Obrazki.

Jeśli widzisz swoje obrazki, które są twoje i nie życzysz sobie, by były na moim blogu, poinformuj mnie w komentarzu, a obrazek zostanie usunięty.

If you see your images that are yours and you do not want to be on my blog, let me know in the comments, and the image will be removed. -Sorry for my english

sobota, 8 grudnia 2012

Tęsknota



W ostatnim rozdziale...
Zira zabiła Kopę. :<

Rozdział 15

Tęsknota

Od śmierci Kopy minął tydzień. Wszyscy nie mogli pozbierać się po tragedii, szczególnie Vitani, Nazi, rodzina i przyjaciele. Tani była w ciężkiej depresji, jej serce pękło, Nazi czuła się podobnie. nasza bohaterka cierpiała na bezsenność i dzień w dzień płakała, straciła apetyt... W nocy mimo zakazu wybiegała na polanę na Lwiej Ziemi, na niej spędziła mnóstwo chwil z Kopą.



- Wybacz mi...- Szeptała. Tani nie chciało się żyć, obwiniała siebie. Ona na prawdę go kochała! Nie było minuty, w której nie pomyślałaby o księciu. Pewnej nocy postanowiła pójść po radę do Rafikiego, najmądrzejszego pawiana w okolicy. 
- Rafiki! Pomóż mi!- Płakała.
- Chciałaś coś?- Zapytał smutny.
- Czy jest jakiś eliksir, żebym mogła porozmawiać z Kopą? Proszę, to ważne, ja go kocham, ja nie przeżyję tego!
- To nie jest takie proste, nie lubię tego mówić, ale... sama tego chciałaś...
- Nigdy! Nie skrzywdziłabym Kopy! Jeśli nie mogę z nim porozmawiać, to chociaż powiedz, gdzie jest jego ciało?
- Jeśli musisz wiedzieć, to... Cmentarz Słoni, ale nie idź tam... Hien już dawno nie ma, lecz nie ryzykuj, bo mogą się jakieś zjawić.
- A dokładniej? Na Cmentarzysku, ale gdzie?
- Kiedy wchodzisz tam ze Złej Ziemi, to po lewej na skałce obok sterty kości. Lecz radzę ci, nie idź tam...
- Dziękuję!- Zbiegła z baobabu i zaczęła biec w wyznaczone miejsce. Z daleka dostrzegła coś pomarańczowego, jej wzrostu, była pewna, że to Kopa, podbiegła do lewka, ale... Tam go nie było! To była jakaś mała gazela. 
- Hieny... To ich sprawka, zjadły go!- Pomyślała, powstrzymując się od łez. Mimo, że się bała poszła w głąb Cmentarzyska, chciała znaleźć hienę i się zemścić, chociaż nie umiała jeszcze polować, to co dopiero zemścić się na dorosłej hienie?

Przełknęła ślinę i szła w głąb. Nagle coś usłyszała, serce zaczęło jej bić coraz mocniej, a łapy trzęsły się z przerażenia. Na szczęście to była tylko mysz. Usiadła i zaczęła płakać, chciała ostatni raz wtulić się do brązowej, małej grzywki lewka.
- Hien już chyba nie ma, nie ma też Kopy!- Powiedziała na głos do siebie i poszła na Lwią Ziemię. Był wschód słońca i Zazu zaczynał wtedy patrol, jednak lwiczkę to nie obchodziło, siadła na trawie i gapiła się w słońce, które powoli wstawało. Ze zmęczenia ziewnęła i wykończona zamknęła oczy, po chwili zasnęła. Właśnie obudził ją płacz Nazi, podeszła do niej i zobaczyła szlochającego wroga.

Córka Tamy westchnęła i podeszła do niebieskookiej.
- Sama tego chciałaś!- Powiedziała ze łzami.
- Ja? To tylko i wyłącznie twoja wina! Mnie jeszcze obwiniasz? Przez ciebie mój chłopak nie żyje!
- Wiem, że Kopa udawał, żeby mi zrobić przykrość!
- Przepraszam! Ja byłam wtedy zdolna do wszystkiego, rozumiesz?! Zakochałam się! Nie wiem czy jest ktoś, kto może kochać mocniej niż ja!
- Ja też go kochałam! I to nie wiesz jak bardzo! A u mnie miłość była odwzajemniona! Zniszczyłaś nas już na zawsze!- Powiedziała Tani szlochając.
- Wybaczmy sobie!- Nazi podała łapę Vitani, ale ta zrobiła złowieszczą minę i nic nie mówiąc odwróciła się i pobiegła na Złą Ziemię. Tam jeszcze wszyscy spali, też postanowiła na chwilę zamknąć oczy. Jednak myliła się, Shawn nie spał, tylko leżał.
- Tani, jeszcze płaczesz? Nie przejmuj się!- Podszedł do niej i polizał ją w policzek.- To nie twoja wina, a teraz chodź spać!- Vitani położyła się obok swojego przyjaciela.

Rano Zira czekała z wielką zebrą przed jaskinią na Złej Ziemi. Vitani obudziwszy się od razu poczuła zapach mięsa. Oblizała się i wybiegła, aż tu... Przy całej zebrze lwice się pchają. Tani też postanowiła, że się wepcha, ale nic to nie dało, bo wszyscy ją odpychali. Postanowiła znudzona poczekać, aż tu nagle Shawn wyszedł z jaskini.
- Nie dają ci jeść?- Vitani kiwnęła głową na 'nie'.- Lewek zaryczał i kazał innym się odsunąć, ale wszyscy go olewali, dlatego zaczął drapać lwice i na siłę się wepchnąć, ale mu się nie udało. Nagle Zira stanęła na najwyższym głazie i zaryczała. Wszyscy wzrok skierowali na nią, nikt nie jadł.
- Drogie lwice, odsuńcie się, bo ta zebra powinna być tylko dla mojej córki, Vitani!- Wszyscy skierowali wzrok na lwiczkę, odsunęli się. Ta się uśmiechnęła i zaczęła jeść. Zdziwiło ją to wszystko. Po paru kęsach była już najedzona i oddała zebrę lwicom. Podeszła do Ziry, by z nią porozmawiać.
- Matko?
- Słucham Cię, Vitani.
- Cześć, no bo ja ten... Chciałam się zapytać, dlaczego odstąpiłaś mi tą całą zebrę?
- Odpowiedź jest prosta, jesteś moją córką!- Powiedziała dumnie.
- Tak wiem... Ale czegoś tu nie rozumiem, dlaczego zabiłaś Kopę?- Powstrzymała się od płaczu.
- Nie pamiętasz, jak złamał ci serce?
- Ale to było na niby... Ta Nazi go zmusiła, to nie była jego wina!
- Wierzysz mu? To była kolejna głupia wymówka!
- Ale Nazi potwierdziła to!
- Po prostu chciała być bez winy!
- No nie wiem...
- Uwierz mi, tamta rodzina jest zła! Jedynym dobrym z tej królewskiej rodziny był Skaza. Reszta to banda samolubów.
- Ale Kopa taki nie był...
- Nie, on nie był zły...- Mówiła Zira.- On był mega zły i wredny! Złamał ci serce, to jego wina!- Nastawiała swoją córkę przeciwko Kopie.
- Ale ja...
- Dość tego, Tani! Masz być taka jak my, masz pragnąć zemsty na Simbie, zabił twojego ojca, gdyby nie on, byłabyś księżniczką i miałabyś co chcesz, kiedy chcesz! Lwia Ziemia byłaby twoja!
- Może masz racje...
- Może?! Na pewno! Kopa szedł w ślady Simby i chętnie zniszczyłby nasze stado! Nie chciałam, ale musiałam, uwierz!- Poszła w głąb Złej Ziemi. Vitani zastanawiała się nad słowami swojej przybranej matki.
__________
Jak myślicie? Vitani stanie się zła, a może dalej będzie kochała Kopę? A co jeśli zakocha się w Shawnie? :) A i czy mam dawać do notek dużo obrazków (ok. 7 do notki) , mało (ok. 2 do notki), czy tak średnio (ok. 4 do notki)? Czekam na waszą odpowiedź i  krytykę ;3

