczka, wyglądała na starszą od Vitani, z piwnymi oczami, lekką grzywką na bok.
- Ja to zrobię! Tylko przyjmijcie mnie do stada.- Powiedziała tajemnicza młoda lwica.
- Co?! Skąd ty się tu wzięłaś?! Jesteś za młoda!- Oburzyła się Zira.
- Jestem Bangs, sierota błąkająca się po wszystkich stadach. Urodziłam się na cmentarzysku słoni, kiedy to ten najlepszy król Skaza panował...
- Kontynuuj!- Powiedziała Zira.
Bangs
- No i porzucili mnie rodzice. Wychowywały mnie hieny, nauczyły sprytu i wytrwałości. Ale gdy przybył ten beznadziejny król Simba, moi zastępczy rodzice zginęli... Zostało bardzo mało hien i żadna nie chciała mnie przygarnąć, bo nie tolerowały lwów. Wyemigrowały, a ja zostałam sama na cmentarzysku... Dołączyłam do jakiegoś lwiego stada, ale nie na długo... I tak błąkałam się jeszcze z czterema innymi stadami, ale ze wszystkich wygnana. Liczę na was! Dlatego zrobię wszystko! Nawet pozbędę się tej lwicy! Nie siłą, lecz sprytem!
- Dobrze! Zrobisz jak chcesz, tylko pozbądź się niej! A na zawsze pozostaniesz w stadzie.
- Zrobię to jutro z samego rana!
Po spotkaniu lwic, Bangs ostrzyła sobie zęby. Podeszła do niej Vitani.
- Cześć, jestem Vitani!
- O, hejka! Mnie chyba poznałaś... Fajnie, że w tym stadzie jest ktoś mniej więcej mojego wieku.
- Tak. Jest jeszcze Shawn, Kovu i Nuka, ale on jest trochę starszy.
- No to fajnie. Zapoznasz mnie z nimi?
- Jasne, chodźmy!- Powiedziała Tani. Vitani z nową koleżanką doszły do Kovu i Shawna.- Więc tak. To jest Kovu i Shawn.
- Cześć jestem Bangs!
- Jesteś mega odważna!- Powiedział Kovu.
- Się wie. Chcecie iść jutro ze mną zabić tą dawną królową?
- No nie wiem...- Powiedziała Vitani.
- Wymiękasz?
- Nie... Ale to jest babcia Kopy...
- Jaka babcia? Jaki Kopa?- Zmieszała się Bangs.
- Kopa to moja miłość, niestety już go nie ma...
- Ten Kopa to syn Simby?
- Tak.
- Weź się nie wygłupiaj, przecież ten Shawn to fajniejszy pewnie jest!
- Tak, ale... ja się wycofuje.
- Ehh... Trudno, zrobię to sama! Szkoda mi tej lwicy, ale ona jest matką Simby, więc już mi jej nie szkoda. Zwabię ją jutro do pędzącego stada!
Nadszedł kolejny dzień. Bangs szła spełnić swoją tajemnice, weszła na teren Lwiej Ziemi i zaczęła szukać owej lwicy. Sarabi razem z Sarafiną wygrzewały się na słońcu. Zniecierpliwiona zaczęła czekać, aż matka Nali pójdzie. Po paru minutach doczekała się! Sarafina poszła coś upolować, a Bangs wkroczyła do akcji.
- Siema!- Powiedziała po czym usiadła przed lwicą.
- A może grzeczniej?
- Elo! Pasi?
- Nie, nie pasi! Wynoś się na Złą Ziemię, wyrzutku!
- Ja tam nie mieszkam. Jestem po prostu głodną sierotą...- Zrobiła słodkie oczka.
- Jesteś bardzo głodna?- Bangs kiwnęła głową na 'tak'.- Jeśli chcesz, to upoluję Ci coś, ale miej więcej szacunku do starszych od siebie.
- Wporzo!- Sarabi zaczaiła się na samotną antylopę, po czym zaczęła ją gonić.

Bangs szybko kombinowała, co dalej zrobić, zauważyła wąwóz, przepływała tam woda. Szybko rzuciła się w wodę.
- RATUNKU!- Krzyknęła. Sarabi usłyszała to, zostawiła antylopę i rzuciła się na pomoc lwiczce. Wskoczyła do wody i zobaczyła Bangs wspinającą się na skały. Niestety na końcu reki był wodospad, ale lwicy udało się wskoczyć na najbliższą skałę.
- Pani jest odlotowa!- Powiedziała Bangs.
- Ty też jesteś sprytna, chcesz dołączyć do stada Lwiej Ziemi? Przekonam mojego syna!
- Nie, dzięki.- I wspięła się, po czym pobiegła na Złą Ziemię. Zaczęła też myśleć, że jeśli się przyzna, to uznają ją za tchórza i nie będzie mogła zostać w stadzie.
- A może udam, że ją zabiłam? Nie zniżyłabym się do poziomu, by zabić innego lwa! Ale bardzo chcę mieć rodzine i kochające stado...- Myślała. Wchodziła po kłodzie, podbiegła do niej Vitani.
- Szybko się uwiznęłaś. Udało Ci się?
- Tak.- Wieść szybko rozniosła się po stadzie, nowa lwiczka została przyjęta.



________
Ten rozdział jest jednym z najnudniejszych moich rozdziałów. no, przede wszystkim muszę was przeprosić. Ta dluga nieobecność była związana ze szkołą (1 gimnazjum). Nie mówię, że całymi dniami siedzę w książkach czy coś, ale chcę mieć też czas dla siebie :) No nie ważne, wreszcie napisałam rozdział. Chciałabym pozdrowić wszystkich czytelników. Miałyśmy się z Wiki48 spotkać w ferie, ale jak wiecie, mamy inne terminy, mi się już dawno skończyły. Wybaczcie też, że pogorszyłam się w pisaniu, postaram się, żeby nastepna notka była szybciej i była ciekawsza. Pa :**

sobota, 8 grudnia 2012

Tęsknota



W ostatnim rozdziale...
Zira zabiła Kopę. :<

Rozdział 15

Tęsknota

Od śmierci Kopy minął tydzień. Wszyscy nie mogli pozbierać się po tragedii, szczególnie Vitani, Nazi, rodzina i przyjaciele. Tani była w ciężkiej depresji, jej serce pękło, Nazi czuła się podobnie. nasza bohaterka cierpiała na bezsenność i dzień w dzień płakała, straciła apetyt... W nocy mimo zakazu wybiegała na polanę na Lwiej Ziemi, na niej spędziła mnóstwo chwil z Kopą.



- Wybacz mi...- Szeptała. Tani nie chciało się żyć, obwiniała siebie. Ona na prawdę go kochała! Nie było minuty, w której nie pomyślałaby o księciu. Pewnej nocy postanowiła pójść po radę do Rafikiego, najmądrzejszego pawiana w okolicy. 
- Rafiki! Pomóż mi!- Płakała.
- Chciałaś coś?- Zapytał smutny.
- Czy jest jakiś eliksir, żebym mogła porozmawiać z Kopą? Proszę, to ważne, ja go kocham, ja nie przeżyję tego!
- To nie jest takie proste, nie lubię tego mówić, ale... sama tego chciałaś...
- Nigdy! Nie skrzywdziłabym Kopy! Jeśli nie mogę z nim porozmawiać, to chociaż powiedz, gdzie jest jego ciało?
- Jeśli musisz wiedzieć, to... Cmentarz Słoni, ale nie idź tam... Hien już dawno nie ma, lecz nie ryzykuj, bo mogą się jakieś zjawić.
- A dokładniej? Na Cmentarzysku, ale gdzie?
- Kiedy wchodzisz tam ze Złej Ziemi, to po lewej na skałce obok sterty kości. Lecz radzę ci, nie idź tam...
- Dziękuję!- Zbiegła z baobabu i zaczęła biec w wyznaczone miejsce. Z daleka dostrzegła coś pomarańczowego, jej wzrostu, była pewna, że to Kopa, podbiegła do lewka, ale... Tam go nie było! To była jakaś mała gazela. 
- Hieny... To ich sprawka, zjadły go!- Pomyślała, powstrzymując się od łez. Mimo, że się bała poszła w głąb Cmentarzyska, chciała znaleźć hienę i się zemścić, chociaż nie umiała jeszcze polować, to co dopiero zemścić się na dorosłej hienie?