wtorek, 20 listopada 2012

Zemsta





W ostatnim rozdziale...
Vitani przeprowadziła się na Złą Ziemie widząc, jak Kopa i Nazi się pocałowali.

Rozdział 14

Zemsta


- Vitani, Vitani... Obudź się!- Budził naszą bohaterkę Shawn.
- Co się stało? Nie mogłam prawie spać.
- Nie przejmuj się tym książątkiem! To zwykły mięczak i tępak! Dziś pora na zemstę!
- Ale nie, nie Shawn... Nie przyprowadzę tutaj Kopy, moja matka go zabije! Ona z nim nie porozmawia, tylko po prostu... Wolę nie myśleć!
- To wolisz, żeby Kopa był z Nazi i żyli długo i szczęśliwie? Zastanów się, a jeśli go tu przyprowadzisz... Kto wie, może z nim wtedy będziesz...- I lewek z bliznami poszedł w głąb Złej Ziemi. Córka Toja zastanawiała się nad słowami kolegi. Postanowiła przyprowadzić tu Kopę! Uzgodniła już to z Zirą. Po południu bardzo pewna siebie z szyderczym uśmiechem na twarzy poszła go szukać. Znalazła go tuż przy Złej Ziemi.
- Vitani! Szukałem Cię!

- I teraz jak gdyby nigdy nic? Nigdy ci nie wybaczę!
- Ale ja...
- Dość! Znaczy, chodź, opowiesz mi na Złej Ziemi!- Powiedziała ze złowieszczym uśmieszkiem.
- Nie ma sprawy! Ale zaufaj mi...
- Tak, tak, jasne! Chodź!- Powiedziała Tani. Kopie nie przyszło do głowie co planuje jego przyjaciółka, zawsze miał do niej pełne zaufanie. Chodzili i chodzili po Złej Ziemi aż...
- To Vitani, nie bądź zła! Będziesz się z tego śmiać.
- Wiem, że będę!- Znów zrobiła ten swój "uśmieszek".
- Bo Nazi powiedziała, że da nam spokój, jak ci tak powiem, jak wczoraj! Nie chciałem cię urazić! No i mamy spokój, chodź na Lwią Ziemię! To był tylko głupi żart i nie przejmuj się tym! Specjalnie jak cię zauważyła, to mnie pocałowała!- Vitani po słowach Kopy zrobiło się gorąco, serce waliło jej jak nigdy. "Co ja zrobiłam"- myślała.
- Uciekaj...- Powiedziała cicho do Kopy!
- Co? Nie usłyszałem!- Tani zauważyła swoją matkę czającą się na Kopę.
 - Biegnij!- Krzyknęła z przerażeniem.- Kopa zauważył Zirę i zaczął uciekać. niestety mgła zasłoniła mu kłodę. Vitani starała się zatrzymać swoją przybraną matkę, lecz to nic nie dało. Ta chamsko odepchnęła ją. Biegła za synem króla. Niestety zauważyła go. Wyszczerzyła kły i powiedziała.
- Zemsta jest słodka!

Książę uciekł lwicy w głąb Złej Ziemi. Nie wiedział gdzie biegnie. Jego jedynym celem było uciec lwicy. Ta jednak śmiała się. Książę schował się w dość wysokiej trawie, ciągle był na obcej dla niego ziemi. Skulił się i czekał, aż lwica da sobie spokój i pójdzie gdzieś. Lecz słyszał, że Zira nigdy się nie poddaje. Piorun walnął niedaleko Kopy, tak, że Zirze oświetliło drogę i znalazła syna Nali w trawie.
- Dobranoc, książę!- Uśmiechnęła się Zira, podniosła łapę na lewka, ale temu udało się wyślizgnąć. Tym razem biegł w dobrą stronę, w stronę kłody prowadzącą na Lwią Ziemię. Mgła ustała. Kopa resztkami sił dobiegł do kłody, po drodze nie spotkał żadnej lwicy, oprócz oczywiście Ziry która ją goniła. Jednak lwicy nie było widać dookoła. Kopa zamiast wbiec na kłodę rozglądał się, przypomniała mu się Vitani. Zaczął cicho wołać...
- Tani... Tani... Jesteś tu?- Nagle w małej mgle zaczęła pojawiać się Vitani.
- Kopa!- Chciała do niego podbiec, ale drogę zagrodziła jej Zira, która sprytnie wskoczyła pomiędzy Kopę i swoją ukradzioną córkę. Bez wahania uderzyła Kopę, że ten poleciał aż na sześć metrów.
- KOPA!- Zaczęła krzyczeć przerażona lwiczka, jednak jej matka odepchnęła ją i wpadła do wody pełnej aligatorów. Jednak przed krokodylami pomógł uciec jej Shawn. Lewek z bliznami zatrzymał lwiczkę, która pędziła na pomoc Kopie.
- Gdzie biegniesz?
- Pomóc mu!
- Ale on już jest bezpieczny- Skłamał. Pobiegł na Lwią Ziemię, gdy byłaś w rzeczce.
- Ale...

- Chodź się przejść, jutro go odwiedzisz!- Łatwowierna lwiczka uwierzyła przyjacielowi i mało co się tym przejmowała. Tym czasem nie wiedziała, co Kopa przeżywał. Lwica dorwała go. Lewek próbował się bronić, ale bezskutecznie, nie miał szans. Resztkami sił zaczął wołać: "mamo, tato, Vitani..." czekając na cud. Zira zabiła wnuka Mufasy, cieszyła się z tego powodu.
- To dla Ciebie Skaza, dla Ciebie to zrobiłam! Tylko dla ciebie!- Krzyknęła i wzięła ciało Kopy w pysk. Uśmiechnęła się, zemsta się spełniła. Dawno nie była tak szczęśliwa. Była pewna, że zabiła lwiątko.