Przełknęła ślinę i szła w głąb. Nagle coś usłyszała, serce zaczęło jej bić coraz mocniej, a łapy trzęsły się z przerażenia. Na szczęście to była tylko mysz. Usiadła i zaczęła płakać, chciała ostatni raz wtulić się do brązowej, małej grzywki lewka.
- Hien już chyba nie ma, nie ma też Kopy!- Powiedziała na głos do siebie i poszła na Lwią Ziemię. Był wschód słońca i Zazu zaczynał wtedy patrol, jednak lwiczkę to nie obchodziło, siadła na trawie i gapiła się w słońce, które powoli wstawało. Ze zmęczenia ziewnęła i wykończona zamknęła oczy, po chwili zasnęła. Właśnie obudził ją płacz Nazi, podeszła do niej i zobaczyła szlochającego wroga.

Córka Tamy westchnęła i podeszła do niebieskookiej.
- Sama tego chciałaś!- Powiedziała ze łzami.
- Ja? To tylko i wyłącznie twoja wina! Mnie jeszcze obwiniasz? Przez ciebie mój chłopak nie żyje!
- Wiem, że Kopa udawał, żeby mi zrobić przykrość!
- Przepraszam! Ja byłam wtedy zdolna do wszystkiego, rozumiesz?! Zakochałam się! Nie wiem czy jest ktoś, kto może kochać mocniej niż ja!
- Ja też go kochałam! I to nie wiesz jak bardzo! A u mnie miłość była odwzajemniona! Zniszczyłaś nas już na zawsze!- Powiedziała Tani szlochając.
- Wybaczmy sobie!- Nazi podała łapę Vitani, ale ta zrobiła złowieszczą minę i nic nie mówiąc odwróciła się i pobiegła na Złą Ziemię. Tam jeszcze wszyscy spali, też postanowiła na chwilę zamknąć oczy. Jednak myliła się, Shawn nie spał, tylko leżał.
- Tani, jeszcze płaczesz? Nie przejmuj się!- Podszedł do niej i polizał ją w policzek.- To nie twoja wina, a teraz chodź spać!- Vitani położyła się obok swojego przyjaciela.

Rano Zira czekała z wielką zebrą przed jaskinią na Złej Ziemi. Vitani obudziwszy się od razu poczuła zapach mięsa. Oblizała się i wybiegła, aż tu... Przy całej zebrze lwice się pchają. Tani też postanowiła, że się wepcha, ale nic to nie dało, bo wszyscy ją odpychali. Postanowiła znudzona poczekać, aż tu nagle Shawn wyszedł z jaskini.
- Nie dają ci jeść?- Vitani kiwnęła głową na 'nie'.- Lewek zaryczał i kazał innym się odsunąć, ale wszyscy go olewali, dlatego zaczął drapać lwice i na siłę się wepchnąć, ale mu się nie udało. Nagle Zira stanęła na najwyższym głazie i zaryczała. Wszyscy wzrok skierowali na nią, nikt nie jadł.
- Drogie lwice, odsuńcie się, bo ta zebra powinna być tylko dla mojej córki, Vitani!- Wszyscy skierowali wzrok na lwiczkę, odsunęli się. Ta się uśmiechnęła i zaczęła jeść. Zdziwiło ją to wszystko. Po paru kęsach była już najedzona i oddała zebrę lwicom. Podeszła do Ziry, by z nią porozmawiać.
- Matko?
- Słucham Cię, Vitani.
- Cześć, no bo ja ten... Chciałam się zapytać, dlaczego odstąpiłaś mi tą całą zebrę?
- Odpowiedź jest prosta, jesteś moją córką!- Powiedziała dumnie.
- Tak wiem... Ale czegoś tu nie rozumiem, dlaczego zabiłaś Kopę?- Powstrzymała się od płaczu.
- Nie pamiętasz, jak złamał ci serce?
- Ale to było na niby... Ta Nazi go zmusiła, to nie była jego wina!
- Wierzysz mu? To była kolejna głupia wymówka!
- Ale Nazi potwierdziła to!
- Po prostu chciała być bez winy!
- No nie wiem...
- Uwierz mi, tamta rodzina jest zła! Jedynym dobrym z tej królewskiej rodziny był Skaza. Reszta to banda samolubów.
- Ale Kopa taki nie był...
- Nie, on nie był zły...- Mówiła Zira.- On był mega zły i wredny! Złamał ci serce, to jego wina!- Nastawiała swoją córkę przeciwko Kopie.
- Ale ja...
- Dość tego, Tani! Masz być taka jak my, masz pragnąć zemsty na Simbie, zabił twojego ojca, gdyby nie on, byłabyś księżniczką i miałabyś co chcesz, kiedy chcesz! Lwia Ziemia byłaby twoja!
- Może masz racje...
- Może?! Na pewno! Kopa szedł w ślady Simby i chętnie zniszczyłby nasze stado! Nie chciałam, ale musiałam, uwierz!- Poszła w głąb Złej Ziemi. Vitani zastanawiała się nad słowami swojej przybranej matki.
__________
Jak myślicie? Vitani stanie się zła, a może dalej będzie kochała Kopę? A co jeśli zakocha się w Shawnie? :) A i czy mam dawać do notek dużo obrazków (ok. 7 do notki) , mało (ok. 2 do notki), czy tak średnio (ok. 4 do notki)? Czekam na waszą odpowiedź i  krytykę ;3

wtorek, 20 listopada 2012

Zemsta





W ostatnim rozdziale...
Vitani przeprowadziła się na Złą Ziemie widząc, jak Kopa i Nazi się pocałowali.

Rozdział 14

Zemsta


- Vitani, Vitani... Obudź się!- Budził naszą bohaterkę Shawn.
- Co się stało? Nie mogłam prawie spać.
- Nie przejmuj się tym książątkiem! To zwykły mięczak i tępak! Dziś pora na zemstę!
- Ale nie, nie Shawn... Nie przyprowadzę tutaj Kopy, moja matka go zabije! Ona z nim nie porozmawia, tylko po prostu... Wolę nie myśleć!
- To wolisz, żeby Kopa był z Nazi i żyli długo i szczęśliwie? Zastanów się, a jeśli go tu przyprowadzisz... Kto wie, może z nim wtedy będziesz...- I lewek z bliznami poszedł w głąb Złej Ziemi. Córka Toja zastanawiała się nad słowami kolegi. Postanowiła przyprowadzić tu Kopę! Uzgodniła już to z Zirą. Po południu bardzo pewna siebie z szyderczym uśmiechem na twarzy poszła go szukać. Znalazła go tuż przy Złej Ziemi.
- Vitani! Szukałem Cię!

- I teraz jak gdyby nigdy nic? Nigdy ci nie wybaczę!
- Ale ja...
- Dość! Znaczy, chodź, opowiesz mi na Złej Ziemi!- Powiedziała ze złowieszczym uśmieszkiem.
- Nie ma sprawy! Ale zaufaj mi...
- Tak, tak, jasne! Chodź!- Powiedziała Tani. Kopie nie przyszło do głowie co planuje jego przyjaciółka, zawsze miał do niej pełne zaufanie. Chodzili i chodzili po Złej Ziemi aż...
- To Vitani, nie bądź zła! Będziesz się z tego śmiać.
- Wiem, że będę!- Znów zrobiła ten swój "uśmieszek".
- Bo Nazi powiedziała, że da nam spokój, jak ci tak powiem, jak wczoraj! Nie chciałem cię urazić! No i mamy spokój, chodź na Lwią Ziemię! To był tylko głupi żart i nie przejmuj się tym! Specjalnie jak cię zauważyła, to mnie pocałowała!- Vitani po słowach Kopy zrobiło się gorąco, serce waliło jej jak nigdy. "Co ja zrobiłam"- myślała.
- Uciekaj...- Powiedziała cicho do Kopy!
- Co? Nie usłyszałem!- Tani zauważyła swoją matkę czającą się na Kopę.
 - Biegnij!- Krzyknęła z przerażeniem.- Kopa zauważył Zirę i zaczął uciekać. niestety mgła zasłoniła mu kłodę. Vitani starała się zatrzymać swoją przybraną matkę, lecz to nic nie dało. Ta chamsko odepchnęła ją. Biegła za synem króla. Niestety zauważyła go. Wyszczerzyła kły i powiedziała.
- Zemsta jest słodka!