Znikąd zjawił się Simba. Przeżył szok. Lwica puściła martwego syna władcy, uśmiechnęła się błagalnie i zaczęła oddalać się od króla. Simba najpierw podszedł do swojego syna i patrzył się z niedowierzaniem.
Niestety król zdał sobie sprawę, że Kopa nie żyje, król nigdy tak nie płakał jak teraz.
Skierował wzrok na wredną lwicę, która szyderczo się uśmiechała.
- Nienawidzę Cię!- Krzyknął.
- A ja ciebie zaczynam lubić, w końcu zemsta się udała, ty zabiłeś Skazę, a ja Kopę, jesteśmy kwita!
- Nie jesteśmy, nigdy nie będziemy! Pamiętasz jaka kara grozi na wejście na Lwią Ziemię?
- Tak. Śmierć członka mojej rodziny, ale ja nie weszłam na Lwią Ziemię, to moja córka poszła po twojego syna i go przyprowadziła, a ona ma prawo tam wchodzić!
- Nie... To nie może być prawdą...- Powiedział król. Nagle Vitani zauważyła Simbę i swoją przybraną matkę, nie wiedziała co się stało, podbiegła i...
- NIE! Co ty zrobiłaś matko?! Jesteś okropna, ja go kocham!
- Vitani, masz zakaz wstępu na Lwią Ziemię, zabiłaś mojego syna!- Powiedział wściekły Simba.
- Ale... Ja nie chciałam! To nie ja go zabiłam!- Zaczęła szlochać. Lwiczce przypomniały się wszystkie najlepsze chwile z Kopą.
Anu.... :3
____________
Smutne :< Popłakałam się prawie przy pisaniu tej notki ;( 

środa, 14 listopada 2012

Smutek


W ostatnim rozdziale...
Vitani na Lwiej Ziemi... Czy coś, a może ktoś zepsuje jej życie na Lwiej Ziemi? W ostatnim rozdziale spotkała swojego prawdziwego ojca, ale o tym nie wie. Czy dowie się, że Tojo to jej ojciec?

Rozdział 13

Smutek




- Czy Vitani to twoja córka?- Spytał ponownie Simba, który wcześniej nie usłyszał odpowiedzi.
- Zostaw mnie Simba, skąd takie podejrzenia?
- Zwracasz się do niej jak do córki, gadasz jakoś dziwacznie, ciągle jesteś zaskoczony, do tego ma twoje oczy! Powiedz mi, jako swojemu kumplowi, zaufaj mi... Wiem, że ona jest w wieku twojej ukradzionej córki...
Tojo po chwili namysłu powiedział:
- Moja córka nigdy nie wróci, pewnie ci, co ją ukradli są poza Lwią Ziemią, nie ma szans.- I odbiegł. Król zadawał sobie ciągle takie pytanie "O co mu chodzi?". Nie mógł przez to spać.
Ranek. Vitani wstała dziś lewą łapą. Pokazywała swoje humorki na wszystkich. Nikt nie wiedział o co jej chodzi. Poszła nad wodopój, a dokładniej do pięknej i tajemniczej skrytki za nim, mało zwierząt tam przychodzi. Przez tą małą kryjówkę przepływała rzeczka. Tani położyła się przy niej i zaczęła szlochać. Nagle do kryjówki wszedł Shawn.
- Witaj, Lwioziemco!- Powiedział.- Czemu płaczesz, stęskniłaś się za prawdziwym domem? Wróć na Złą Ziemię, twoja matka za tobą tęskni, ja no i Kovu...
- Przestań! To nie jest moja matka!
- A kto?
- To lwica, która nie jest moją matką!- Odbiegła z płaczem. Był poranek, lecz chmury były szarawe, deszcz padał, jak mało kiedy, dla naszej bohaterki, to było dziwne usłyszeć od zupełnie innego lwa, że jest jego córką. Jak to się stało? W nocy, kiedy cała rodzina wróciła do jaskini po oglądaniu gwiazd, wszyscy spali, nagle Tojo obudził swoją córkę i poprosił, by wyszła z jaskini, ta się zgodziła, powiedział jej całą historię. Lwiczka zamiast być szczęśliwa, że ma rodzinę, była smutna. W końcu Zirę uważała za prawdziwą matkę. To było dla niej ciężkie.

W końcu lwiczka po dwóch dniach się otrząsnęła. kopa podbiegł do niej, poszedł się przywitać.
- Cześć, Vitani!
- Kopa, hej... Wiesz, ja idę dzisiaj uczyć się polować, idziesz ze mną.
- Niestety nie mogę, kiedy indziej pójdziemy razem!
- Szkoda, no to pa!- Polizała Kopę po policzku i zbiegła z Lwiej Skały. Szybko doszła na łąkę, gdzie pasły się dorosłe zebry. Wiedziała, że nie uda jej się upolować nawet małej, mimo to chciała spróbować. Skradała się do najmniejszej, bardzo cicho. Jednak matka tej małej zebry zauważyła naszą bohaterkę i ostrzegła stado. Wszystkie zaczęły uciekać.

- Kurcze!- Powiedziała szeptem do siebie Tani.
"Co ten Kopa tak robi? Może uczy się z Simbą o królestwie? Pójdę sprawdzić!" - Powiedziała. Przed ten szybko pobiegła na Lwią Skałę. Wzięła kwiatka, którego dostała wczoraj od księcia. Włożyła sobie go za ucho i poszła. Z uśmiechem rozglądała się, aż zobaczyła...
- O nie!- Lwiczce zaczęły płynąć łzy po policzkach. Kwiat, który dostała od Kopy jej spadł, odwróciła się i zdeptała go prawą, tylną łapą. Zauważyła Kopę i Nazi, jak się całują! Serce jej pękło.

Skuliła się i płakała w trawie. Po paru minutach podszedł do niej Kopa, który nie dawno ją zauważył.
- Co się stało?
- Ty dobrze wiesz, zdrajco!
- Śledziłaś mnie?
- A co, idioto? Myślałeś, że jestem taka głupia? Nie, ze mną się nie zadziera! Zemszczę się!
- Powodzenia, wredoto!
- Głupi jesteś!- Wskoczyła na jego grzbiet i zaczęła go drapać i gryźć. Potem dała Kopie wszystko wytłumaczyć.
- Vitani, ja cię przepraszam... Na prawdę cię kochałem, ale bardziej kocham Nazi, przykro mi, nic z tego nie będzie...
- Tak?- Powstrzymywała się od płaczu.- Nie sądzę, żebyś kiedyś mnie kochał! Zakochałeś się w niej, to leć do niej! Ja płakać nie będę, jesteś okropny!- Zaczęła biec na Złą Ziemię, aż zatrzymała ją Nazi.
- Witaj, kochana... Widzisz, jak ja się wtedy czułam...
- Coś ty zrobiła! Zniszczyłaś moje szczęście!- Szlochała.
- Kopa złamał ci serce, biedna... Dzięki mnie! Zemściłam się, teraz ci łyso, uciekaj, poskarżyć cię mamusi! I tak cie nie będzie chciała.- Vit odepchnęła łapą swojego wroga i pobiegła nie zatrzymując się na Złą Ziemię, była zmęczona, ale to ją nie obchodziło, weszła po kłodzie do dawnego domu.
- Patrzcie kto tu jest!- Zawołał Nuka.
- Odwal się!- Powiedziała do brata i pobiegła szukać matki, aż w końcu ją znalazła.- Mamo! Zabij Kopę, zabij wszystkich, a na końcu mnie!- Strasznie szlochała.
- Co się stało?
- Oni to zdrajcy! Kopa...- Nie mogła powstrzymać się od płaczu.
- Nie płacz, zawsze będę cie kochać... W końcu jestem twoją matką, ja się nie gniewam...
- Nie jesteś moją prawdziwą matką! Moją prawdziwą matką jest Tama czy jak jej tam.- Zira po tych słowach strasznie się zdenerwowała, lecz tego nie pokazywała i postanowiła skłamać.
- Tojo i Tama cię porzucili, nie chcieli cię, a ja ze Skazą cię adoptowaliśmy... Proszę, mów do mnie mamo i zapomnij o tym.- Vitani kiwnęła głową na 'tak'.- A jutro przyprowadź tu Kopę, zemsta będzie słodka!
- Ale nie zabijaj go!
- Nie no co ty, córeczko, ja go trochę postraszę!

W nocy Vitani nie mogła usnąć, ostatnie dni były dla niej najgorsze.

poniedziałek, 22 października 2012

Ojciec i Lwia Ziemia


W ostatnim rozdziale...
Vitani przeprowadziła się na Lwią Ziemię. Czy będzie szczęśliwa?

Rozdział 12

Ojciec i Lwia Ziemia





Promienie słońca obudziły lwiczkę z grzywką, która już jeden dzień przebywała na Lwiej Skale, leniwie wstała i postanowiła obudzić Kopę, który spał na podwyższonej skałce przy rodzicach i siostrze. Przeskoczyła przez kilka lwic i polizała księcia w policzek, po czym otworzył oczy. Na widok córki Tamy szybko wstał ucieszony, że może ją widzieć. Lwiątka wyszły na zewnątrz. Oglądali Lwią Ziemię rankiem na czubku wielkiej skały. Tą chwilę przerwała Nazi, która wspięła się na Lwią Skałę.
- Vitani, musimy pogadać.- Vit myślała, że lwiczka postanowiła ją przeprosić, polizała Kopę i pobiegła z niebieskooką pod Lwią Skałę. Niestety to nie były przeprosiny.
- To co chciałaś mi powiedzieć?- Spytała Vitani.
- No, jak widzisz... Wiem, że jesteś zabujana w Kopie, ale musisz z nim zerwać.
- Co? Chyba śnisz!
- Wczoraj rozmawiałam z jego ojcem, był na mnie wściekły, że naraziłam Kopę na niebezpieczeństwo, choć to byłaś ty i to wiem... Namówiłaś go na to, by poszedł na Złą Ziemię.
- Śledziłaś Kopę?!
- Ciągle...
- Ty jesteś nienormalna! Odwal się od nas!
- I o to chodzi, że jeśli z nim nie zerwiesz, powiem o tym Simbie!
- On ci już w nic nie uwierzy, mała...- Przekręciła oczy i weszła na Lwią Ziemię. Akurat zastała na górze Simbę i Nalę. Na widok pary królewskiej lekko się ukłoniła.
- Vitani, a chcesz iść z nami dziś w nocy popatrzeć w gwiazdy?- Zapytał się Simba.
- Oczywiście!- Podskoczyła z radości. Właściwie nienawidziła króla, bo zabił on jego ojca, ale powoli zaczynała go lubić.
- Vitani, a może teraz pójdziemy pochodzić gdzieś? Wtedy czas szybciej minie!
- Dobry pomysł! To do widzenia i dziękuję!- Odpowiedziała Tani i ponownie ukłoniła się do Simby i jego żony. Lwiątka pobiegły na polankę. Tam zauważyli rzeczkę. Byli bardzo spragnieni, więc zaczęli pić. Następnie lekko się przytulili.
Dzień szybko minął, wreszcie nadeszła noc. Nala, Simba, Kopa, Vitani i mała Kiara byli już pod gwiazdami.
Świetliki latały koło lwów. Wszyscy byli zadowoleni z tej cudownej chwili. To był najlepszy dzień Tani w całym życiu. Razem z Kopą położyli się koło siebie. Zakochana lwiczka nigdy nie patrzyła w niebo nocą, więc nie wiedziała zbytnio o magii gwiazd.
- Kopa, a po co są gwiazdki?
- Nie wiesz? Tata, Rafiki i Zazu ciągle mnie uczą o nich! Tam w górze patrzą na nas dobrzy władcy. Spadające gwiazdy przynoszą ważne informacje...- Nagle Tani przypomniała się chwila, w której była bardzo malutka i oglądała gwiazdy ze Skazą (Rozdział "Kovu i powrót Simby"), przypomniał jej się ojciec. Chciała, by żył, ale gdyby nie żył, prawdopodobnie nigdy nie poznałaby Kopy, wstała i odwróciła się, zaczęła płakać, książę podszedł do niej, spytał się co się stało.
- No bo... kiedyś patrzyłam z tatą w gwiazdy, było cudownie, ale...- Szlochała.
- Nie martw się, twój ojciec patrzy na Ciebie i nie chce byś była smutna, widocznie tak musiało być... Ale teraz mamy siebie i to jest najważniejsze...
- Kopa... Co ja bym bez Ciebie zrobiła...- Nagle Tani zawołał Simba. Podbiegła do niego.- Tak, Królu?
- Widzę, że bardzo lubisz Kopę, będziecie świetną parą królewską!
- Naprawdę? Jej...
- Kopa!- Zwrócił się do syna.- Weź Kiarę i razem z Vitani pokażcie jej gwiazdy.
Kiara leżała na grzbiecie swojego brata. Gdy nagle z trawy wyłonił się lew, wszyscy skierowali wzrok na niego, Simba uśmiechnął się i podszedł do nieznajomego lwa.
- Cześć Tojo!- Powiedział do lwa.- Kopa, Vitani, Kiara, poznajcie mojego przyjaciela z czasów dzieciństwa.
- Tojo? Tojo!- Ucieszyła się Nala i podbiegła przywitać się z przyjacielem.- Gdzieś ty był? Dlaczego uciekłeś poza Lwią Ziemię z Tamą i tą waszą córką?
- Eh... Nasza córka została skradziona...- Powiedział przygnębiony.
- Przez kogo?
- Nie lubię o tym mówić... (Przypominam, że Tojo i Tama są rodzicami Vitani)
- Tojo wrócił przedwczoraj w noc, postanowiłem zrobić wam niespodziankę!- Powiedział Simba.
- I co słychać Tojo? Gdzie byłeś?- Zapytała się Nala.
- No z Tamą na Rajskiej Ziemi, mamy dwie córki, no razem trzy z tą skradzioną... Ale zaraz, zaraz... Jak masz na imię?- Zwrócił się do swojej córki, która widziała go pierwszy raz na oczy.
- Vitani, a co?- Tojowi w tej chwili zakręciło się w głowie, wiedział, że kiedy jego córkę skradła Zira wraz ze Skazą nazwali ją Vitani. Podszedł do małej lwiczki, miał jej powiedzieć o tym, ale postanowił, że trzeba jeszcze zaczekać.
- Masz podobne oczy do moich, Vitani...
- Rzeczywiście. Pan też ma niebieskie!
- Mów mi Tojo... Powiedz mi, kim są twoi rodzice?
- Moja mama to Zira...
- A co cię interesuje?
- No nie wiem... Bardzo lubię pływać i polować!
- Masz jakieś rodzeństwo?
- Rodzonego brata Nukę i przybranego brata Kovu.- Wszyscy byli zaskoczeni, że Tojo zadaje tyle pytań Tani. Simbie wydawało się to podejrzane, więc król powiedział:
- Tojo, chodź na chwilę, musimy pogadać.- Lwy poszły za drzewo.- Czy ta lwiczka jest twoją córką?
......
Haha ;D Wreszcie rozdział xD !! Ciekawe, czy Tani dowie się prawdy o swoich rodzicach O_o Kolejny rozdział za jakieś 2 tygodnie, bo czasu brak. Takie pytanie nie związane z Królem lwem.. ;) - Jaką lekturę teraz omawiacie na Polskim, lub będziecie omawiać? ;D My Krzyżaków, podoba mi się ta książka, tylko, że połowa książki to są opisy, ale mimo to, nie jest taka zła :D Ok, to liczę na komentarze ;);* A i sorki, jak wam czasem nie piszę komentarzy na blogu, ale nie mam czasu... Za to tak, czytam :)