Książę uciekł lwicy w głąb Złej Ziemi. Nie wiedział gdzie biegnie. Jego jedynym celem było uciec lwicy. Ta jednak śmiała się. Książę schował się w dość wysokiej trawie, ciągle był na obcej dla niego ziemi. Skulił się i czekał, aż lwica da sobie spokój i pójdzie gdzieś. Lecz słyszał, że Zira nigdy się nie poddaje. Piorun walnął niedaleko Kopy, tak, że Zirze oświetliło drogę i znalazła syna Nali w trawie.
- Dobranoc, książę!- Uśmiechnęła się Zira, podniosła łapę na lewka, ale temu udało się wyślizgnąć. Tym razem biegł w dobrą stronę, w stronę kłody prowadzącą na Lwią Ziemię. Mgła ustała. Kopa resztkami sił dobiegł do kłody, po drodze nie spotkał żadnej lwicy, oprócz oczywiście Ziry która ją goniła. Jednak lwicy nie było widać dookoła. Kopa zamiast wbiec na kłodę rozglądał się, przypomniała mu się Vitani. Zaczął cicho wołać...
- Tani... Tani... Jesteś tu?- Nagle w małej mgle zaczęła pojawiać się Vitani.
- Kopa!- Chciała do niego podbiec, ale drogę zagrodziła jej Zira, która sprytnie wskoczyła pomiędzy Kopę i swoją ukradzioną córkę. Bez wahania uderzyła Kopę, że ten poleciał aż na sześć metrów.
- KOPA!- Zaczęła krzyczeć przerażona lwiczka, jednak jej matka odepchnęła ją i wpadła do wody pełnej aligatorów. Jednak przed krokodylami pomógł uciec jej Shawn. Lewek z bliznami zatrzymał lwiczkę, która pędziła na pomoc Kopie.
- Gdzie biegniesz?
- Pomóc mu!
- Ale on już jest bezpieczny- Skłamał. Pobiegł na Lwią Ziemię, gdy byłaś w rzeczce.
- Ale...

- Chodź się przejść, jutro go odwiedzisz!- Łatwowierna lwiczka uwierzyła przyjacielowi i mało co się tym przejmowała. Tym czasem nie wiedziała, co Kopa przeżywał. Lwica dorwała go. Lewek próbował się bronić, ale bezskutecznie, nie miał szans. Resztkami sił zaczął wołać: "mamo, tato, Vitani..." czekając na cud. Zira zabiła wnuka Mufasy, cieszyła się z tego powodu.
- To dla Ciebie Skaza, dla Ciebie to zrobiłam! Tylko dla ciebie!- Krzyknęła i wzięła ciało Kopy w pysk. Uśmiechnęła się, zemsta się spełniła. Dawno nie była tak szczęśliwa. Była pewna, że zabiła lwiątko.

Znikąd zjawił się Simba. Przeżył szok. Lwica puściła martwego syna władcy, uśmiechnęła się błagalnie i zaczęła oddalać się od króla. Simba najpierw podszedł do swojego syna i patrzył się z niedowierzaniem.
Niestety król zdał sobie sprawę, że Kopa nie żyje, król nigdy tak nie płakał jak teraz.
Skierował wzrok na wredną lwicę, która szyderczo się uśmiechała.
- Nienawidzę Cię!- Krzyknął.
- A ja ciebie zaczynam lubić, w końcu zemsta się udała, ty zabiłeś Skazę, a ja Kopę, jesteśmy kwita!
- Nie jesteśmy, nigdy nie będziemy! Pamiętasz jaka kara grozi na wejście na Lwią Ziemię?
- Tak. Śmierć członka mojej rodziny, ale ja nie weszłam na Lwią Ziemię, to moja córka poszła po twojego syna i go przyprowadziła, a ona ma prawo tam wchodzić!
- Nie... To nie może być prawdą...- Powiedział król. Nagle Vitani zauważyła Simbę i swoją przybraną matkę, nie wiedziała co się stało, podbiegła i...
- NIE! Co ty zrobiłaś matko?! Jesteś okropna, ja go kocham!
- Vitani, masz zakaz wstępu na Lwią Ziemię, zabiłaś mojego syna!- Powiedział wściekły Simba.
- Ale... Ja nie chciałam! To nie ja go zabiłam!- Zaczęła szlochać. Lwiczce przypomniały się wszystkie najlepsze chwile z Kopą.
Anu.... :3
____________
Smutne :< Popłakałam się prawie przy pisaniu tej notki ;(