poniedziałek, 10 września 2012

Tym razem się upiekło


W ostatnim rozdziale...
Nazi stała się wrogiem Vitani, ciągle ją szantażuje, lwiczka bez grzywki pragnie być królową Lwiej Ziemi i żoną Kopy, ale co Tani zrobi?

Rozdział 11

Tym razem się upiekło

- Hej ja mam pomysł!- Powiedziała Vitani do Shawna, razem kombinowali, jakby zemścić się na Nazi za szantaż.- Może znajdziemy jakieś lwiątko, samca, który spodoba się Nazi, zakocha się i da spokój mi i Kopie...
- Nie patrz tak na mnie!- Powiedział jej przyjaciel, szybko załapał, że to on ma być tym lwem.- A Kovu to co? To trochę beznadziejny pomysł... Mam lepszy!
- To pochwal się, mądralo!
- Powiedz o tym, że Cię szantażuje, Simbie! Wtedy on Ci uwierzy!
- Mam się zwierzać wrogowi? A może lepiej zaprośmy Kopę tutaj, na Złą Ziemię, ta blondi lwiczka nie będzie miała odwagi tu przyjść, nawet o niczym nie będzie wiedziała! Powiemy mu o tym szantażu!
- Wydaję mi się, że to zły pomysł...- Powiedział po namyśle Shawn.- Zira może go zabić, albo jak Simba by się o tym dowiedział, to byś już tam nie mogła wejść.
- E tam! Jutro po niego pójdę, schowamy się gdzieś tu!
- Sam nie wiem, rób jak uważasz... Ale ostrzegałem!
Następnego dnia promienie słońca obudziły zakochaną lwiczkę, nie mogła się doczekać, gdy powie o tym Kopie, razem na pewno coś wymyślą, szybko wstała, przejrzała się w małej rzeczce, przepływającej przez Złą Ziemię, poprawiła grzywkę i była gotowa biec do ukochanego. Szybko przeszła przez kłodę, wystawiając język krokodylowi, który tam się czaił. Następnie poleciała w stronę Lwiej Skały, biegła i biegła, ale przy jakimś drzewku już stał, na szczęście nie było przy nim Nazi, nasza bohaterka polizała go i prosiła go, by za nią biegł, przy kłodzie lwiątko się rozmyśliło, ufał Vitani, ale czuł, że może coś złego mu się stać na Ziemi Ziry.
- Ale Vit, ja się boję tam wejść!
- Zaufaj mi! Będziemy tu bezpieczniejsi, niż na Lwiej Ziemi!
- Dlaczego?
- Chodź, muszę ci powiedzieć!- Kopa niechętnie przeszedł na stronę obcej dla niego ziemi. Czuł się dziwnie. Kiedy byli już tam, przeszli w bezpieczne miejsce- tak uważała Vitani.
- No to co chciałaś mi powiedzieć?- Dopytywał się lewek z grzywką.
- Kopa, kocham Cię!- Bez myślenia o Nazi, Vitani patrzyła się w zielone oczy księcia, wydusiła słowo "kocham" i pocałowała go, Kopa z wrażenia zaniemówił, to o to chodziło? Dlatego przyprowadziła go na Złą Ziemię? Ale cieszył się, że Vitani wyznała mu prawdę, kocha go!
- Ja myślę dokładnie to samo co ty, moja dziewczyno!- Uśmiechnął się Kopa.
- Tak, ale to nie o to chodziło...- Zrobiło jej się smutno.- Ta Nazi powiedziała, że jak nas razem zobaczy, to powie Simbie jakieś głupoty, na przykład, że planowałam z Zirą cię zabić... Ona jest strasznie zazdrosna...
- Nie przejmuj się nią, ja kocham tylko Ciebie i jak coś, to ja przyjdę po Ciebie na koniec świata!
Nagle słowa usłyszała Zira, myślała, że to Tani rozmawia ze Shawnem, ale chciała się upewnić, szła za głosem córki i Kopy, nagle odkryła ich kryjówkę! Kopa stał przed nią wryty, nie wiedział czy uciekać, czy co, ona go widziała! Vitani dzielnie osłoniła przyjaciela, lecz Zira ją odepchnęła i zaczęła biec za Kopą.
- Kopa, uciekaj!- Szybko podniosła się córka Tamy i zaczęła biec na Lwią Ziemię po Simbę, w tym samym czasie Kopie biło szybko serce, myślał, że jak Vitani nie zawiadomi jego ojca, Zira go zabije, zaczął natychmiast błagać lwicę, by go zostawiła.
- Od jak dawna spotykasz się z moją córką?- Spytała łagodnie.
- Ja... Ona... Zostaw mnie!
- Zostawiłabym Cię w spokoju, gdyby twój kochany ojciec nie zabił Skazy... Czas na zemstę!- Powoli zmierzała w kierunku Kopy.
- Ze... Zemstę? Nie mam z tym nic wspólnego!
W tym samym czasie Tani zauważyła Zazu, królewskiego majordomusa, powiedziała mu, że Kopa jest na Złej Ziemi i ma kłopoty, ptak zaczął lecieć jak najszybciej mógł po Simbę, natomiast lwiczka z grzywką cofnęła się na Złą Ziemię, by uchronić Kopę.
- Zira! Zostaw mnie!- Błagało lwiątko. Biegło, a za nim powoli szła matka Nuki.
- Robię to dla Skazy! Nic mnie nie powstrzyma!- W tym czasie wbiegła Vitani, która dalej osłaniała przyjaciela.
- Co ty robisz, Vitani?!- Wściekła się Zira.
- To mój przyjaciel, więc jeśli go dotkniesz, odchodzę ze Złej Ziemi!
- Nie potrzebuję cię, córeczko!- Powiedziała groźnie Zira, najpierw walnęła Vitani, że ta poleciała na 4 metry. Dla małej lwiczki liczył się w tej chwili tylko Kopa, czuła, że zemdleje, zrobiło jej się gorąco, ale nie poddawała się, ugryzła Zirę w ogon, ta zapiszczała i zrzuciła ukradzioną córkę, już podniosła łapę na Kopę, gdy nagle przybiegł Simba i osłonił syna, potem rzucił się na Zirę i pokonał ją, przygniótł ją łapą do Ziemi.
- Jeśli zbliżysz się do mojego syna, pożałujesz tego!
- Ale on był na mojej ziemi!- Broniła się Zira.
- Grr...- Zawarczał Simba, zszedł z lwicy i zwrócił się do Kopy.
- Jak się tu znalazłeś?- Książę popatrzył na Vitani, nie chciał jej wydać, ale to wszystko było przez nią, lecz kochał ją i to dzięki niej przeżył, przecież wezwała pomoc! Postanowił skłamać.
- Sam tu przyszedłem... Chciałem spotkać się z Vitani, bo Nazi szantażowała ją, że jeśli zobaczy nas razem, to skłamię, że Vitani planowała mnie zabić, ale tak nie jest! Tani mówiła, żebym tu nie wchodził, ale ja jej nie słuchałem, liczyła się dla mnie tylko ona! Do tego mnie broniła, jestem strasznie nieodpowiedzialny...- Powiedział troszkę zszokowany po tym, co się stało. 
- Nie chodź tu nigdy więcej! No ale jeśli lubisz Vitani, a ta Nazi chciała kłamać, powiem jej grzecznie, żeby nie kłamała... Teraz chodź do domu...- Powiedział spokojnie Simba. Nagle spojrzał na smutną Vitani.- Ty, Vitani chodź z nami!- Lwiczka ucieszyła się, szybko podbiegła do władcy i jego syna. Ukłoniła się do niego i razem przeszli na stronę Lwiej Ziemi, Zira tak się wściekła, że miała ochotę pobiec za nimi. Simba obiecał naszej bohaterce, że może zamieszkać na Lwiej Skale. Ta była tak radosna, że podskoczyła.Wreszcie zamieszka z Kopą! na dodatek władca powiedział, że wytłumaczy wszystko Nazi, by tak nie robiła. Vitani nie zamierzała wracać do Ziry nigdy... Lecz była królowa wiedziała, że to dopiero początek.
______
Vitani zamieszka na Lwiej Ziemi :3 Czy Nazi dalej będzie ją szantażować? Co na to wszystko Zira? Czy Tani wróci jeszcze na Złą Ziemię? Wszystkiego dowiecie się w następnych rozdziałach :3 ^^.

czwartek, 6 września 2012

Ultimatum Nazi.


W ostatnim rozdziale...
Po prostu- Vitani i Kopa zakochali się w sobie :3 Czy ta miłość przetrwa?


Rozdział 10

Ultimatum Nazi


Po urodzeniu się Kiary minął tydzień. Prezentacja jeszcze się nie odbyła. Kiedy lwiątka mają tydzień zaczynają otwierać oczy, a jak mają dziesięć dni, zaczynają chodzić. Lecz księżniczka rosła jak na drożdżach i mając już sześć dni umiała chodzić, otworzyła oczy i zaczynała bawić się ogonem matki. Rafiki zauważył, że lwiczka szybko dojrzewa i postanowił, że ceremonię urządzi w 8 dniu życia. Zazu, królewski majordomus poinformował już wszystkich, że o wschodzie słońca ujrzą małą królową. Ogromny pochód zwierząt w doskonałej zgodzie ciągnął pod Lwią Skałę. Tak, pawian pokazał poddanym córeczkę Simby. Zwierzęta szalały, wiwatowały, kłoniły się. Lecz było jedno, małe lwiątko, które się tym nie cieszyło.
- Ale babciu!- Mówił Kopa.- Rodzice mnie nie zauważają! I tęsknie za Vitani, jakoś dawno nie było jej tu...
- Kopa, jesteś duży...- Zaczęła Sarafina.- Wiem, że młodsze rodzeństwo czasem wkurza, ale zobaczysz, że niedługo będziecie się razem bawić, ty, Kiara i Vitani.
- No właśnie, gdzie jest Vitani...
W tym samym czasie.
- Zwierzęta zbierają się pod Lwią Skałą!- Powiedziała Vitani, która była na zwiadach na Lwiej Ziemi.- Odbywa się prezentacja tej głupiej siostry Kopy!
- Niedługo ta Ziemia będzie nasza, zabijemy Kopę, Kiarę, Nalę, a przede wszystkim Simbę!- Krzyknęła Zira i zaśmiała się złowieszczo, a wraz z nią śmiała się córka Tamy. Vit poszła gdzieś w głąb Złej Ziemi, położyła się na jakiejś skałce i zaczęła myśleć... Nie widziała się z Kopą już bardzo długo, tęskniła, ale jej przybrana matka pozwalała jej chodzić na Lwią Ziemię tylko na zwiady. Do tego przed swoim stadem musi udawać, że nienawidzi tamtych lwów. Nagle podszedł do niej Shawn.
- Witaj, Vitani!
- Cześć...
- Co tak smutasz? Mam coś dla Ciebie!- I po tych słowach lewek z bliznami dał jej kwiatka. Miał kolor bordowy.
- Eee... Dzięki...- Zdziwiła się Vit. Uważane dotąd za poważne lwiątko ucieszyło się, że Vitani wzięła od niego kwiatka i zaczął biec po całej Złej Ziemi krzycząc: "Wzięła ode mnie kwiatka!"
Haha! Rozwala mnie to xD
Nasza bohaterka patrzyła się na odbiegającego kolegę, później spojrzała na kwiatka. "Musiał go zerwać z Lwiej Ziemi, bo takie tu nie rosną!" - Pomyślała. Ucieszyła się z prezentu, lecz wolałaby go dostać od kogo innego... Wstała i podeszła do swojej przybranej matki.
- Mamo, mogę iść na zwiady po Lwiej Ziemi?
- Przecież dopiero co z niej wróciłaś!
- Ale zobaczę, czy zwierzęta już poszły...- Weszła na kłodę, lecz się poślizgnęła i wpadła do wody pełnej krokodylów! Zaczęła wołać o pomoc, płynęły już do niej głodne aligatory, przestraszyła się, lecz nagle na pomoc przybiegł jej Shawn. Wskoczył na jednego i zaczął go mocno drapać.
- Vitani, uciekaj!- Tani nie wiedziała co ma robić, nie chciała zostawić samego przyjaciela, ale też nie chciała narażać swojego życia. W końcu się zastanowiła i pomogła Shawnowi, wskakiwała powoli na krokodyle, aż dostała się na ląd, jej przyjacielowi też się to prawie udało, ale w ostatniej chwili jeden złapał go za ucho, ten ugryzł aligatora, a on go puścił. Lecz nie było tak wesoło... Krokodyl odgryzł Shawnowi kawałek ucha.
- Nic Ci nie jest?- Podbiegła do Shawna. Ten łapał się za ucho i zobaczył, że jego ucho krwawi! Vitani bardzo się przestraszyła, odskoczyła na bok. Jej przyjaciel stracił kawałek ucha!
- Teraz ucho mam jak twoja matka...- Powiedział łapiąc się za ucho.
- Oj... Przepraszam, nie musiałeś mnie ratować...- I polizała go w policzek.
- Już nic mi nie jest! Chodźmy się przejść!- Przeszli przez kłodę na Lwią Ziemię, Shawn bał się, że ktoś go zobaczył, ale wszyscy byli zajęci oglądaniem małej Kiary.
- Tak właściwie nie miałam nigdy odwagi się Ciebie zapytać skąd masz te blizny?
- Długa historia... Dzisiaj jeszcze straciłem kawałek ucha, boli mnie, ale płakać nie będę.
Następnego dnia Tani znowu wybrała się na Lwią Ziemię i znowu okłamała matkę, że idzie niby na zwiady. Tak na prawdę poszła szukać Kopy, ale nigdzie go nie było, nagle zauważyła jakieś lwiątko, miała nadzieje, że to on, lecz kiedy podeszła okazało się, że to...
- Nazi? Cześć...- Powiedziała smutna.
- Wynoś się stąd, Ciebie nie powinno tu być, a jutro ja zajmuję się z Kopą jego siostrą, on mnie lubi bardziej niż Ciebie!
- Słuchaj, młoda, nie takim tonem, jestem od ciebie starsza, więc odpowiedz na moje pytanie: Gdzie Kopa?
- Nienawidzę Cię! Wynoś się!- Wkurzyła się lwiczka bez grzywki. Nasza bohaterka pobiegła dalej go szukać wołając, w końcu go znalazła przy Lwiej Skale.
- Vitani!- Zawołał książę i podbiegli do siebie.
- Słuchaj Kopa, moja matka coś podejrzewa i jak widać planuje coś złego, powstrzymam ją, a ty poinformuj swoje stado!
- Coś ty taka poważna, przecież nie może tu wejść! 
- No fakt...
- Tani, chodźmy wspiąć się na taką jedną górę, Nazi mi ją pokazała, ale wolę się wspiąć na nią z tobą. Znajduje się za Lwią Skałą, niedaleko, chodźmy!- Kopa namówił swoją przyjaciółkę i razem tam poszli.
- Ja pierwszy będę się wspinał, by Ci pomóc, jak będę na górze!- Powiedział przyszły król.

Kiedy już zeszli Tani wzięła Kopę "pod łapę" i zapytała się.
- To gdzie idziemy?
- Gdy nagle podbiegła Nazi, zobaczyła jak dwójka patrzy sobie w oczy, Kopa jej się podobał i postanowiła, że zrobi wszystko, by skłócić Kopę z Vitani.
- Cześć...- Podeszła lwiczka bez grzywki.- Jak się macie?- Na widok Nazi Kopa trochę odepchnął Tani, co ją wkurzyło.
- Co ty tu robisz?- Zdenerwowała się Vitani.
- Szłam sobie obok, a ten Shawn wkradł się na Lwią Ziemię i powiedział, że twoja matka Cię woła, bo ma Ci coś do powiedzenia...- Skłamała.- Mogę Cię odprowadzić, jeśli chcesz!- uśmiechnęła się chytrze.
- No to pa Kopa!- Polizała go po policzku i zaczęła biec, a za nią Nazi. Biegły długo, lecz nie męczyły się. Nagle Nazi wyprzedziła Vit i zatrzymała się. Nasza bohaterka nie widziała o co jej chodzi, patrzyła w jej szyderczy uśmiech, ta do niej podeszła i powiedziała...
- Nie chce mi się dalej biec, chciałam Ci tylko powiedzieć, że jeśli Cię zobaczę z Kopą, powiem Simbie, że sprowadziłaś tu Shawna i skłamię, że namawiałaś Złą Ziemię, by zaatakowali... Skłamię, bo chcę, by Kopa lubił mnie tak samo jak ciebie lubi, on mi się podoba, a jak zobaczę Cię z nim, to już nigdy twoja łapa nie wejdzie na Lwią Ziemię, bo Simba Ci zakaże.
- Słuchaj, jestem starsza i nie masz prawa do mnie tak mówić, małolato! Kopa Ci się spodobał, ale cię nie lubi, o... jaka wielka szkoda... Rozpłaczę się!- Żartowała.
- Nie takim tonem, bo pamiętaj, Tani... Obrazisz mnie, lub zobaczę Cię z Kopą, powiem królu, a ty nigdy nie wejdziesz na Lwią Ziemię!- Uśmiechnęła się szyderczo.
- Tylko spróbuj, a pożałujesz tego.
- No a co mi zrobisz? Nic! Bo jesteś tylko małym, tępym, głupim wyrzutkiem!- Po słowach Nazi, córka Toja miała ochotę rzucić się na byłą koleżankę, uznała ją za swojego wroga. Lecz nie rzuciła się, bo bała się iż ta na nią naskarży i nigdy nie zobaczy Kopy, nic nie robiąc odwróciła się i zaczęła biec. Nazi bez wyrzutów sumienia zaczęła szukać Kopy. Nasza bohaterka kiedy dobiegła do swojego domu, położyła się na wielkim kamieniu i myślała co dalej. Chciała wyżalić się Kopie, ale jakby ta wredna lwica go z nią zauważyła... Nagle do niej podszedł Shawn.
- Co się dzieje?- Zapytał troskliwie.
- No bo ta Nazi postawiła mi ultimatum, że jeśli zobaczy mnie z Kopą, powie jakieś głupoty Simbie i nigdy nie zobaczę Kopy, a ja go kocham!- Po tych słowach lwu z bliznami zrobiło się smutno, podobała mu się nasza bohaterka, ale i tak postanowił jej pomóc.
- Postaw się jej! Nie pokazuj, że jesteś słaba!
- No to ona wtedy...
- Nie przejmuj się tą |Cenzura xD *piiib*|.- Nagle Vitani wpadła na pewien, mały pomysł...
_______
Grrr... Wredna Nazi >:( Jak widzicie zmieniłam wygląd bloga. Mam nadzieję, że się wam podobało. Jak wiecie, rok szkolny i jestem w 1 gimnazjum, więc notki mogą pojawiać się nie tak często jak zwykle, bo w ciągu roku szkolnego musimy przeczytać aż 9 lektur! Mało tego, dochodzi jeszcze chemia, fizyka, biologia i geografia. To do zobaczenia! I nie zapomnijcie o komciu :)

środa, 29 sierpnia 2012

Miłość lwiątek.


W ostatnim rozdziale...
Zira po rozmowie z Sarabi bardzo się zdenerwowała i kazała Vitani przyprowadzić Kopę na Złą Ziemię. Lwiczka przeciwstawiła się matce i pobiegła na Lwią Ziemię.



                                           Rozdział 9
Miłość lwiątek.

Na Lwiej Ziemi lwiczka spostrzegła swojego przyjaciela, Kopę, który był bardzo zadowolony. Kiedy spostrzegł naszą bohaterkę od razu do niej przybiegł z uśmiechniętym wyrazem twarzy.


- Tani! Moja mama rodzi! Zaraz będę starszym bratem!
- Gratuluję.- Powiedziała bez entuzjazmu.
- Pójdziesz później ze mną zobaczyć mojego młodszego brata?
- Brata, a czemu akurat brata?
- Bo wolę mieć brata, kumasz? Będę mógł wreszcie z kimś pogadać o męskich sprawach! W naszej paczce będzie następny lew, a nie same lwice!
- Ja tam chciałabym mieć starszą siostrę, a mam dwóch głupich braci, eh...- Nagle z krzaków przyszła Nazi.
- Witaj Kopa...- Powiedziała szczęśliwa.- O, hej Vitani.- Tym razem się skrzywiła na widok naszej bohaterki.
- Witaj Nazi!- Powiedziała zła Tani.
- Przepraszam Cię, muszę na słówko z Kopą!- Nazi zwróciła się do Vitani i pociągnęła Kopę za łapę, by mu coś powiedzieć.
- Kopa!- Szepnęła lwiczka bez grzywki.- Weź ucieknijmy gdzieś od tej Tani, ona mnie trochę wkurza, myśli, że jest najlepsza, najładniejsza...
- Ona taka nie jest!- Oburzył się lewek.- A jeśli jej nie lubisz, to spadaj na drzewo zbierać buraki (xD)!
- To nara!- Powiedziała obrażona i oddaliła się, książę podbiegł do córki Tamy.
- Ta Nazi ostatnio jest dziwna i zazdrosna...- Lwiątka popatrzyły w górę, a tam majordomus Zazu, z uśmiechem podleciał i ukłonił się księciu.
- Gratuluję, paniczu! Masz siostrę!
- Vitani, biegniemy na Lwią Skałę!- Nowina ucieszyła nawet Kopę, który chciał mieć brata, z uśmiechem na ustach biegł w stronę swojego domu, tuż za nim biegła także ucieszona Vit. Ku zdziwieniu dwójki na Lwiej Skale czekała Nazi, zmęczona Nala, szczęśliwy Simba i mała siostra przyszłego króla. Kopa śmiało podszedł do nowo narodzonej. Spała, co zdziwiło księcia. Nie zabrakło Rafikiego, Timona, Pumby i Zazu.
- Trzeba ją jakoś nazwać!- Powiedział władca Lwiej Ziemi. Nala otworzyła oczy i popatrzyła na swoją córeczkę. Vitani nieśmiało podeszła i zaproponowała:
- Może Shani?
- Dzięki za propozycje, Vitani, ale mi się podoba Fluffy.- Rzekł ojciec Kopy.
- Może lepiej Kira?- Zapytał się Kopa.
- Albo Kiara...- Powiedziała królowa, która się obudziła. Wszyscy zgodzili się z tym imieniem, Kiara była piękną, małą lwiczką. Miała brązowe oczka, oraz złotą sierść. Nazi była trochę zazdrosna, Tani pokazała jej język, a ta się zaśmiała. Później Nazi zwróciła się do Simby.
- Królu? A może powiemy już Kopie o naszej niespodziance?
- A no tak, Kopa? Lubisz Nazi?
- No raczej...
- A zgodziłbyś się, by się z nią zaręczyć?
- Co?!- Książę nie wiedział co miał powiedzieć, spojrzał się i na Vitani i na Nazi, zrobił się blady, a chwilę potem zemdlał. Obudził się w swojej jaskini, rozejrzał się po niej.
- Gdzie ja jestem? Co się stało?
- Zemdlałeś, Kopa.- Powiedział Rafiki.- Te wszystkie wydarzenia musiały Cię zmęczyć, odpocznij trochę.- I wyszedł. Lecz książę nie posłuchał Rafikiego i odruchowo wstał, po czym zwrócił się do swojego ojca.
- Tato! Jestem jeszcze za młody, by wybierać sobie żonę!
- Kopa, ja i twój tata byliśmy zaręczeni w twoim wieku!- Powiedziała spokojnie Nala z Kiarą w łapach.
- Mam to gdzieś! Z kim mam się ożenić, to mój problem!- Wyszedł z groty, zbiegł po skałkach i zaczął szukać Vitani.
- Tani, Tani...- Syn Simby usłyszał, że coś jest za nim w krzakach, odwrócił się, a tam Vitani wyskoczyła krzycząc " Tu jestem!" i rzucając się na Kopę dla zabawy. Poturlali się z górki i to tym razem wygrał Kopa. Lewek ucieszył się, starsza lwiczka też nie była zła, uśmiechnęła się do Kopy, on odwzajemnił uśmiech i... Pocałowali się! Kopa zszedł z Vitani, lwiątka zarumieniły się...

- Vitani... Kocham Cię!
- Ja Ciebie też!- I przytulili się.
- Tani, idź na Złą Ziemię, twoja matka będzie zła, że tu jesteś, do jutra!- Vitani posłuchała Kopy i szczęśliwa  pobiegła na Złą Ziemię, po drodze poczuła coś dziwnego... Tak! To miłość! Cała w skowronkach dotarła do granicy, przeszła przez kłodę i zauważyła Nukę.
- Gdzie byłaś, Vitani? Matka się wkurza!- Powiedział poważnie.
- Mam to gdzieś, bracie!- I poszła dalej,
Przy małej skałce była Zira, podbiegła do córki.
- A gdzie to się było?
- No ja... ten...- Szukała wymówki.- Byłam na Lwiej Ziemi dowiedzieć się co tam się dzieję, okazało się, że Simba ma córkę?
- I dlatego cały dzień tam byłaś? Zaraz, zaraz... Córkę? Dziękuję za informację, Vitani! A teraz idź się bawić, a gdy zajdzie słońce idź spać.
_______
Jak romantycznie :3 xD ostatnio spać nie mogę, więc napisałam tą notkę :3
Kolejna notka za 7 komków :) Komentarze mnie motywują i kiedy jest ich dużo szybciej piszę następny rozdział :D